Targi ITM przeniesione na wrzesień 2021

Posted Posted in Ekoinnowacje, Innowacje, Przemysł 4.0

Z uwagi na dynamiczną sytuację epidemiologiczną oraz jej trudny do prognozowania rozwój w Polsce i na świecie, Zarząd Grupy MTP podjął decyzję o zmianie terminu targów ITM INDUSTRY EUROPE.

Wydarzenie wcześniej zaplanowane na czerwiec odbędzie się w dniach 31.08-3.09.2021 równolegle z targami: Modernlog, 3D Solutions, Focast oraz Subcontracting.

Jako organizatorzy największych i najbardziej znaczących targów przemysłowych w tej części Europy zawsze dokładaliśmy wszelkich starań, by prezentowały one międzynarodową ofertę zgodną z ideą przemysłu 4.0. Wierzymy, że zmiana terminu wydarzenia pozwoli na przygotowanie targów w oparciu o jakość, potencjał i siłę marki ITM INDUSTRY EUROPE, do jakiej branża jest przyzwyczajona od dekad.

Pragniemy zapewnić, że czas dzielący nas od kolejnej edycji wydarzenia, wykorzystamy na stworzenie wartościowego merytorycznie i biznesowo spotkania. Wyrażamy także nadzieję, że wszyscy nasi partnerzy i wystawcy zyskają dodatkowy cenny czas na przygotowanie jeszcze ciekawszej ekspozycji obfitującej w rynkowe innowacje.

Ostatnie miesiące uzmysłowiły nam wagę i znaczenie branżowych spotkań oraz wyjątkowej biznesowej atmosfery, która od lat przyciąga do Poznania profesjonalistów z całego świata. Dziękując za życzliwość i słowa wsparcia napływające do nas w ostatnim czasie, zapraszamy do uczestnictwa w targach ITM INDUSTRY EUROPE, które odbędą się w dniach 31.08-3.09.2021 roku na Międzynarodowych Targach Poznańskich – informują w oficjalnej stronie internetowej organizatorzy targów.

ITM INDUSTRY EUROPE to wiodące w tej części Europy targi kompleksowo prezentujące międzynarodową ofertę zgodną z ideą przemysłu 4.0.

Wydarzenie od lat jest kluczowym miejscem spotkań i wymiany technologicznych doświadczeń liderów sektora innowacji.

Można poznać tam światowe trendy w przemyśle, zobaczyć pracujące maszyny, wziąć udział w bogatym programie wydarzeń towarzyszących.

Ze szczegółami można zapoznać się w oficjalnej witrynie internetowej targów: https://itm-europe.pl/pl/

Targi MEBLE POLSKA 2021 w nowej formule

Posted Posted in Ekoinnowacje, Ekorozwój, Innowacje, Przemysł

Z uwagi na sytuację epidemiczną zarząd Grupy MTP postanowił przesunąć na późniejszy termin większość wydarzeń organizowanych na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich w pierwszym półroczu 2021 roku.

Zmiana ta dotyczy także targów MEBLE POLSKA.

Targi planowane na luty odbędą się od 25 do 28 maja 2021 roku.

Targi MEBLE POLSKA stanowią największą na świecie prezentację oferty polskiego przemysłu meblarskiego.

To możliwość zapoznania się z  najnowszymi kolekcjami na nowy sezon, spotkania liderów rynku i zawarcia kontraktów z producentami z Polski i krajów sąsiednich.

Dodatkową atrakcją są organizowane w tym samym czasie targi HOME DECOR, na których przedstawiciele salonów meblowych mogą złożyć zamówienia na artykuły wyposażenia wnętrz.

Okazją do przyjrzenia się nowym trendom w projektowaniu jest wydarzenie ARENA DESIGN, które gości gwiazdy designu z całego świata.

W tym roku po raz pierwszy targi Meble Polska zyskają nową, hybrydową formułę.

Tradycyjne targi oparte na ekspozycji i spotkaniach w pawilonach targowych zostaną wzbogacone o możliwość uczestnictwa online, poprzez wirtualną platformę dedykowaną zarówno zwiedzającym, jak i wystawcom targów.

Więcej szczegółów w oficjalnej witrynie internetowej targów: https://meblepolska.pl/pl/

Budowanie kultury innowacji ważnym czynnikiem zwiększającym przewagę konkurencyjną

Posted Posted in Ekoinnowacje, Innowacje, Przemysł

Dziś już wiadomo, że sama technologia nie wystarczy do zdobycia trwałej przewagi konkurencyjnej.

Aby zwiększyć innowacyjność firmy, trzeba na nowo zastanowić się nad codziennymi interakcjami między ludźmi, strukturami i procesami, czyli tym, co nazywamy kulturą organizacyjną.

Pracownicy, od których zależy rozwój firmy, muszą dysponować systemami i procedurami, które będą utrzymywać ich zaangażowanie, zwiększać ich zdolności produkcyjne i konsekwentnie ukierunkowywać ich na przyszłość.

Przedsiębiorstwa muszą bowiem mierzyć się z niespotykaną dotychczas skalą zmian i wyzwań, których źródła tkwią zarówno w okolicznościach niezależnych od człowieka, jak i takich, które stworzyliśmy sami.

Siły te skłaniają wiele firm do ponownego zastanowienia się nad używanymi narzędziami i technologiami oraz miejscem, w którym powinny działać, rozwijać się i tworzyć innowacje.

Mierzenie leży u podstaw wszystkiego co robimy

Sprawdzamy wszystko: od wydajności systemów przez utrzymywanie produktywności naszych pracowników.

Zebrane w ten sposób dane są niezwykle cenne, ponieważ uwidaczniają problemy znacznie szybciej, niż sami bylibyśmy w stanie je zauważyć.

Po zgromadzeniu danych potrzebujemy wprawdzie trochę czasu na ich interpretację, mamy jednak przynajmniej podstawę, aby ocenić, jak funkcjonuje nasza struktura organizacyjna.

Taka kultura oparta na badaniu i analizowaniu pozwala stworzyć zbiór obejmujący zarówno informacje anegdotyczne, jak i dane ilościowe.

Oba typy informacji są niezbędne w przygotowywaniu zmian.

Przeprowadzamy wiele różnych badań.

Uzyskane dane i informacje zwrotne pomagają nam podejmować lepsze decyzje o zmianach potrzebnych w naszej działalności.

Po zgromadzeniu danych i podjęciu decyzji przychodzi czas na wdrożenie zmian.

Warto pamiętać, że mechanizm przekazywania informacji zwrotnych działa tylko wtedy, gdy ludzie wierzą, że ich uwagi przekładają się na realne zmiany.

Dlatego trzeba zadawać pytania, a potem rzeczywiście wykorzystywać uzyskane odpowiedzi.

Kolejną ważną częścią kultury powinna być transparentność.

Nie możemy bowiem ukrywać zgromadzonych opinii i musimy jasno i otwarcie informować, co zrobiliśmy na ich podstawie.

Przejrzyste działanie firmy zwiększa z jednej strony zaufanie klientów, z drugiej natomiast buduje zaufanie pracowników.

Ludzie muszą rozumieć, dlaczego postawiliśmy akurat na te, a nie na inne zmiany. To rdzeń tożsamości firmy.

Nie bójmy się porażki

Porażka prowadzi czasem do większych postępów naukowych niż sukces.

Gdy zastanowimy się nad tym, dlaczego coś nie zadziałało zgodnie z oczekiwaniami, często dowiadujemy się więcej niż z próby zakończonej powodzeniem.

Jest szereg przykładów organizacji, które również testują wiele rzeczy, które nie sprawdzają się w rzeczywistości.

Wyciągają z tych niepowodzeń wnioski i dopracowują swoje rozwiązania.

Licząc na to, że w końcu dotrą do punktu, w którym to, co powinno działać, naprawdę zadziała.

Tak w dużej mierze funkcjonuje świat naukowy.

Musimy być gotowi na potencjalne niepowodzenie.

Oczywiście ciągłe porażki nie są mile widziane – to bez wątpienia byłoby problemem.

Chodzi raczej o swobodę sprawdzania różnych pomysłów, które nie gwarantują stuprocentowego sukcesu.

Tu uwidacznia się zasadnicza różnica między badaniami a wdrożeniami.

W przypadku badań nie znamy na początku odpowiedzi.

Przy wdrożeniach wydaje się nam, że tę odpowiedź znamy i wystarczy zbudować to, o co nam chodzi. Również we wdrożeniach może okazać się jednak, że stworzone rozwiązanie wcale nie działa, jak należy.

Te dwie dziedziny współdziałają ze sobą w niesamowity sposób.

„Zbudowałem system i nie zadziałał” – powie inżynier.

„Dlaczego nie?” – zapyta badaczka.

„Nie wiem, może mi pomożesz?” – odpowie na to inżynier.

Razem mogą odkryć zasadniczą przyczynę, dla której obrana droga realizacji była nietrafiona – i wyciągnąć z tego wnioski.

Potem mogą stworzyć nowy projekt, który wszystko to uwzględnia.

Budowanie kultury nigdy się nie kończy

Gdy z biegiem czasu do firmy dołączają nowi ludzie, a skala jej działalności rośnie, musimy przypominać pracownikom o normach kulturowych, które są dla nas ważne.

Przykładowo, jednym z celów organizacji powinno być zapewnienie pracownikom swobody, która pozwoli im testować nowe pomysły.

W ten sposób powstaje zasada, zgodnie z którą inżynierowie mogą przez 20% swojego czasu pracy zajmować się innymi zagadnieniami niż zadania powierzone im przez przełożonych.

Wykorzystują więc ten czas na zdobywanie wiedzy, która wykracza poza ich zakres obowiązków.

Okazuje się, że takie rozwiązanie wpływa stabilizująco na zadowolenie pracowników.

Należy więc przypominać wszystkim pracownikom, że te 20% ma dla ich organizacji kluczowe znaczenie i jest elementem kultury, którą chcemy budować.

Dlatego trzeba więc pamiętać o okresowym “odświeżaniu” elementów kultury, na których nam zależy.

Otwartość na dzielenie się wiedzą

Warto wykorzystać wszelkie okazje do dzielenia się wiedzą z innymi pracownikami, ze znajomymi, a nawet z konkurencją.

Dzięki temu można lepiej poznać wnioski wyciągnięte przez innych przy rozwiązywaniu podobnych problemów.

Otwartość to nasz przyjaciel.

Nie można też przypisywać wszystkich zasług tylko sobie.

Trzeba doceniać wkład innych ludzi choćby dlatego, że zachęca to ich do dalszej współpracy.

Taka otwartość ducha jest równie ważna jak otwarty charakter pomysłów.

Sama technologia nie gwarantuje sukcesu

Firmy potrzebują kultury, która wspiera zmiany i szybkie działanie, co z kolei toruje drogę innowacjom.

Technologie zawsze rozwijały się dzięki ludziom.

Dziś, gdy członkowie zespołów muszą ze sobą współpracować i zdalnie rozwiązywać duże problemy, jest to szczególnie prawdziwe.

Promowanie kultury innowacji pomaga zatem znajdować nowe możliwości i szybko podejmować działania, które pozwalają tworzyć nowe pomysły i wyprzedzić konkurencję.

Przyszłość automatyzacji i robotyzacji pod znakiem rozwoju

Posted Posted in Ekoinnowacje, Ekorozwój, Innowacje, Przemysł, Przemysł 4.0

Ministerstwo Rozwoju ustami byłej już Pani minister Jadwigi Emilewicz poinformowało jesienią, iż od 1 stycznia r. 2021 wszystkie firmy automatyzujące i robotyzujące swoje procesy będą mogły skorzystać z ulgi podatkowej.

To niezwykle korzystne rozwiązanie będzie dostępne także dla firm sektora MŚP i to niezależnie czy są one płatnikami CIT, czy PIT.

Odliczenie 50% kosztów uzyskania przychodów poniesionych na inwestycje w robotyzację ma obowiązywać od 1 stycznia 2021 r.

Ulga ma być dla wszystkich firm, bez znaczenia na wielkość lub branżę.

Ulga obejmie płatników PIT i CIT.

Koszty na robotyzację przedsiębiorcy będą mogli odliczyć w ciągu roku podatkowego, a w momencie składania rocznego zeznania podatkowego, dokonają dodatkowego odpisu (tak jak przy uldze na prace badawczo-rozwojowe).

Ulga będzie obowiązywać przez pięć lat, do końca roku 2025.

Ponieważ projekt ustawy i rozporządzenia nie zostały jeszcze ujawnione, nieznane są jeszcze dokładne zapisy.

