Działanie oznacza ryzyko, czyli mądry Polak po szkodzie
Każda działalność gospodarcza wiąże się z ryzykiem.
Zakasając rękawy i biorąc się do pracy powinniśmy być świadomi, że coś może pójść nie tak.
Czy warto się zamartwiać niepewną przyszłością, czy może rozsądnie pomyśleć o zmniejszeniu skutków zagrożeń zawczasu?
Wypadki chodzą po firmach
Przygotowujemy się, tworząc biznesplan na dobrą i słabą koniunkturę, gromadzimy kapitał na inwestycje, szykujemy zapasy na wypadek przestojów w dostawach.
Szukamy nowych rynków zbytu dla naszych produktów, śledzimy zmieniające się trendy, by nie zostać z zalegającym w magazynie towarem.
Niestety, patrząc na zagrożenia wpisane w profil naszej działalności, zapominamy czasem o tym, że istnieje duża grupa zagrożeń ogólnych. Wypadki losowe, przestępczość, siły natury i niesłowni kontrahenci.
Mogą dotknąć wszystkich, nie tylko przedsiębiorców, ale to właśnie właściciele firm w ich wyniku tracą najwięcej.
Jak zabezpieczyć przedsiębiorstwo?
Rozwiązania są w zasadzie trzy. Zgromadzić kapitał, posiadać w banku otwartą linię kredytową lub ubezpieczyć się.
Każde z tych rozwiązań ma swoje wady i zalety.
Zgromadzona gotówka z upływającym czasem traci na wartości i ogranicza nasze możliwości rozwinięcia biznesu poprzez inwestycje.
Linia kredytowa jest obciążona kosztami dwukrotnie: najpierw w formie opłaty za udostępnienie przez bank limitu kredytowego, a później w postaci odsetek od pobranego kredytu.
Koszty jej prowadzenia są zależne od ryzyka ponoszonego w naszym obszarze biznesowym.
Bank może uznać, że w obecnej sytuacji rynkowej nasz biznes jest zbyt ryzykowny i odmówić otwarcia linii kredytowej.
Oferta może być zbyt droga lub opiewać na za mała sumę, by była dla nas korzystna.
Ostatnią możliwością jest wykupienie ubezpieczenia.
Tylko co to właściwie znaczy ubezpieczyć się w przemyśle drzewnym.
Kilka słów o przyszłości i prawdopodobieństwie
Ubezpieczenie jest to przeniesienie ryzyka związanego ze zdarzeniem losowym, które może negatywnie wpłynąć na sytuację ekonomiczną przedsiębiorstwa.
Pod tą definicją kryje się istota ubezpieczenia. Dotyczy ono tylko zdarzeń i wypadków w przyszłości.
Nie możemy ubezpieczyć się od zdarzeń i ich skutków, gdy wydarzyły się one w przeszłości.
Nie płacimy składki emerytalnej, gdy z powodu wieku zaprzestaliśmy pracy zarobkowej.
Nie ubezpieczymy od pożaru już spalonego magazynu, czy hali fabrycznej.
Z perspektywy ubezpieczenia te zdarzenia są losowe.
Nikt nie może być pewny, że dożyje do emerytury, nawet podpalacz nie może być w stu procentach pewny, że podpalony budynek zajmie się ogniem.
Stąd w ubezpieczeniach pojawia się pojęcie ryzyka, czyli prawdopodobieństwa wystąpienia danego zdarzenia.
Gdy obstawiamy rzut monetą, prawdopodobieństwo wypadnięcia orła na złotówce wynosi 50%, co daje 50% ryzyka wypadnięcia reszki.
Ale gdy powtórzymy rzut dziesięciokrotnie, wypadnięcie reszki w dziesięciu rzutach pod rząd wynosi jedynie 0,098%.
Dzięki temu, że wraz z ilością zdarzeń prawdopodobieństwo ich, a zanim ryzyko, maleje, możemy ubezpieczyć się na spore sumy za ułamek ich wartości, o czym bardzo często zapomina bardzo wielu z nas.
Co można dobrowolnie ubezpieczyć?
To, co jest ważne w profilu naszej działalności. Inaczej do sprawy powinien podejść przedsiębiorca posiadający fabrykę mebli, pierwiastkowy przerób drewna, hurtownik czy magazyn.
Nie ma ubezpieczenia uniwersalnego, rolą pośrednika ubezpieczeniowego (agenta, brokera) jest pomóc przedsiębiorcy prowadzącemu daną działalność ocenić ryzyka z nią związane.
Otóż wyobraźmy sobie zakład w którym produkuje się meble.
Nieustanna wrzawa, dziesiątki osób, przemieszczające się elementy.
Dziesiątki zagrożeń! Od drobnych skaleczeń operatorów maszyn, przez upadki elementów z podajników, zanieczyszczenie powietrza, ubrań, aż po burzę zrywającą dach i zalewającą maszyny.
Dokonując oceny ukazuje się przed nami ścieżka, którą trzeba podążyć by się mądrze ubezpieczyć.
Jaką formę ubezpieczenia wybrać?
Znając ryzyka, jakie mogą dotknąć nasze przedsiębiorstwo, przystępujemy do wyboru oferty ubezpieczenia.
Wybrać możemy spośród gotowych pakietów negocjując z agentem zakładu ubezpieczeń lub powierzając zawarcie ubezpieczenia w naszym imieniu brokerowi.
W każdym przypadku musimy pamiętać, że język ubezpieczeń jest odmianą języka prawniczego i niektóre stwierdzenia, choć potocznie wymienne, mają w nim ściśle określone znaczenia.
Przykładem jest rabunek i kradzież.
W języku ubezpieczeń rabunek to działanie z użyciem siły, na przykład wyłamanie drzwi do naszego magazynu i zabranie materiałów, komponentów, bądź gotowych produktów, bądź w skrajnych wypadkach wymuszenie przemocą wydania towarów.
Natomiast kradzież zwykła to zdarzenie, , gdy ktoś wyniesie coś z zakładu w godzinach jego pracy lub któryś z pracowników wyniesie towar z magazynu, nie uszkadzając zabezpieczeń zakładu.
Niepewność przyszłości
Sama świadomość zagrożeń nie ochroni naszego biznesu. Siłą ubezpieczenia jest rozłożenie ryzyka na dużą ilość podmiotów i osób.
Pozwala to redukować obciążenie związane z usuwaniem szkód wynikłych z nagłego zdarzenia do postaci akceptowalnej składki.
I choć jest to pewne stałe obciążenie dla finansów firmy, to w warunkach nieznanej przyszłości, pozwala na intensywne inwestycje w rozwój przedsiębiorstwa, bez konieczności gromadzenia gigantycznych środków na tzw. czarną godzinę.
Można wtedy skupić się na tym, co dla nas jest najważniejsze, tj. dostarczaniu odbiorcom innowacyjnych produktów, bowiem nieprawdziwy opis rzeczywistości prowadzi do błędnych ocen, a te do błędnych decyzji.
Wszyscy znamy powiedzenie, że mądry Polak po szkodzie.
Czy kiedyś zerwiemy z tą tradycją?
Oby jak najszybciej…