Nie mniej jednak Ministerstwo ujawniło podstawowe informacje dotyczące kosztów kwalifikowanych.

Ulga na robotyzację: koszty kwalifikowane, co można odliczyć?Odliczenie od podstawy opodatkowania 50% kosztów kwalifikowanych związanych z inwestycjami w robotyzację dotyczyć ma m.in.:

  • zakupu lub leasingowania nowych robotów i kobotów (robotów współpracujących),
  • zakupu oprogramowania,•zakupu osprzętu,
  • szkoleń dla pracowników.Nowy projekt Ministerstwa ma na celu zwiększenie konkurencyjności innowacyjnych firm na polskim i zagranicznych rynkach.

Eksperci oceniają, że firmy, które zdecydują się w 2021 r. na wprowadzenie rozwiązań z zakresu automatyzacji i robotyzacji w ciągu kilku kolejnych całkowicie wyprą tradycyjnie zorganizowane przedsiębiorstwa w swoich sektorach.

Roboty bowiem nie mylą się, nie chorują i nie chodzą na urlop i przejmują najżmudniejszą oraz powtarzalną pracę. To wszystko okazało się nie do przecenienia w czasach koronawirusa.

Robotyzacja i automatyzacja nie dotyczy tylko produkcji.

Automatyzacja i robotyzacja daje możliwość uproszczenia i przyspieszenia wielu powtarzalnych działań.

Dzięki temu firmy uwalniają dodatkowy potencjał, który mogą wykorzystać do kreowania przewagi rynkowej nad konkurentami.

Nie dotyczy ona tylko produkcji, ale całego biznesu.

Przykładowo, cały czas najszybciej efekty osiąga się przy automatyzacji twardych procesów księgowych i związanych z zarządzaniem kadrami.

Jednak przestrzeni do optymalizacji jest więcej.

Dla kogo automatyzacja procesów biznesowych

Wydaje się, że automatyzacja procesów biznesowych to temat wyłącznie dla firm o ugruntowanej pozycji, jednak okazuje się, że coraz częściej dobra organizacja twardych procesów jest też elementem ograniczania kosztów operacyjnych w start-upach i małych firmach.

Podnoszą one wydajność i efektywność pracy.

Procesy, które trudno wyobrazić sobie dziś bez aplikacji do automatyzacji zadań to m.in.: analiza przepływów finansowych, księgowość, komunikacja z klientem, logistyka, sprzedaż i marketing.

Duży wpływ na sukces w optymalizowaniu różnego rodzaju operacji ma współpraca z partnerem doświadczonym w tym zakresie. Warto pamiętać, że jest to proces ciągły.

Długoterminowo najlepszy efekt przynosi stały monitoring istniejącej infrastruktury procesowej i jej modyfikowanie.

Dobrze jest być świadomym tego, że potrzeby w tym zakresie mogą zmieniać się w czasie i wraz z rozwojem biznesu.

Jak zdefiniować proces biznesowy?

Proces biznesowy to zespół zadań i czynności, jakie trzeba wykonać, aby osiągnąć określony efekt.

Wszyscy codziennie realizujemy różne procesy biznesowe i współpracujemy z osobami, które są zaangażowane w szereg powiązanych procesów, których realizacja jest istotna z punktu widzenia założonych celów organizacji.

Zdefiniowanie poszczególnych procesów i ich składowych jest więc podstawą do tego, by zaproponować rozwiązanie innowacyjne, które umożliwi automatyzację kolejnych działań

Analiza procesów biznesowych to dość skomplikowane zadanie.

Żeby znaleźć obszary do optymalizacji, konieczna jest kompleksowa wiedza na temat określonych zagadnień oraz na temat poszczególnych narzędzi, które są wykorzystywane do realizacji kolejnych zadań.

Sporo zależy od tego, jak bardzo złożony jest dany proces i od faktu, czy można go w pełni zautomatyzować, czy konieczne jest zachowanie na drodze do celu punktów kontrolnych, w których będzie musiał się zaangażować człowiek.

Analiza polega na badaniu przepływu i jego wizualizacji oraz punktów kontrolnych i poziomu dostępu do informacji, jaki jest potrzebny poszczególnym użytkownikom na danym etapie realizacji zadań.

Jak wiadomo angażowanie użytkowników i zakres dostępnych informacji, wynika z funkcji jaką pełnią oni w organizacji.Aby dobrze zrozumieć proces jako taki, warto korzystać ze sprawdzonych narzędzi do modelowania biznesowego.

Dzięki nim łatwiej jest zobrazować proces, wytłumaczyć reguły i zasady postępowania w określonych scenariuszach, nadać odpowiednie wagi informacjom.

Analiza procesu biznesowego to jeden z ważniejszych modułów dobrych platform do automatyzacji biznesowej

Stały monitoring już po wdrożeniu zmian, z czasem może wskazać kolejne obszary do optymalizacji.

Czym różnią się automatyzacja procesów biznesowych od robotyzacji procesów biznesowych?

W rozważaniach na temat automatyzacji procesów biznesowych funkcjonują dwa terminy –dotyczący biznesu BPA (Bussines Proces Automation) i dotyczący robotów RPA (Robotic Proces Automation).BPA to szeroko pojęta transformacja cyfrowa procesów biznesowych.

Nikogo już dziś nie dziwi, że taki proces wymaga zastosowania szeregu różnych aplikacji, które automatyzują poszczególne operacje.

Organizacje korzystają często z różnych rozwiązań np. do księgowości, zarządzania zasobami ludzkimi czy sprzedażą. Wiele narzędzi do automatyzacji stosuje się także w marketingu.

Automatyzacja to także integracja aplikacji wykorzystywanych w firmie.

Wdrożenie nowych technologii, w tym wirtualnych robotów korzystających ze sztucznej inteligencji otworzyło kolejne możliwości do optymalizowania nawet zdigitalizowanych procesów.

RPA to niejako dziedzina zależna od BPA, która koncentruje się na wykorzystaniu najnowszych rozwiązań technologicznych w celu integrowania firmowych aplikacji oraz systemów, którymi dysponuje przedsiębiorstwo z aplikacjami dostawców niektórych usług.

Można powiedzieć, że digitalizacja procesów biznesowych jest już dość zaawansowana i największym wyzwaniem staje się uporządkowanie bezpiecznego obiegu informacji pomiędzy wszystkimi wykorzystywanymi aplikacjami w firmowym systemie cyfrowym.

Jak się dzisiaj robi automatyzację w firmach?

Jest wiele sposobów.

Można postawić na indywidualny development i stworzyć od podstaw integralną cyfrową infrastrukturę biznesową.

Byłoby to jednak drogie i czasochłonne.

Poza tym większość procesów w istniejących przedsiębiorstwach przeszła transformację cyfrową.

Dlatego lepiej jest korzystać z opracowanych już wirtualnych robotów, które dają możliwość skutecznego i bezpiecznego integrowania popularnych aplikacji i systemów biznesowych.

Oprócz samej integracji jest jeszcze możliwość modyfikowania botów adekwatnie do potrzeb wynikających z unikalnej specyfiki procesu w danej organizacji.

Dobrym przykładem, który pokazuje, dlaczego możliwość dostosowania robotów jest ważna, wydaje się księgowość.

Wszystkie firmy ją prowadzą, ale reguły wewnętrzne, w tym sposób obiegu dokumentów i informacji oraz akceptowania choćby wydatków może się różnić.

Na rynku dostępnych jest szereg narzędzi, które powstały z myślą o automatyzacji i robotyzacji procesów biznesowych.

Obsługa niektórych z nich nie wymaga nawet umiejętności kodowania, co umożliwia pracę nad procesem w zespole specjalistów zaangażowanych w jego codzienną realizację

Restrukturyzacja – mocne narzędzie na trudne czasy

Posted Posted in Ekoinnowacje, Ekorozwój

Epidemia koronawirusa sprawiła, że sytuacja finansowa wielu przedsiębiorstw pogorszyła się.

Wiele firm bez przeprowadzenia restrukturyzacji nie będzie w stanie prowadzić dalej działalności.

Przedsiębiorcy muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ich biznes w nowym, postpandemicznym otoczeniu rynkowym ma sens bytu i czy restrukturyzacja może wyprowadzić firmę z powrotem na ścieżkę wzrostu.

Jeśli odpowiedź jest przecząca i zmiany są nieodwracalne, należy rozważyć likwidację przedsiębiorstwa albo upadłość.

Wybór rodzaju postępowania to pierwszy krok

Potem należy zastanowić się m.in. nad odpowiednią formą procesu restrukturyzacyjnego.

Forma pozasądowa sprawdza się, gdy mamy jednego lub kilku wierzycieli i możemy sami doprowadzić do zawarcia porozumienia.

Z kolei sądowa stosowana jest przy większej liczbie wierzycieli.

Wbrew obiegowej opinii restrukturyzacja to nie tylko cięcie kosztów, ale i szereg działań służących przede wszystkim temu, żeby wierzyciele odzyskali swoje pieniądze.

Z wnioskiem o rozpoczęcie postępowania mogą wystąpić albo oni, albo sama spółka.

Nie ma jednak nic gorszego, niż brak wypłacalności.

Czym jest niewypłacalność?

To utrata płynności lub nadmierne zadłużenie.

W razie utraty płynności istnieje domniemanie, że firma utraciła zdolność do regulowania zobowiązań, jeśli opóźnienie przekracza trzy miesiące.

Z kolei nadmierne zadłużenie to sytuacja, gdy zobowiązania pieniężne przekraczają wartość majątku i stan ten utrzymuje się przez dwa lata.

Od momentu niewypłacalności przedsiębiorca ma 30 dni na złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości.

Zarządy ponoszą odpowiedzialność (również karną) za niezłożenie wniosku w terminie.

Trzeba pamiętać, że obecnie, z uwagi na stan epidemii, bieg tego terminu został wstrzymany.

Zacznie znów biec, gdy stan epidemii zostanie odwołany.

Należy zwrócić też uwagę na koszty upadłości.

Obejmują one m.in. opłaty sądowe, zaliczki na wydatki ponoszone w trakcie postępowania czy też koszty bezpośrednio związane z zabezpieczeniem, zarządem i likwidacją masy upadłości.

Sąd oddali wniosek o ogłoszenie upadłości, jeżeli majątek nie wystarcza na zaspokojenie kosztów postępowania lub wystarcza tylko na zaspokojenie tych kosztów

W dobie pandemii i spadających przychodów firmy szukają alternatywnych źródeł gotówki.

Tu natrafiają na wiele wyzwań związanych z podatkami.

Firmy zastanawiają się, czy mają aktywa, które nie są im konieczne do prowadzenia podstawowej działalności.

Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.

Bowiem w grę może wchodzić sprzedaż samych aktywów, całego biznesu bądź zorganizowanej części przedsiębiorstwa.

Wartość przedsiębiorstwa i jego majątek

Kluczową kwestią w procesach restrukturyzacyjnych jest ustalenie wartości przedsiębiorstwa i jego majątku.

Wartość firmy nie jest dana raz na zawsze.

Tezę tą dobrze obrazują wyceny na giełdzie.

W obliczu kryzysu spowodowanego pandemią ceny akcji wielu firm gwałtownie spadły.

Wprawdzie notowania odrobiły już część strat, ale indeksy nadal są poniżej poziomów z początku roku 2020.

Firmy funkcjonują w nowym, trudniejszym otoczeniu gospodarczym.

Już w I kwartale widać było wzmożoną liczbę wszczynanych postępowań restrukturyzacyjnych i upadłości.

Według ekspertów należy spodziewać się, że w III i IV kwartale liczba ta będzie jeszcze wyższa.

Trudno więc wyrokować, ile konkretnie będzie takich firm, ale pewne jest, że wiele przedsiębiorstw zmierzy się z utratą wartości.

Jak wygląda to w praktyce?

Otóż w pierwszej kolejności odpisuje się wartość firmy, następnie pozostałe aktywa niematerialne, a potem rzeczowe aktywa trwałe.

W grę wchodzi m.in. podejście majątkowe (metoda skorygowanej wartości aktywów netto), dochodowe (metoda zdyskontowanych przepływów pieniężnych) i rynkowe (porównanie z podobnymi spółkami giełdowymi).

Natomiast w przypadku spółek znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, które nie prowadzą lub nie będą kontynuowały działalności, stosuje się metodę likwidacyjną.

Historia pokazuje, że w minionych latach niektóre firmy przeszły przez postępowanie restrukturyzacyjne z sukcesem: dalej prowadzą działalność i zatrudniają ludzi.

Wśród spółek notowanych na giełdzie można wskazać w ostatnich latach liczne przypadki zarówno udanych restrukturyzacji, jak i upadłości.

W tym pierwszym przypadku inwestorzy odzyskiwali część wartości akcji, w drugim niestety tracili prawie wszystkie zainwestowane środki.

Co mówi najnowszy raport firmy doradczej MGW CCG

Najnowszy raport firmy doradczej MGW CCG dotyczący postępowań restrukturyzacyjnych prowadzonych przez polskie sądy gospodarcze, przygotowany na podstawie danych pochodzących z Listy upadłości firm i upadłości konsumenckiej.

W raporcie można znaleźć:

  • Analizę postępowań restrukturyzacyjnych prowadzonych wobec przedsiębiorstw w III kwartale 2020 r.
  • Profile restrukturyzowanych podmiotów gospodarczych
  • Informacje o aktywności doradców restrukturyzacyjnych w postępowaniach

Pełną wersję raportu można pobrać klikając w poniższy odnośnik:
https://www.imsig.pl/pobierz-raport/79c5d60d

Innowacyjność na wagę euro

Posted Posted in Ekoinnowacje, Ekorozwój, Innowacje, Przemysł, Przemysł 4.0

27 państw osiągnęło podczas szczytu Rady Europejskiej w Brukseli porozumienie w sprawie budżetu UE na lata 2021-2027 w tym nowego Funduszu Odbudowy po pandemii koronawirusa.

W ramach nowego budżetu UE na lata 2021-2027 do Polski trafi około 139 mld euro w formie dotacji oraz 34 mld euro w pożyczkach.W przeliczeniu na złotówki oznacza to, że Polska będzie mogła skorzystać z ponad 776 mld zł wsparcia (w cenach bieżących), w tym: 623 mld zł w formie dotacji i 153 mld zł w formie niskooprocentowanych pożyczek.

Polska będzie więc nadal największym beneficjentem polityki spójności w UE i otrzyma 66,8 mld euro.

Dodatkowe środki z polityki spójności w odpowiedzi na kry-zys to szacunkowo 3 mld euro, a środki ze Wspólnej Polityki Rolnej dla Polski to 28,5 mld euro.

Polska będzie też największym beneficjentem Funduszu Sprawiedliwej Transformacji i otrzyma z tego tytułu 3,5 mld euro.

Środki unijne, które otrzyma Polska, mają pomóc w odbudowie i umocnieniu gospodarki po pandemii koronawirusa, a także pozwolić na realizację unijnych celów w latach 2021-2027.Zanim jednak wkroczymy w nową perspektywę unijną i uruchomione zostaną pierwsze konkursy (co zapewne nie nastąpi zbyt szybko), przedsiębiorcy mogą skorzystać jesz-cze z możliwości, jakie oferuje im aktualny Harmonogram naborów wniosków na rok 2020 w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój.Innowacje w sektorze rolnym.

Dla projektów badawczo-rozwojowych uruchomiono kolejny nabór wniosków w popularnym wśród przedsiębiorców pro-gramie Szybka Ścieżka (Działanie 1.1.1 PO IR), jednak tym razem w dedykowanej ścieżce tematycznej „Agrotech”.

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju przeznaczy 100 mln zł z Funduszy Europejskich na wsparcie nowych technologii w sektorze rolnym

Celem konkursu jest podniesienie konkurencyjności polskich firm pracujących nad projektami z zakresu robotyzacji i automatyzacji, cyfryzacji czy produkcji rolno-spożywczej przyjaznej środowisku.

Nabór wniosków w konkursie rozpocznie się 10 września i potrwa do 6 listopada 2020 r.O wsparcie w ramach konkursu Szybka Ścieżka „Agrotech” mogą ubiegać się przedsiębiorstwa, zarówno MŚP, jak i duże firmy oraz konsorcja składające się z przedsiębiorców lub przedsiębiorców i jednostek naukowych.

Dodatkowo projekt musi być realizowany w regionie słabiej rozwiniętym tj. poza województwem mazowieckim.Agenda badawcza nowego konkursu NCBR określa 6 głównych obszarów tematycznych, w które wpisywać mają się finansowane projekty, są to:

  • automatyzacja i robotyzacja w rolnictwie,•mechanizacja w rolnictwie,
  • aplikacje i zaawansowane usługi cyfrowe dla optymalizacji, predykcji i symulacji procesów, oraz efektywna digitalizacja produkcji, przetwarzania i zarządzania w rolnictwie,
  • rolnictwo precyzyjne (smart fields),
  • zrównoważone rolnictwo i przetwórstwo rolno-spożywcze, innowacyjna żywność, biotechnologia rolnicza,
  • bioenergia i biomateriały.

W ramach programu możliwe jest ubieganie się o dofinansowanie unijne do 80% kosztów kwalifikowanych projektu.

Dla pojedynczego MŚP minimalna wartość kosz-ów kwalifikowalnych to 1 mln zł, w przypadku dużych firm lub konsorcjów 2 mln zł.

Jakie projekty mogą starać się o dofinansowanie?

O dofinansowanie we wszystkich konkursach „Szybkiej Ścieżki” mogą starać się projekty, których efektem będzie stworzenie i wprowadzenie na rynek nowego lub znacząco ulepszonego produktu, usługi czy procesu.

Wsparciem można objąć takie koszty jak m.in. wynagrodzenia zespołu projektowego, usługi badawcze, koszty operacyjne (materiały, surowce).

W ramach działania współfinansowane są projekty celowe obejmujące badania przemysłowe i prace rozwojowe albo prace rozwojowe, aż do wytworzenia prototypu.

Dodatkowo dofinansowane na poziomie 90 proc. mogą być także typowe prace przedwdrożeniowe już po zakończeniu badań, ale przed wdrożeniem innowacji do praktyki produkcyjnej przedsiębiorstwa.

Prace przedwdrożeniowe obejmują działania przygotowawcze do wdrożenia wyników badań i umożliwiają doprowadzenie rozwiązania będącego przedmiotem projektu do etapu, kiedy będzie można je skomercjalizować.

W szczególności takimi pracami mogą być np. opracowanie dokumentacji wdrożeniowej, usługi rzecznika patentowego, testy, certyfikacja czy badania rynku.Inne innowacje w sektorze MŚP.

Ciekawa alternatywa dla firm…

Ciekawą alternatywą dla firm, które nie prowadzą u siebie prac badawczo-rozwojowych, a chciałyby jednak opracować coś nowego i przetestować przed wdrożeniem rozwiązania na rynek, istnieje możliwość sfinansowania prac B+R w ramach programu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

Jeśli firma nie posiada zaplecza kadrowego czy infrastruktury, aby samodzielnie opracować technologię dla własnego pomysłu, warto zainteresować się działaniem 2.3.2 PO IR Bon na innowacje dla MŚP.

W ramach niego można otrzymać dofinansowanie do 85 proc. na zakup usługi od jednostki badawczo-naukowej (w tym Centrów Badawczo-Rozwojowych) dotyczącej opracowania i przetestowania odpowiedniej technologii/wyrobu wraz z wytworzeniem prototypu oraz całej dokumentacji wdrożeniowej.

Nabór wniosków będzie trwał do 30 września 2020 r.

Wdrożenie innowacji do produkcji

W sytuacji, kiedy przedsiębiorstwo już zakończyło prace B+R (samodzielnie lub na zlecenie) i jest gotowe, aby taki udoskonalony produkt lub technologię skomercjalizować i wdrożyć do działalności produkcyjnej, to wtedy kluczowe stają się koszty związane z uruchomieniem zakładu produkcyjnego.

Przedmiotem dofinansowania w ramach projektu wdrożeniowego mogą być wydatki inwestycyjne bezpośrednio związane z komercjalizacją wyników B+R oraz doradztwo niezbędne do wdrożenia wyników prac B+R, czyli wydatki konieczne do uruchomienia produkcji nowego produktu lub świadczenia nowej usługi.

W ramach dostępnych programów przedsiębiorcy mogą pozyskać dofinansowanie na realizację działań tradycyjnie postrzeganych jako działania inwestycyjne, m.in.:

  • zakup gruntu,
  • zakup lub budowa hali produkcyjno-magazynowej,
  • remont obecnie posiadanej nieruchomości celem jej dostosowania do wymogów projektu,
  • zakup maszyn, urządzeń czy linii technologicznej,
  • zakup wartości niematerialnych i prawnych (patenty, licencje, know-how, nieopatentowana wiedza techniczna).

Poziom dofinansowania uzależniony jest od wielkości przedsiębiorstwa i województwa, w którym zlokalizowana zostanie planowana inwestycja.

Możliwe jest pozyskanie dofinansowania nawet do 70 proc. kosztów inwestycji.

Wnioski o dofinansowanie tego typu projektów można składać do Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK).

Nabór do kredytu na innowacje technologiczne rozpoczął się 1 czerwca 2020 r. i potrwa do 30 grudnia 2020 r., z zastrzeżeniem, że konkurs podzielony jest na rundy, w ramach których nabór wniosków o dofinansowanie odbędzie jeszcze się w następujących terminach:

  • od 01.09.2020 r. do 30.09.2020 r. (runda 4),
  • od 01.10.2020 r. do 29.10.2020 r. (runda 5),
  • od 30.10.2020 r. do 30.11.2020 r. (runda 6),
  • od 01.12.2020 r. do 30.12.2020 r., godz. 15:00 (runda 7).

Kredyt na innowacje technologiczne w nowej odsłonie wprowadza wiele zmian przyjaznych dla wnioskodawcy, m.in.:

  • Nowość lub znaczące ulepszenie produktu, lub usługi w skali przedsiębiorstwa –innowacja w skali kraju nie będzie już wymagana do uzyskania dotacji.
  • Zniesienie wymogu 25 proc. wkładu własnego w projekt –nawet 100% kosztów kwalifikowalnych będzie mogło być finansowanych kredytem technologicznym.
  • Zniesienie limitu 6 mln zł dofinansowania na projekt –przyznane dofinansowanie będzie zgodne z Mapą Pomocy Regionalnej (tj. maksymalnie do 70 proc.) bez dotychczasowego limitu 6 mln zł.4.Rozszerzenie katalogu wydatków kwalifikowalnych.

Praca zdalna w dobie pandemii

Posted Posted in Ekoinnowacje, Ekorozwój, Innowacje

Czas pandemii i ograniczeń z nią związanych zmusił wiele firm, również tych, które do tej pory nie preferowały takiej metody działania, do przejścia w większym stopniu na model pracy zdalnej.

Choć mogłoby się wydawać, że w dzisiejszych czasach bycie „online” w dowolnym miejscu na świecie nie powinno stwarzać najmniejszych problemów, to jednak w wielu firmach działy IT stanęły przed nie lada wyzwaniem – jak szybko dopasować swoją infrastrukturę do takiej właśnie sytuacji?

Okazało się, że praca zdalna, to nie tylko VPN, który często był usługą traktowaną jako „zło konieczne”, ponieważ wielu pracowników zakładało, że korzystanie z VPN jest równoznaczne ze spowolnioną pracą i brakiem dostępu do części danych.

Ponadto okazało się również, że do pracy zdalnej nie wystarczy tylko dostęp do poczty na komputerze i telefonie służbowym – w tym przypadku już raczej standardowej usługi dostępnej dla każdego użytkownika w firmie.

Co zapewnia Home Office?

„Home office” z prawdziwego zdarzenia to zapewnienie użytkownikowi pełnego komfortu pracy i szybkiego dostępu do wszystkich zasobów firmowych z domu.

I tu do głosu dochodzi kolejne uniwersalna już prawda: „Nowoczesny dział IT musi być o krok przed biznesem”.

Użytkownika, dla którego przecież dział IT świadczy usługi, nie interesują wszystkie techniczne meandry funkcjonowania tej usługi, nie interesują go wyjaśnienia dlaczego „nie działa” lub „działa wolno”…

Interesuje go stabilnie i niezawodnie działająca usługa, która zapewnia mu nieprzerwany oraz komfortowy dostęp do jego danych, umożliwiający sprawną i efektywną pracę.

Pytań jest wiele…

Czy moja firma jest przygotowana na obsłużenie dodatkowego – zwiększonego ruchu?

Czy moje dotąd wystarczające łącze internetowe, które zapewniało mi w miarę komfortową komunikację ze światem w tej chwili nie jest „zbyt małe”, i jakie są możliwości w zakresie zwiększenia tego łącza?

Czy poprzez VPN mam dostęp do wszystkich niezbędnych aplikacji firmowych, czy też dostęp do części z nich wymaga przekonfigurowania tej usługi?

Czy komfort pracy na mojej aplikacji, przykładowo księgowej, poprzez VPN jest wystarczający?

To tylko kilka pytań, które działy IT musiały sobie postawić w momencie zwiększenia wymiaru pracy zdalnej w firmach.

I choć żadne z nich nie dotyczy zaawansowanej konfiguracji serwerów lub sieci, były to problemy, z którymi należało się zmierzyć.

Home Office a możliwości techniczne

Wielu użytkowników, niestety, nie dysponuje w domu łączami o dobrych prędkościach, a jeśli już, zazwyczaj są to łącza niesymetryczne (np. 100/10 Mbit), które oferują świetną prędkość odbierania danych, ale jeśli chodzi o dane wysyłane, to ich prędkość jest znacznie niższa.

I znów należy poszukać właściwego rozwiązania, najlepiej długofalowego.

Jako ciekawostkę,  można przedstawić jeszcze jedną sytuację, której sprostać muszą działy IT.

Wielu pracowników jest przyzwyczajonych do pracy na dwóch monitorach! Na co dzień mają do dyspozycji laptop, ale używają stacji dokującej i laptop wpięty do niej rano, jest po prostu wypinany na koniec dnia.

A skoro mówimy o komfortowej pracy na „home office”, to pewnie część użytkowników zwróci się do działu IT z prośbą o dodatkowy monitor.

To doskonale pokazuje, że działy IT często zmagają się z nietechnicznymi wyzwaniami, które wcale nie są niższej rangi.

Dlatego też należy gromadzić zasoby i odpowiednio nimi dysponować, szczególnie w kryzysowych sytuacjach.

Jak zatem przygotować się i dopasować do dynamiki zmieniającego się otoczenia biznesowego?

Jak być „o krok przed biznesem”?

Niestety, nie ma na to uniwersalnej recepty.

Tak jak każda firma jest inna, tak inny jest dział IT w każdej firmie – mniej lub bardziej zaawansowany technologicznie, mniej lub bardziej liczny, mniej lub bardziej ustandaryzowany.

Z pewnością czas pandemii pokazał, że IT nie może stać w miejscu, że IT musi mieć pełną świadomość swoich zasobów i być przygotowane do elastycznego ich zwiększania lub przemieszczania pomiędzy mocą obliczeniową dedykowaną dla różnych usług.

Może to czas, aby pomyśleć o wyjściu ze sztywnego modelu on-premise i poszukać bardziej elastycznych rozwiązań chmurowych, które z założenia oferują większą skalowalność dostępnych zasobów?

Może to czas, żeby uelastycznić firmowe środowisko IT, wprowadzając do niego elementy wirtualizacji (mocy obliczeniowej, sieci, przestrzeni dyskowych)?

Może to w końcu czas, żeby na poważnie pochylić się nad kwestiami bezpieczeństwa zarówno pracy zdalnej, jak i zdalnego dostępu do zasobów firmowych?

Tym bardziej, że jedno z najczęściej zadawanych ostatnio brzmi: „Czy praca zdalna jest bezpieczna”?

Nie ulega jednak wątpliwości, że firmy wręcz muszą wykazać swoistą elastycznością i innowacyjnością, zwłaszcza w dobie pandemii koronawirusa.

Elastyczność oznacza dopasowanie – a to nic innego, jak różne wyzwania dla działów IT w dynamicznie zmieniającej się sytuacji rynkowej.

Szczególnie teraz.

Cyfryzacja w cieniu koronawirusa

Posted Posted in Ekoinnowacje, Ekorozwój, Innowacje, Przemysł, Przemysł 4.0

Polska jest najbardziej dynamiczną gospodarką Unii Europejskiej, ale wciąż znajdującą się pod względem technologicznym o krok za Czechami i dwa kroki za Niemcami.

Nie wynika to bynajmniej z braku zrozumienia roli technologii, ale ze struktury gospodarki i miejsca polskich firm w łańcuchach wartości dodanej.

Jesteśmy krajem zdominowanym przez firmy bardzo małe, działające często na lokalnych rynkach, dla których inwestycje w technologie to często zbyt duże wyzwanie.

Ponadto jesteśmy krajem opierającym przewagę konkurencyjną na niskich jednostkowych kosztach pracy (czyli dobrej relacji wydajności do płac), anie na walce na tzw. froncie technologicznym.

Dlatego zastosowanie technologii cyfrowych w polskich firmach wciąż jest umiarkowanie niskie – na przykład tylko co czwarta firma posiada system zarządzania zasobami wewnętrznymi (ERP), podczas gdy w Niemczech taki system posiada niemal 40 proc. firm.

Polski krajobraz cyfryzacji

Wrześniowe badanie Krajowego Rejestru Długów „Jak pandemia wpłynęła na biznes” pokazuje, że dla 21 proc. firm z sektora MŚP oznaczała ona przyspieszenie cyfryzacji.

Zatem dla co piątego przedsiębiorstwa strategią na adaptację w nowej rzeczywistości stał się rozwój cyfrowych narzędzi i kanałów, np. obsługi przez internet.

Potwierdza to również raport Banku Światowego i PARP pt. „COVID-19 Business Pulse Survey – Polska”.

W odpowiedzi na wybuch pandemii koronawirusa 32 proc. firm zaczęło używać bądź zwiększyło użycie internetu, mediów społecznościowych, wyspecjalizowanych aplikacji czy platform cyfrowych w celach biznesowych.

Przedsiębiorstwa poprawiły w ten sposób głównie sprzedaż (45 proc.), marketing (38 proc.) i zarządzanie (24 proc.).

W tegorocznym indeksie gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego (DESI) na 2020 rok Polska skoczyła do góry o dwa oczka, choć i tak uplasowała się na 23. pozycji na 28 państw członkowskich UE.

Natomiast z raportu Komisji Europejskiej wynika, że nadal dużo do nadrobienia pozostało m.in. w obszarze cyfrowych kompetencji społeczeństwa i stopniu ucyfrowienia przedsiębiorstw.

Technologie jutra

Inwestycje w technologie i cyfryzacja procesów mogą być sposobem na wyprzedzenie konkurencji i realizację ponadprzeciętnych wzrostów.

Firmy, które jako pierwsze dostrzegają potrzebę zwiększenia efektywności szybciej adresują potrzeby klientów i zdobywają przewagę.

Z uwagi na stopniowe wysycenie możliwości wzrostu organicznego na wielu rynkach, cyfryzacja stała się jednym z głównych elementów budowania wartości przez PE.

Światowa gospodarka jest na rozdrożach i w wielu jej aspektach przyszłość jest owiana niepewnością.

Ale jeden trend jest pewny, trwały i zdecydowanie nabierający znaczenia – transformacja cyfrowa, czyli dynamicznie rosnące wykorzystanie danych i oprogramowania w procesach produkcji, dystrybucji i sprzedaży.

Czy Polska stoi innowacyjnością?

Posted Posted in Ekorozwój, Innowacje, Przemysł 4.0

W europejskim rankingu innowacyjności Polska wyprzedziła zaledwie trzy kraje.

Nasz sektor małych i średnich przedsiębiorstw jest najbardziej zacofany w UE, a systemy innowacji krajów nordyckich są ponad dwa razy bardziej wydajne niż nadwiślański.

Według wolnorynkowej opowieści o kapitalizmie rozwój zawdzięczamy pojedynczym innowatorom, którzy dzięki talentowi i pracy wymyślali przełomowe wynalazki w umownym garażu.

Następnie komercjalizowali swoje dzieła, dzięki czemu stopniowo upowszechniały się one wśród konsumentów – najpierw tych najbogatszych, a kiedy ich cena spadała, mogli sobie na nie pozwolić także przeciętni obywatele.

Wystarczy więc nie przeszkadzać owym genialnym wynalazcom, a zasypią nas przełomowymi rozwiązaniami, które wciąż na nowo zmieniać będą nasze życie nie do poznania.

W rzeczywistości jednak sprawy mają się zupełnie inaczej. Innowacyjność gospodarki to efekt działania mnóstwa czynników oraz współpracy wielu osób.

Nawet największy geniusz nie stworzy i nie wdroży dziś niczego wybitnego, jeśli otoczenie nie będzie mu na różne sposoby sprzyjać.

Jeśli nie znajdzie wykształconych współpracowników, nie zdobędzie środków finansowych na działalność czy nie będzie dysponował odpowiednią infrastrukturą, która umożliwi mu prowadzenie badań i eksperymentów. Inaczej mówiąc, innowacyjność to efekt pracy grupowej.

A na poziomie kraju – wypadkowa całego systemu ekonomiczno-społecznego.

Tak też rozumiana jest innowacyjność np. w unijnym indeksie „European Innovation Scoreboard 2020”.

Państwa członkowskie zestawione są w nim na podstawie 27 wskaźników, które tworzą 10 większych kategorii.

Wśród wskaźników nie znajdziemy „liczby geniuszy na 100 tysięcy mieszkańców”.

Są za to na przykład publiczne oraz prywatne nakłady na badania i rozwój czy dostępność internetu szerokopasmowego.

Analiza rankingu EIS 2020 pokazuje, że innowacyjność to tworzony przez lata system, którego budowa najlepiej wychodzi krajom stawiającym na pierwszym miejscu współpracę, a nie rywalizację.

Nie najlepiej to świadczy o Polsce, która od lat występuje w nim na szarym końcu, choć słowo „innowacje” odmieniano u nas w mijającej dekadzie przez wszystkie przypadki.

W najnowszej edycji znów wypadliśmy bardzo słabo, wyprzedzając zaledwie trzy kraje.

Pełzająca poprawa

W EIS kraje członkowskie zestawione są pod względem „wydajności systemu innowacji” w odniesieniu do rankingu z 2012 roku.

Polski system innowacji został oceniony na 64 procent średniej UE z roku 2012, co dało nam czwarte miejsce od końca.

Za nami są tylko Chorwacja, Bułgaria oraz Rumunia.

Co ciekawe, choć ten ostatni kraj bywa w ostatnim czasie pokazywany jako wzór wolnorynkowych przemian, to jako jeden z dwóch zaledwie członków UE pogorszył swój wynik w ciągu dekady (drugim jest Słowenia).

W roku 2012 rumuński system innowacji był oceniony na 40 procent średniej UE, a w 2020 roku już tylko na 34 procent, co dało mu ostatnie miejsce.

Na pierwszych trzech znalazły się kraje nordyckie – Szwecja, Finlandia i Dania – których systemy innowacji zostały ocenione na ponad 140 procent średniej UE z roku 2012.

To ponad dwukrotnie lepiej niż system w Polsce.

Wysokie podatki, w Danii wręcz bardzo wysokie, oraz niskie nierówności społeczne (a w Finlandii niezwykle niskie) najwyraźniej nie przeszkodziły im w stworzeniu otoczenia wspierającego innowacyjność.

A można wręcz postawić tezę, że im w tym pomogły.

Gospodarki krajów członkowskich zostały podzielone na cztery grupy – skromni innowatorzy, umiarkowani innowatorzy, silni innowatorzy oraz liderzy innowacji.

Do pierwszej grupy trafiły tylko Bułgaria i Rumunia.

Liderami innowacji, poza trzema państwami nordyckimi, zostały także Holandia i Luksemburg.

Polska trafiła do grupy umiarkowanych innowatorów, która zawiera państwa w przedziale 50–95 procent średniej UE, ergo zostaliśmy nimi ledwo, ledwo.

Co gorsza, tempo poprawy zachodzące nad Wisłą jest dalekie od najlepszych.

Pięć państw poprawiło swój wynik w stosunku do 2012 roku o ponad 20 punktów procentowych – Litwa (o 28 punktów), Malta, Łotwa, Portugalia i Grecja (!).

Te pięć krajów najszybciej poprawiało swoje systemy innowacyjności w mijającej dekadzie.

Polski system innowacji został oceniony o 13 punktów wyżej niż w roku 2012, co dało nam dziewiąte miejsce w UE pod względem tempa poprawy.

To znaczy, że nasza innowacyjność poprawia się w tempie dwukrotnie niższym niż Litwy czy Łotwy.

Małych innowatorów brak

Polski system innowacji jest słaby z powodu kilku elementów, które szczególnie mu ciążą.

Bardzo słabo wypadamy pod względem „atrakcyjności systemu badawczego”, głównie z powodu bardzo niskiej liczby doktorantów na uczelniach zagranicznych, ale także niskiej liczby cytowanych publikacji.

Od 2012 roku w tym obszarze zaszła jednak dwukrotna poprawa.

Tradycyjnie leży u nas „wsparcie finansowe” dla innowacji.

Wydatki sektora publicznego na badania i rozwój w stosunku do roku 2012 zostały ocenione prawie dwukrotnie gorzej.

Bardzo źle wygląda także nadwiślański poziom współpracy, określony w EIS jako „sieciowanie”.

Współpraca małych i średnich przedsiębiorstw w zakresie innowacji jest obecnie nawet gorsza niż w roku 2012.

Nad Wisłą mało jest także publiczno-prywatnych projektów badawczych.

Zupełnie katastrofalnie wypadamy jednak w kategorii „innowatorzy”, na którą składają się wskaźniki dotyczące innowacyjności sektora małych i średnich przedsiębiorstw (MSP).

Z powodu bardzo niskiego poziomu innowacji produktowych wdrażanych przez MSP, a także zerowych innowacji organizacyjnych, Polska uzyskała w tym obszarze wynik 14 procent średniej UE z 2012 roku.

To spadek o 7 punktów w ciągu niecałej dekady.

Dziwi to tym bardziej, że małych i średnich przedsiębiorstw ci u nas dostatek, a formalne wskaźniki przedsiębiorczości (liczba przedsiębiorstw, odsetek samozatrudnionych itd.) należą w Polsce do najwyższych w UE.

Jak jednak widać, polskie MSP, które według wolnorynkowych komentatorów spod znaku Adama Smitha są solą tej ziemi i lokomotywą gospodarczego rozwoju, w rzeczywistości są zacofane i niechętne do wdrażania nowatorskich rozwiązań.

Tylko rumuńskie małe i średnie przedsiębiorstwa wypadają pod tym względem gorzej od polskich.

Jest też jednak kilka obszarów, których Polska nie musi się wstydzić.

Polskie „środowisko przyjazne innowacjom” jest ponad dwukrotnie lepsze niż przeciętna UE z 2012 roku, głównie dzięki rozpowszechnieniu internetu szerokopasmowego.

W tym obszarze jednak wszystkie kraje zanotowały ogromny postęp, więc w sumie otoczenie proinnowacyjne w Polsce jest ósme we Wspólnocie.

Lepiej niż średnia UE z roku 2012 wypadamy także pod względem zatrudnienia – mowa szczególnie o zatrudnieniu w „szybko rosnących przedsiębiorstwach”.

Jako całość nieźle wypadły także inwestycje przedsiębiorstw, jednak ten obszar ciągnęły przede wszystkim innowacje niezwiązane z prowadzeniem badań.

Tradycyjnie w miarę nieźle wygląda również polski „kapitał społeczny”, a w szczególności odsetek osób z wyższym wykształceniem.

Gdyby nie katastrofalnie niska liczba nowych doktorów, zostałby on oceniony znacznie wyżej – a tak jest szósty od końca.

Współpraca ponad wszystko

Czego właściwie uczy nas najnowsza edycja „European Innovation Scoreboard”?

Oczywiście poza tym, że wysokie podatki oraz niskie nierówności nie stoją bynajmniej w sprzeczności z innowacyjnością, a wręcz przeciwnie, mogą iść z nią w parze?

Analizując wyniki najlepszych innowatorów, widzimy, że kluczowe są obszary związane ze współpracą oraz usługami publicznymi.

Mowa o „kapitale społecznym” i „atrakcyjności systemu badawczego”, które są związane głównie z edukacją publiczną i szkolnictwem wyższym.

A także o „sieciowaniu” i „środowisku przyjaznym innowacjom”, na które składają się wskaźniki dotyczące współpracy sektora prywatnego z publicznym oraz infrastruktury (internet szerokopasmowy).

Wszystkie kraje nordyckie, zajmujące trzy pierwsze miejsca w europejskim rankingu innowacyjności, mają bardzo wysokie wskaźniki właśnie w tych czterech obszarach, zaś w pozostałych mają różne – czasem wysokie, czasem niskie.

Polska naprawdę dobrze wypada tylko w jednym z nich – czyli w „środowisku przyjaznym innowacjom”. Poziom współpracy („sieciowanie”) wygląda nad Wisłą katastrofalnie, podobnie jak „system badawczy”.

Kraje nordyckie nie stały się więc liderami innowacji, wierząc w zbawczą rolę indywidualnej przedsiębiorczości, tylko inwestując w sektor publiczny i tworząc konsensualny model ekonomiczno-społeczny, który skłania do współpracy.

Indywidualna przedsiębiorczość, której jest pod dostatkiem chociażby w biednych krajach afrykańskich, nie jest w stanie zrobić czegoś z niczego.

Innowacyjność nie jest też wypadkową liczby geniuszy składających roboty w garażach, tylko otoczenia instytucjonalno-społecznego, które zapewnia bezpieczeństwo, publiczną infrastrukturę, a także edukacyjne i finansowe możliwości wszystkim obywatelom do rozwijania swoich talentów w wybranych branżach.

System ekonomiczno-społeczny oparty na indywidualnej zaradności, w którym główną ideą jest rywalizacja, a nie współpraca, może zostać co najwyżej „umiarkowanym innowatorem”, takim jak Polska.

Źródło: krytyka polityczna

Targi WARSAW INDUSTRY WEEK przeniesione na rok 2021

Posted Posted in Ekoinnowacje, Ekorozwój, Innowacje, Przemysł, Przemysł 4.0

Ze względu na zagrożenie rozprzestrzeniającego się koronawirusa Ptak Warsaw Expo podjął decyzję o przeniesieniu Targów WARSAW INDUSTRY WEEK na rok 2021.

Nowy termin, to 3-5 listopada 2021.

Poniżej oficjalny komunikat w tej sprawie:

Z uwagi na znaczny wzrost zachorowań na koronawirusa obowiązują nowe obostrzenia nie tylko dla mieszkańców żółtych i czerwonych stref, ale również dla wielu branż prowadzących swoją działalność w oznaczonych powiatach i miastach.

Dla Ptak Warsaw Expo oznacza to ponowny lockdown odnoszący się do wydarzeń targowych organizowanych tradycyjnie w stacjonarnej formule.

W związku z powyższym pomimo trwających przygotowań do zaplanowanych na ten rok imprez oraz ogromnych nakładów finansowych zarówno po stronie PWE, jak również wystawców, zostaliśmy zmuszeni do zmiany terminu Warsaw Industry Week zaplanowanego pierwotnie na listopad 2020

Z dużym żalem musieliśmy podjąć taką decyzję, wiedząc, że rozczarujemy wielu odwiedzających, jak i wystawców, którzy niecierpliwie czekali na możliwość przybycia na targi.

Przede wszystkim jednak chcemy wrócić 3-5 listopada 2021 – z rozmachem i z nowymi pomysłami.

Zapewniamy, że w przyszłym roku obecne rejestracje oczywiście pozostają ważne.

Do zobaczenia w nowym terminie!

Targi ITM Industry Europe, Modernlog, 3D Solutions oraz Subcontracting przeniesione na rok 2021

Posted Posted in Ekoinnowacje, Innowacje, Przemysł, Przemysł 4.0

Ze względu na zagrożenie rozprzestrzeniającego się koronawirusa Zarząd Grupy MTP podjął decyzję o przeniesieniu Targów ITM Industry Europe, Modernlog, 3D Solutions oraz Subcontracting na rok 2021.

Poniżej oficjalny komunikat w tej sprawie:

Szanowni Państwo,

w związku z aktualną sytuacją epidemiologiczną w naszym regionie i obostrzeniami, które weszły w życie 17 października, na terenie powiatu poznańskiego oraz miasta Poznania zaczął obowiązywać całkowity zakaz działalności związanej z organizacją, promocją lub zarządzaniem imprezami, takimi jak targi, wystawy, konferencje i eventy. Wprowadzenie tzw. czerwonej strefy w regionie ma na celu ochronę przed dalszym rozprzestrzenianiem się wirusa COVID-19.

Niestety uniemożliwia równocześnie organizację targów, w tym także zaplanowanego w terminie 3-6 listopada 2020 roku bloku targów ITM Industry Europe, Modernlog, 3D Solutions oraz Subcontracting.

W następstwie decyzji władz centralnych, zarząd Grupy MTP zadecydował o przeniesieniu bloku targów na termin 8-11 czerwca 2021 roku.

Pragniemy Państwa równocześnie zapewnić, że czas dzielący nas od kolejnej edycji wydarzenia wykorzystamy do stworzenia jeszcze wartościowszej i atrakcyjnej imprezy.

Zależy nam bowiem, by kolejna edycja targów, które od lat kreują światowe trendy w przemyśle, była pod każdym względem wyjątkowa i komfortowa zarówno dla uczestników, wystawców, organizatorów jak i każdego, kto związany jest z tworzeniem tak unikatowego wydarzenia.

Nie rezygnujemy jednak z organizacji towarzyszących targom wydarzeń, które odbywać się będą w wersji on-line i do udziału w których serdecznie zapraszamy:

A już teraz serdecznie zapraszamy do uczestnictwa w targach, które odbędą się w 2021 roku na Międzynarodowych Targach Poznańskich.

Głęboko wierzymy, że przerwa w organizacji targów sprawi, że w przyszłym roku spotkamy się w jeszcze większym gronie, z jeszcze ciekawszą ekspozycją i wyjątkową atmosferą, która od lat przyciąga do Poznania profesjonalistów z całego świata.

Posiadane przez Państwa bilety można wymienić na voucher do wykorzystania na dowolne wydarzenie sprzedawane poprzez stronę www.tobilet.pl.

Jeśli zdecydujecie się Państwo na wymianę biletu, prosimy o kontakt zwrotny na adres e-mail: info@tobilet.pl w terminie do 30 listopada 2020 r.

Jeśli jednak zdecydujecie się Państwo zwrócić bilet, prosimy o kontakt z oficjalną platformą sprzedaży biletów ToBilet.pl na adres e-mail: info@tobilet.pl w terminie do 31 października 2020 r.

Jednocześnie pragniemy poinformować, że w związku z wejściem w życie nowych przepisów ustawy z dnia 2 marca 2020 r. (Dz. U. z 2020 r. poz. 374 z późn. zm.) zwanej „tarczą antykryzysową” termin do zwrotu wpłaconych przez Państwa środków został wydłużony do 180 dni.

Zgodnie z art. 15zp ust. 1 przytoczonej ustawy: „Przedsiębiorca prowadzący działalność związaną z organizacją wystaw i kongresów lub działalnością kulturalną, rozrywkową, rekreacyjną i sportową lub organizujący wystawy tematyczne lub imprezy plenerowe w przypadku rozwiązania umowy z klientem, które to rozwiązanie umowy pozostaje w bezpośrednim związku z wybuchem epidemii wirusa SARS-CoV-2, jest zobowiązany zwrócić wpłacone mu przez klienta środki w terminie 180 dni od dnia skutecznego rozwiązania umowy.” Za wszelkie niedogodności przepraszamy.

Do zobaczenia w 2021 roku!

Zespół ITM Industry Europe / Modernlog / Subcontracting

Umiejętności miękkie ważnym elementem innowacyjności

Posted Posted in Innowacje, Przemysł

Gdy zastanawiamy się nad przekwalifikowaniem pracowników w kontekście przyszłości pracy, w pierwszej kolejności przychodzi nam na myśl nauka kodowania, analiza danych lub inne technologie operacyjne.

I choć te kompetencje są z pewnością bardzo pożądane na rynku pracy, to pomijamy jeden ważny aspekt – umiejętności miękkie, takie jak przywództwo, komunikacja i kreatywność.

Nie ma znaczenia, jak bardzo zautomatyzowany jest Twój biznes, te umiejętności zawsze będą kluczowe.

W rzeczywistości umiejętności miękkie mają coraz większe znaczenie.

Zgodnie z wynikami badania LinkedIn przeprowadzonego na początku roku, najważniejsze umiejętności pracowników obejmują przywództwo i zarządzanie, kreatywne rozwiązywanie problemów, myślenie projektowe oraz zdolności komunikacyjne.

Dlaczego to właśnie te umiejętności zyskują na znaczeniu? Jaki wpływ będzie miał COVID-19 na pracowników w przyszłości? Przyjrzyjmy się temu bliżej.

Historia automatyzacji

Żeby zrozumieć z czego wynika gwałtowny zwrot ku umiejętnościom miękkim, musimy spojrzeć wstecz i zrozumieć, jaki wpływ automatyzacja wywarła na pracowników na przestrzeni lat.

Jak możemy zauważyć istnieje i zawsze istniał pewien strach przed powierzeniem pracy maszynom. Wynika to przede wszystkim z obawy o utrzymanie miejsc pracy.

Taką sytuację obserwujemy już od lat dwudziestych XX wieku, kiedy to wprowadzono zaawansowane maszyny i technologie, które miały przyspieszyć wiele procesów. Historia pokazuje jednak, że niepokój był nieuzasadniony – miejsc pracy nie ubyło, jedynie zmieniły one swój kształt.

Traktory nie zastąpiły rąk rolników, bankomaty nie spowodowały masowych zwolnień bankowców, a arkusze kalkulacyjne z pewnością nie byłyby na tyle wydajne gdyby nie praca księgowych.

Pojawienie się tych narzędzi spowodowało, że personel zamiast wykonywać mozolne i rutynowe zadania może skoncentrować się na wyzwaniach o wiele bardziej aktywizujących.

Dziś mamy do czynienia z tym samym – tylko na znacznie większą skalę. Automatyzacja staje się coraz bardziej powszechna na całym świecie i „uwalnia” pracowników od żmudnych, rutynowych zajęć na rzecz tych wymagających ludzkiej inteligencji. Bez wątpienia „człowiek” jest tu nadal kluczowy.

Dlaczego?

Ludzki pierwiastek jest wręcz synonimem miękkich umiejętności, których nie można zastąpić nawet przez najbardziej zaawansowane technologie.

To właśnie kreatywność, wnikliwość, przywództwo i inteligencja emocjonalna będą stanowiły kluczowy aspekt przewagi konkurencyjnej w zautomatyzowanej przyszłości.

Mówiąc o umiejętnościach miękkich, nie możemy zapomnieć o innej kompetencji, która z dnia na dzień nabiera większego znaczenia – jest nią adaptacyjność.

W dynamicznym środowisku, firmy które chcą coś znaczyć na rynku muszą szybko dostosowywać się do zmiennych warunków, wdrażając nowe systemy i wprowadzając nowe technologie.

Cecha adaptacyjności, zarówno w kontekście umiejętności pracowników jak i narzędzi firmy musi być zawsze wysoko rozwinięta, aby móc łatwo i szybko przystosowywać się do otaczającego środowiska.

Ta straszna pandemia

Innym czynnikiem, który wpłynął na środowisko pracy na całym świecie jest pandemia Covid-19.

Elastyczność w miejscu pracy już od pewnego czasu była bardzo istotna w biznesie, jednak to pandemia znacznie zwiększyła nacisk na nią.

Wiele firm z dnia na dzień musiało przejść na tryb pracy zdalnej, a nie wszystkie były na to przygotowane.

Choć w najbliższym czasie biura na nowo będą się otwierać, to nie ulega wątpliwości, że praca zdalna będzie stanowić podstawę kultury biurowej w przyszłości.

Dla pracowników oznacza to nowe wyzwanie: nie tylko muszą doskonalić swoje umiejętności miękkie, ale także muszą to robić zdalnie.

W konsekwencji pracy z domu bądź z każdego innego miejsca na świecie, rozproszone zespoły muszą znaleźć sposób jak komunikować się pomimo tych trudności.

Barier do pokonania jest wiele, a wraz z wyzwaniami pojawiają się nowe pytania: Jak menedżerowie mogą zdalnie pielęgnować talenty? W jaki sposób można odtworzyć kreatywność i spontaniczność zespołu poprzez rozmowę online? W jaki sposób firmy mogą utrzymać motywację, entuzjazm i zaangażowanie pracowników w rozwój organizacji, gdy wielu z nich pracuje w domu?

Wreszcie, wracając do zdolności adaptacyjnych – jak przedsiębiorstwa mogą przekwalifikować, przeorganizować i przekształcić personel pracujący w ramach hybrydowego środowiska?

COVID-19 wpłynął na już i tak szybko zmieniający się krajobraz biznesu, wprowadzając go na wyższy poziom.

Pomimo tego, że menedżerowie w większości skupieni są na uelastycznieniu kultury organizacyjnej, w taki sposób aby jak najlepiej dostosować ją do pracy zdalnej, to jednak umiejętności miękkie nadal pozostają na celowniku przedsiębiorców.

Dziś transformacja to nie tylko kwestia technologii – to także ludzie.

Bez wątpienia największy sukces odniosą te firmy, które oprócz technologii zainwestują także w swojego pracownika.

Przyszłość pracy oznacza rozwój zarówno umiejętności miękkich, jak i twardych

Do czasu pojawienia się pandemii wiele uwagi poświęcano temu, w jaki sposób wzrost sztucznej inteligencji i automatyzacji zwiększył potrzebę rozwoju umiejętności miękkich.

W obliczu pandemii i wynikającej z niej pracy zdalnej, patrzymy na to z innej perspektywy – podobnie jak przyszłość pracy zależy od stopnia wykorzystania sztucznej inteligencji jako wsparcia dla pracy personelu, tak samo przywództwo i kultura, wydajność i konkurencyjność organizacji zależą od rozwijania umiejętności miękkich.

Według opublikowanej z początkiem roku LinkedIn Learning Survey – do najbardziej istotnych umiejętności, których pracownicy muszą się nauczyć w 2020 r. należą: przywództwo i zarządzanie, kreatywne rozwiązywanie problemów, myślenie projektowe, komunikacja.

Kiedy mówimy o przyszłości pracy, ona dzieje się na naszych oczach.

Rynek stale się rozwija, generując nowe wymagania.

Każda firma potrzebuje pracowników, którzy poza posiadaniem odpowiednich twardych umiejętności potrafią zakwestionować status quo i myśleć nieszablonowo, w sposób jaki technologia nie jest w stanie.

Bez inwestowania w umiejętności miękkie firmy mogą zatrzymać swój rozwój.

Umiejętności miękkie uzupełniają wykorzystanie technologii w pracy

Połączenie wykorzystania sztucznej inteligencji i wysoko rozwiniętych umiejętności miękkich, stanowi o zwiększeniu produktywności personelu.

Przykłady umiejętności miękkich, które uzupełniają pracę z wykorzystaniem technologii:

Kreatywne rozwiązywanie problemów i myślenie projektowe – Nowe technologie, takie jak sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe automatyzują wiele zadań administracyjnych, pozostawiając pracownikom możliwość wykorzystania kreatywnego myślenia do realizacji celów firmy.

Z tego powodu kreatywność jest ważną umiejętnością dla organizacji, które chcą rozwijać się w przyszłości.

Zdolności adaptacyjne/i umiejętność ciągłego uczenia się – Technologie rewolucjonizują biznes w szybkim tempie, więc posiadanie zdolnych do adaptacji pracowników jest konieczne.

Potrzebne są zespoły, które potrafią się dostosować i rozwijać wraz z szybko zmieniającym się środowiskiem biznesowym.

Wykorzystanie umiejętności miękkich jest istotne w hybrydowym środowisku pracy

Podczas pandemii nauczyliśmy się jak wykonywać codzienne, zawodowe obowiązki zdalnie.

Co za tym idzie pozyskaliśmy umiejętności dzięki którym w przyszłości będziemy mogli stworzyć hybrydowe środowisko pracy – łączące pracowników z biura oraz zdalnych.

Przykłady umiejętności miękkich, które pomagają firmom i pracownikom w efektywnej pracy i kierowaniu zespołami zdalnie: przywództwo i zarządzanie, Inteligencja emocjonalna, współpraca, perswazja.

Transformacja cyfrowa polega na tworzeniu bardziej złożonych i globalnych projektów, co sprawia, że współpraca staje się niezbędnym narzędziem sukcesu.

Pracownicy muszą być w stanie pracować w środowisku pracy zespołowej, zarówno w biurze jak i ze zdalnymi członkami zespołu.

Posiadanie świetnego produktu lub świetnego pomysłu to jedynie początek. Na dalszym etapie jest pozyskanie klientów, którzy zechcą go kupić.

Perswazja to cenne narzędzie sprzedaży, dzięki któremu nasze produkty stają się interesujące z pozycji konsumenta.

Praca i sposób, w jaki się zmienia przyszłość pracy, umiejętności i kultura

Przyszłość pracy wymaga od nas stałego dokształcania się i poszerzania naszych umiejętności interpersonalnych, niezależnie od miejsca w którym pracujemy.

W momencie cyfrowej transformacji, charakter pracy zmienia się szybciej niż kiedykolwiek.

Musimy być przygotowani na to, że z biegiem czasu wymagania i umiejętności techniczne będą się zmieniać.

Jednak poszerzając nasze kompetencje, nie możemy zapomnieć o konieczności rozwijania naszych umiejętności miękkich.

Jednym słowem – jako firmy i pracownicy musimy być elastyczni.

Jest to ważne nie tylko ze względu na sposób w jaki pracujemy, ale także z punktu widzenia kultury organizacyjnej firmy.

Tendencje na Europejskim rynku pracy 2020–2021

Posted Posted in Ekorozwój, Przemysł, Przemysł 4.0

Jobsora opowiada o tendencjach na Europejskim rynku pracy 2020–2021

Nowy porządek świata, a sposób naszego życia zmienia się szybciej niż moglibyśmy sobie wyobrazić. Kto mógł przewidzieć, że przedsiębiorstwami, które przetrwają w pierwszym kwartale 2020 r., będą tylko te, które mogą prowadzić działalność na odległości? Jest to zmiana, której nigdy nie widzieliśmy i na którą wiele firm nie było przygotowane. Zmiany już są i słuszne jest, że firmy uczą się dostosowywać do nowego trendu.

Fale zmieniają rynek pracy, a chociaż niektóre możliwości zanikają, inne pojawiają się na powierzchni. Teraz chodzi o kwestię wartości. Ludzie, którzy są mniej wartościowi dla swoich firm, tracą pracę. Niektóre stanowiska są puste i wymagają kompetentnych osób, aby je podjąć. Pomiędzy innymi trendami, tę tematy będą przedmiotem tego artykułu, ponieważ świat tak bardzo stara się wyjść z pandemii COVID-19.

W ubiegłym miesiącu Europa stała się epicentrum pandemii wirusy Covid-19, a kraje takie jak Wielka Brytania, Polska, Francja, Hiszpania, między innymi, cierpią z powodu dużej liczby ofiar. Doprowadziło to do kwarantanny, która zmieniła rynek pracy, jaki znaliśmy wcześniej. Zmniejsza się zapotrzebowanie na pracę fizyczną, a rośnie na pracę intelektualną. To po prostu mówi o jednej rzeczy: przyszłość, na którą czekaliśmy, już są tutaj.

Wpływ kwarantanny na Europejski rynek pracy

W ostatnim raporcie kilka milionów wakatów są zagrożone, jeśli kwarantanna będzie trwać przez miesiące. W rzeczywistości badanie było specyficzne dla zgłaszania, że około 1/5 wszystkich pracowników jest zagrożona. Można to ograniczyć tylko wtedy, gdy blokada w Europejskich krajach zostanie wycofana w niektórych bardzo kluczowych sektorach. Wskazuje to na fakt, że niektóre sektory gospodarki, które nie są uważane za niezbędne, mogą dotknąć dna.

Dobra wiadomość jest jednak taka, że ludzie dostosowują swoje umiejętności i wiedzę specjalistyczną do nowych ról. Podczas gdy w wielu hurtowniach, sklepach detalicznych, hotelach, restauracjach i pubach dochodzi do drastycznej utraty miejsc pracy, infrastruktura cyfrowa na świecie wspiera zdalne miejsca pracy. Jednak pomimo tych zmian w naszym sposobie działania, gospodarka wciąż uderza. To po prostu mówi o znaczeniu rynku pracy. Twoja praca jest ważna dla wzrostu i utrzymania kraju.

Krach na rynku pracy jest równoznaczny z krachem w gospodarce, a to wymaga ewolucji w czasie rzeczywistym sposobu funkcjonowania rynku pracy. W przypadku krajów napędzanych głównie przez rynek pracy kwarantanna spowodowała, że państwo wkroczyło, aby złagodzić presję na rodziny, ale istnieje tylko limit czasu, przez jaki może to trwać.

Ten wpływ jest obecnie szkodliwy dla rynku pracy, który kładzie nacisk na drastyczne zmiany w przyszłości. Nie możemy powiedzieć, że część rynku pracy radząca sobie skutecznie w tym okresie to odległa część miejsc pracy.

Świat się zmienił, nowy styl życia, powstaje działalność gospodarcza, powstają startupy, a firmy działają całkowicie zdalnie. Rynek pracy szybko się zmienia i wydaje się, że wielu nie uznaje tego faktu. To jest zmiana, a ty jako osoba poszukująca pracy, musisz być przygotowany do tych zmian.

Rzeczywistość ofert pracy podczas pandemii COVID-19

Prowadzanie naszej pracy zmieniło się na zawsze. Ludzie, którzy nie są gotowi na tę zmianę, pozostaną w tyle, chyba że nauczą się dostosowywać się do zmian. Ta zmiana zachodzi w czasie rzeczywistym i bardzo niewielu ją dostrzega. Praca zdalna łączy kilka firm.

Chociaż zmiana ta nie była jak dotąd łatwa, wciąż uczymy się, jak poprawić sytuację. Ludzie zmieniają harmonogramy, aby dopasować je do nowych warunków, w których muszą pracować już teraz. Zaczęło się od tego trudne. Jednak czas się pomógł pracownikom w dostosowaniu.

Prawda jest taka, że zestaw umiejętności wymaganych do znalezienia pracy w tym momencie różni się od oczekiwań. Teraz, aby zarabiać, potrzebujesz podstaw komputera, połączenia z Internetem, inteligentnych urządzeń itp. Potrzebujesz tak zwanych soft skills, wiedzy programistycznej, umiejętności pisania. Większość tych czynników nie była konieczna w świecie sprzed Covid’om. Jedno jest jednak pewne, że świat Covidów i świat post-Covidów wymagają tych umiejętności.

Przepływ pracy firm został ułatwiony dzięki obecności e-maili, platform wideokonferencyjnych, czatów i innych. Kilka firm rezygnuje z faktu, że nie wznowiłyby pracy po zakończeniu pandemii COVID-19. Jeśli firmy mogą obecnie pracować całkowicie zdalnie, nie trzeba wynajmować ani mieć fizycznej przestrzeni na spotkania. W ciągu kilku miesięcy infrastruktura internetowa rozwinęła się do poziomu, który może ułatwić te potrzeby.

Kolejną ważną zmianą – 8-godzinny okres pracy zostanie zatarty. Jest tak, ponieważ pracownicy są cały czas online. Może to mieć wadę, ponieważ łatwo stracić poczucie czasu przeznaczonego na pracę. Ciężar spoczywa wówczas na pracowniku, aby stworzył system, który pasuje do pracy, czasu rodzinnego, czasu osobistego, wypoczynku itp. Jednostka musi ustalić granicę, ponieważ tradycyjne granice czasu pracy już nie istnieją.

Utrudnia to pracownikom utrzymanie dobrej jakości życia, co oznacza, że nadszedł czas, aby nauczyć się równoważyć pracę ze zwykłym stylem życia w zupełnie innych warunkach.

Jak będzie wyglądał rynek pracy w przyszłości?

W ostatnich latach pojawiło się wiele spekulacji na temat tego, jak będzie wyglądać przyszłość pracy, w jaki sposób roboty i inne zautomatyzowane systemy zastąpią ludzi. Te spekulacje posunęły się dalej, aby przewidzieć przyszłość bardziej współpracujących zespołów, potrzebę inteligencji emocjonalnej, między innymi czynnikami obrazującymi potrzebę mądrzejszych ludzi w miejscu pracy. Wszystkie te spekulacje i prognozy z pewnością nie przedstawiły perspektywy pandemii Covid-19. Kilka miesięcy temu nikt nie uwierzyłby, że może dojść do wybuchu choroby, która rzuci świat na kolana i doprowadzi do całkowitej blokady.

Podczas gdy wielu zgodziło się, że jest to rewolucja, a dowody są widoczne w sposobie, w jaki obecnie wykonujemy pracę, oraz w sposobie, w jaki inni planują pracować po Covid-19, nadal pozostaje kwestią globalną; czego będziesz potrzebować do pracy w przyszłości.

Bez względu na to, jak niejasna jest obecnie przyszłość, niektóre czynniki i elementy z pewnością wpłyną na sposób, w jaki będziemy pracować w przyszłości.

  • Transformacja cyfrowa

Sposób, w jaki Internet sprzyja prace, na pewno będą innowacje i ewolucja. Świat science-fiction, który zawsze widzieliśmy w telewizji, z pewnością zaatakuje nas szybciej, niż kiedykolwiek sobie wyobrażaliśmy. Cyfrowa transformacja świata na pewno zostanie przyspieszona. Informacja będzie dostępna dla każdego i dla wszystkich. Spowoduje to szybsze wykonywanie zadań i większą elastyczność.

Ponadto, ze względu na większą koncentrację będzie na programach, nie ma potrzeby prowadzenia obszernych prezentacji PowerPoint, co prowadzi do drastycznego skrócenia czasu spędzanego na spotkaniu.

  • Drastyczne zmniejszenie liczby menedżerów średniego szczebla i konsultantów

Pośrednicy i konsultanci od dawna są nieodłączną częścią tradycyjnego sposobu pracy. Jednak musi to się zmienić, gdy będziemy iść naprzód w przyszłość. Zmniejszy się zapotrzebowanie na kierowników projektów i asystentów wykonawczych, a role menedżerów znikną. Zamiast menedżerów coraz więcej organizacji przyjmuje „liderów”.

  • Zredukowane podróże służbowe

Podróże służbowe zawsze były ucieczką od pracy biurowej, ale to się zmienia, ponieważ komunikacja między potencjalnymi partnerami, inwestorami i współpracownikami będzie cyfrową. Możesz poszukiwać partnerów, komunikować z nimi, dotrzeć do podpisu inwestorów i partnerów z innych krajów bezpośrednio z salonu. Ta rewolucja nadchodzi.

  • Zwiększone wykorzystanie pracowników zdalnych i zewnętrznych

Jak dotąd Gig gospodarka dobrze sobie radziła. Jednak z pewnością wzrośnie liczba osób pracujących zdalnie. Firmy będą dążyć do ograniczenia liczby pracowników, w razie potrzeby zatrudniając zewnętrznych pracowników. Poza tym większość pracowników zatrudnionych w pełnym etacie musiałaby również pracować z domu. To nowy świt do pracy zdalnej.

Ostateczne ujęcie

Zmiana się dokonująca na świecie jest tak widoczna, jak to tylko możliwe, nawet niewidomi ją widzą. Ważne jest jednak, aby przygotować się na przyszłość, bez względu na to, jak niepewne to się wydaje. Musisz znać umiejętności cyfrowe i narzędzia, aby przetrwać w przyszłości, która nas czeka. Po zdobyciu odpowiednich kwalifikacji i gotowości do podjęcia pracy rozpocznij poszukiwanie zdalnych ofert pracy w Europie na Jobsora.

Materiał przygotowany przez Jobsora.com Team

Robotyzacja w cieniu ulgi podatkowej

Posted Posted in Ekorozwój, Przemysł, Przemysł 4.0

Rząd planuje wprowadzenie nowej ulgi podatkowej.

Ma ona działać tak samo jak ulga na badania i rozwój, a dotyczyć będzie robotyzacji.

Ministerstwo Rozwoju i Ministerstwo Finansów planuje wprowadzenie nowej ulgi podatkowej.

Wzorowana będzie na uldze na padania i rozwój, która od lat bardzo dobrze funkcjonuje i przynosi świetne efekty. To ulga w PIT i CIT i według slow wiceministra rozwoju Marka Niedużaka z roku na rok korzysta z niej coraz więcej firm.

Dlatego wzorując się uldze na badania i rozwój MR chce wprowadzić ulgę na robotyzację.

Zapisy na ten temat znajdą się w jednym z podatkowych pakietów prowadzonych przez Ministerstwo Finansów i skierowane zostaną do Sejmu w najbliższym czasie.

Według słów wiceministra Niedużaka robotyzacja jest kluczem do modernizacji i zwiększonej efektywności przedsiębiorstw, co z czasem ma przełożyć się na sukces eksportowy.

Obecnie jeszcze na polu robotyzacji odstajemy od innych państw w naszym regionie.

Ulga na robotyzację obejmie zakupy i leasing nowych maszyn, linii produkcyjnych czy robotów.

Ma być ona szeroko dostępna, bez ograniczeń kto może z niej skorzystać.

Innowacyjność na miarę czytania z mapy myśli

Posted Posted in Edukacja, Ekoinnowacje, Ekorozwój

Formą wizualnej reprezentacji wiedzy są mapy myśli. Mapa myśli to diagram reprezentujący powiązania, zarówno semantyczne jak i inne związane z centralnym kluczowym pomysłem lub zagadnieniem. Używa się ich do wizualizacji, klasyfikacji i strukturyzacji pomysłów i myśli.

Już od stuleci ludzie stosowali i stosują graficzne, promieniste układy reprezentacji zagadnień.

Nazwano je mentalnymi lub ogólnymi mapami myśli.

Głównymi obszarami zastosowań takiej formy wizualnej reprezentacji wiedzy były i są szeroko pojęta inżynieria, psychologia i edukacja.

Jednak takie tradycyjne zarysy, diagramy i schematy zakładają, że odbiorca czyta je od lewej do prawej i z góry do dołu.

Nowe spojrzenie, na mapy myśli, przedstawił T. Buzan, znany brytyjski autor książek o tematyce psychologicznej.

Jego koncepcja bazuje między innymi na teorii semantyki ogólnej A. Korzybskiego oraz wykorzystuje to, że mózg ludzki przetwarza widzianą strukturę w sposób nieliniowy.

Mapy myśli, jako sposób działania mózgu

Z założenia, mapy myśli powinny odzwierciedlać sposób działania mózgu.

Organizacja map myśli dąży do naśladowania sposób, w jaki mózg organizuje pojęcia. Należy wziąć pod uwagę, że pamięć działa poprzez skojarzenia.

Mapy myśli pozwalają reprezentować nie tylko „słowa klucze” i „obrazy-klucze”, ale również wiele innych informacji na jednym diagramie.

Można zatem przyjąć, że są one odwzorowaniem procesu myślowego.

Oczywiście to odwzorowanie jest uproszczone, bo proces myślowy jest procesem wielowymiarowym.

Co łączy mapa myśli

Mapa myśli łączy najlepsze elementy dwóch różnych form wizualizacji wiedzy, mianowicie zalety schematów przepływu ze zorganizowaną strukturą zarysu.

Schemat przepływu obrazuje logikę sposobu myślenia. Niektóre sposoby myślenia wymagają np. przepływu promienistego, liniowego.

Mapa myśli pozwala wybrać najlepsze rozwiązanie dla optymalnej reprezentacji sposobu myślenia.

Zarys przedstawia hierarchie i zależności. Hierarchia obrazuje zależności między poziomami nadrzędnymi i podrzędnymi.

Pomysł, myśl czy też dowolne inne zagadnienie może zostać podzielone na podrzędne zagadnienia.

Wtedy zagadnienie macierzyste staje się dla nich zagadnieniem wyższego poziomu w mapie myśli.

Podstawową wytyczną dla tej formy reprezentacji wiedzy jest, by w części centralnej mapy umieścić hasło – klucz (lub kolorowy rysunek).

Od niego powinny odchodzić grube linie z najważniejszymi słowami kluczowymi w postaci wyrazów lub obrazów.

Od tych linii mogą odchodzić kolejne cieńsze z mniej ważnymi informacjami a od nich jeszcze kolejne.

Na poniższym rysunku została przedstawiona przykładowa mapa myśli.

Przykładowa mapa myśli
Przykładowa mapa myśli

Mapy myśli powinny, według zaleceń autorów tej metody, przyjmować promienistą strukturę, co odzwierciedla sposób myślenia opierający się na tworzeniu ciągu następujących po sobie skojarzeń.

T. Buzan udziela następujących rad tworzącym mapę myśli:

  1. Używaj obrazów i symboli na całej mapie.
  2. Najważniejsze słowa powinny być najsilniej oznaczone.
  3. Na jednej linii może się znajdować tylko jedno słowo lub rysunek.
  4. Linie powinny być takiej długości jak słowa.
  5. Używaj różnych wielkości i stylów liter.
  6. Używaj wielu różnych kolorów.
  7. Daj się ponieść swojej wyobraźni – twórz nawet mapy najbardziej abstrakcyjne, absurdalne.
  8. Wykreuj swój własny styl tworzenia map myśli.
  9. Umieszczaj na mapie myśli nie tylko same fakty, ale także problemy, skojarzenia, etc.

Mapy myśli są efektywną reprezentacją wiedzy między innymi w zakresie prezentowania pomysłów i idei, szybkiego rozwiązywania problemów, zarządzania projektami.

Działalność badawczo – rozwojowa kluczowym czynnikiem rozwoju innowacyjnej firmy

Posted Posted in Ekoinnowacje, Ekorozwój

Przedsiębiorstwa, które chcą się rozwijać poprzez wprowadzanie nowych produktów czy poszerzanie oferty o kompleksowe rozwiązania technologiczne, muszą stawiać na innowacje.

Jednym z kluczowych elementów działalności innowacyjnej firm jest działalność badawczo-rozwojowa.

Wybrana przez przedsiębiorstwo świadoma strategia innowacyjności produktowej wiąże się z potrzebą prowadzenia prac badawczo-rozwojowych, wymianie doświadczeń np. z jednostkami naukowymi oraz zaangażowaniu w rozwój własnej kadry badawczej, która w ramach przedsiębiorstwa pracuje nad nowymi produktami, celem wdrażania ich na rynek.

Przy opracowaniu i wdrażaniu innowacji kluczową rolę odgrywają prace nad badaniami i rozwojem, ale obecne w Polsce firmy realizują działalność innowacyjną także poprzez współpracę z innymi firmami oraz zakup aktywów materialnych i niematerialnych (licencji, patentów, praw autorskich itd.

Kluczową formą działalności prowadzoną w celu wytwarzania innowacji pozostają jednak prace badawczo-rozwojowe.

Nowe produkty i technologie

Dla polskich przedsiębiorców realizacja prac badawczo-rozwojowych ma na celu prowadzenie prac nad tworzeniem nowych produktów bądź nowych technologii, lub rozwojem produktów już istniejących.

Jednak nadal wiele przedsiębiorstw nie rozwija tego obszaru aktywności ze względu na koszty, jakie wiążą się z tego typu działaniami.

Z drugiej strony, jeżeli polskie firmy chcą się rozwijać, muszą inwestować w badania i rozwój.

Pozyskanie finansowania w formie dotacji unijnej na rozwój prac badawczych wprowadza do przedsiębiorstwa nową jakość poprzez realizację innowacyjnych projektów.

Wzrost wartości przedsiębiorstwa realizuje się na skutek uzyskania korzyści, zarówno materialnych (w tym potencjalnych zysków z nowej inwestycji), jak i niematerialnych.

Korzyści niematerialne, takie jak zdobyta nowa wiedza, doświadczenie i umiejętności, patenty, wzory użytkowe czy wzory przemysłowe, są tymi elementami, które bezpośrednio przyczyniają się do wzrostu konkurencyjności przedsiębiorstwa.

Rozwój firm w kierunku innowacji

W obszarze dofinansowania z funduszy unijnych, ostatni kwartał 2019 r. oferuje bardzo szeroki wachlarz wsparcia dotacyjnego na rozwój działalności B+R mającej na celu opracowywanie innowacji, zarówno w obszarze produktowym, jak i procesowym.

Realizacja prac badawczo-rozwojowych umożliwia firmom lepsze i szybsze dostosowanie realizowanej działalności do potrzeb i specyfiki grupy docelowej poprzez szybką reakcję na sygnały rynkowe (takie jak m.in. postęp technologiczny, inwestycje konkurentów i rosnące oczekiwania rynku), generowanie większej ilości pomysłów i koncepcji technologicznych oraz skrócenie czasu ich wdrożenia, co pozwala na podniesienie efektywności prowadzonej działalności.

W wyniku uzyskanego dofinansowania ze środków unijnych, zakres i rozmiar prac badawczo-rozwojowych prowadzonych przez przedsiębiorstwa zwiększa się, co umożliwia tworzenie własnych, innowacyjnych koncepcji, dzięki którym firmy umacniają swoją pozycję nie tylko na rynku polskim, ale także międzynarodowym.

Od pomysłu do prototypu

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) ogłosiło w ostatnim czasie kolejne konkursy w ramach programu Inteligentny Rozwój.

To dodatkowa możliwość dla firm i konsorcjów naukowo-przemysłowych, które chcą starać się o dofinansowanie prac badawczo-rozwojowych.

W tym roku NCBR na wszystkie konkursy w ramach POIR przeznaczy aż 3,93 mld zł.

W przypadku realizacji prac badawczych i rozwojowych (aż do stworzenia prototypu), jednym z najpopularniejszych w Polsce programów jest Działanie 1.1.1 PO IR (tzw. Szybka Ścieżka), w którym możliwe jest ubieganie się o dofinansowanie unijne do 80 proc. kosztów kwalifikowanych projektu.

O dofinansowanie we wszystkich konkursach „Szybkiej Ścieżki” mogą starać się projekty, których efektem będzie stworzenie i wprowadzenie na rynek nowego lub znacząco ulepszonego produktu, usługi czy procesu.

Wsparciem można objąć takie koszty jak m.in. wynagrodzenia zespołu projektowego, usługi badawcze, koszty operacyjne (materiały, surowce).

W ramach działania współfinansowane są projekty celowe obejmujące badania przemysłowe i prace rozwojowe albo prace rozwojowe, aż do wytworzenia prototypu, realizowane przez przedsiębiorstwa lub konsorcja, także z udziałem jednostek naukowych.

Ponadto, dofinansowane na poziomie 90% mogą być także typowe prace przedwdrożeniowe już po zakończeniu badań, ale przed wdrożeniem innowacji do praktyki produkcyjnej przedsiębiorstwa.

Prace przedwdrożeniowe obejmują działania przygotowawcze do wdrożenia wyników badań i umożliwiają doprowadzenie rozwiązania będącego przedmiotem projektu do etapu, kiedy będzie można je skomercjalizować.

W szczególności takimi pracami mogą być np. opracowanie dokumentacji wdrożeniowej, usługi rzecznika patentowego, testy, certyfikacja czy badania rynku.

Czy domy z drewna mogą być przyszłością budownictwa wielorodzinnego?

Posted Posted in Przemysł

Tylko 1,5 proc. pozwoleń na budowę wydanych w Polsce w ubiegłym roku dotyczy budownictwa drewnianego i energooszczędnego. Ten segment rynku jest u nas słabo rozwinięty, mimo że wiele rodzimych firm specjalizuje się w tej dziedzinie. Niskie zainteresowanie sprawia, że najczęściej takie domy realizowane są na eksport. – Chcemy przekonać sceptyków, że technologie drewniane to bezpieczny, energooszczędny i trwały system budownictwa – zapewnia Tomasz Szlązak, prezes Polskich Domów Drewnianych. To właśnie stereotypowe podejście Polaków hamuje rozwój branży.

Paradoks polskiego budownictwa drewnianego polega na tym, że na rodzimym rynku działają silne i dobrze rozwijające się podmioty, ale są one skazane wyłącznie na sprzedaż za granicę – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Tomasz Szlązak. – Segment ten potrzebuje odpowiedniego wsparcia w promocji ekologicznych technologii, aby w Polsce mogło się rozwijać drewniane budownictwo wielorodzinne, które dodatkowo jest ekologiczne i energooszczędne. Aby było to możliwe, konieczny jest odpowiedni poziom inwestycji i zbudowanie systemu zachęt dla indywidualnych inwestorów.

Jak podkreśla, budownictwo wielorodzinne stanowi najbardziej obiecującą niszę rynkową do zagospodarowania. W Polsce wciąż są one rzadkością, ale właśnie z tego względu potencjał rozwoju tego segmentu jest ogromny.

Gdyby w Polsce powstało 500–600 domów lub lokali w budynkach wielorodzinnych, mielibyśmy do czynienia ze wzrostem na poziomie 100 proc. Naszym celem jest, aby w ciągu 10 lat poziom inwestycji w segmencie budownictwa sięgnął 3 mld zł – uściśla prezes Polskich Domów Drewnianych.

Technologia budownictwa prefabrykowanego, szkieletowego ma wiele zalet. Po pierwsze, pozwala skrócić czas budowy oraz zwielokrotnić korzyści i tempo, w jakim inwestycja wprowadzana jest na rynek. Prefabrykowany budynek drewniany stawia się w zaledwie kilka dni, a wznoszenie czterokondygnacyjnego bloku może trwać około 30 dni. Zatem osiedle domów jednorodzinnych w stanie deweloperskim może być gotowe do użytkowania już po około pół roku od rozpoczęcia budowy. Po drugie, jest to technologia tańsza, bo dzięki ograniczeniu czasu potrzebnego na zrealizowanie inwestycji inwestor ponosi mniejsze koszty finansowe związane z obsługą kredytu. Dzięki temu można zaoferować niższą cenę i wprowadzić produkt na rynek masowo, z wykorzystaniem ekonomii skali. Po trzecie, dzięki opracowaniu odpowiednich standardów istnieje szansa, aby ograniczyć koszty wejścia na rynek dla kolejnych podmiotów.

Chcielibyśmy stworzyć jednolity standard budownictwa drewnianego, szczególnie w obszarze wielorodzinnym, który mógłby być wykorzystywany powszechnie i przekazywany nieodpłatnie firmom, które działają na tym rynku. Dzięki zastosowaniu lekkiej technologii można budować na gruntach, które do tej pory były poza zasięgiem budownictwa tradycyjnego, np. lessowych, i ograniczyć koszty związane z pracami ziemnymi. Ponadto domy drewniane i system budownictwa – w szczególności prefabrykowanego, wielorodzinnego – są w stanie wesprzeć dywersyfikację polskiego systemu energetycznego – wyjaśnia Tomasz Szlązak.

Efektem powszechnego stosowania budownictwa drewnianego byłoby mniejsze zapotrzebowanie na cement i piasek, które – w przeciwieństwie do drewna – nie są zasobami odnawialnymi. Sektor budowlany odpowiada za 30-40 proc. całkowitej emisji gazów cieplarnianych i wykorzystuje około 3 mld ton surowców każdego roku, co odpowiada za około 40–50 proc. całkowitego zapotrzebowania na nie.

Zwiększenie zużycia drewna w budownictwie może przyczynić się do zahamowania niekorzystnych zmian klimatycznych: poprzez magazynowanie CO2 w drewnie na wiele dziesiątków lat, zamianę tradycyjnych materiałów na surowce pochodzenia organicznego, o jeszcze lepszych właściwościach cieplnych oraz ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, z uwagi na szybszy proces budowlany i wykorzystanie lokalnych zasobów.

Prezes Polskich Domów Drewnianych zaznacza, że mimo oczywistych korzyści z budownictwem drewnianym wciąż wiążą się stereotypy i to stanowi największą barierę w popularyzacji tej technologii. Skojarzenia z domem z drewna są raczej negatywne, chociaż nie jest to poparte żadnymi faktami.

W związku z tym edukacja społeczeństwa musi się opierać na budowaniu pozytywnego wizerunku budownictwa drewnianego jako bezpiecznego, energooszczędnego i trwałego systemu – wyjaśnia.

Wątpliwości klientów dotyczą gwarancji na domy drewniane, chociaż typowa gwarancja udzielana jest na około 30 lat, a my chcielibyśmy wydłużyć ten okres. Pojawiają się także obawy o ogniotrwałość budynków drewnianych.

Tymczasem według wielu badań jest ona taka sama, a nawet lepsza pod względem plastyczności niż konstrukcji stalowych. Stal topi się w temperaturze między 400 a 600 stopni Celsjusza, a budynek drewniany – nawet jeżeli ulegnie spaleniu – to jego elementy konstrukcyjne będą dalej trwałe i pozostaną w takim samym ułożeniu geometrycznym.

Spółka Polskie Domy Drewniane planuje w tym roku rozpoczęcie czterech pilotażowych inwestycji mieszkaniowych, m.in. w Choroszczy i Łodzi. W sumie ma powstać 140 lokali o łącznej powierzchni mieszkalnej wynoszącej prawie 9,5 tys. mkw. Z kolei długoterminowa strategia spółki zakłada wybudowanie w ciągu pięciu lat około 2,5 tys. lokali w budownictwie jedno- i wielorodzinnym.

Mamy również w planach dostarczenie produktów z drewna inżynieryjnego na polski rynek oraz wsparcie polskich firm, w tym deweloperów, którzy być może będą się borykali przez najbliższe kilka kwartałów z płynnością finansową – zakłada Tomasz Szlązak. Spółka Polskie Domy Drewniane mogłaby wejść w proces inwestycyjny jako inwestor zastępczy na rzecz tych deweloperów, którzy są zainteresowani technologią drewnianą.

Źródło: newseria.pl

Czy koronawirus przyspieszy trend innowacji?

Posted Posted in Edukacja, Ekoinnowacje, Ekorozwój, Innowacje, Przemysł

Wydaje się, że w dobie pandemii koronawirusa sprawy klimatu i środowiska zeszły na dalszy plan. Otóż nic bardziej mylnego. Eksperci wskazują, że pandemia koronawirusa ma pozytywny wpływ na stan środowiska. Zamykanie przedsiębiorstw, ograniczenia w transporcie czy spowolnienie aktywności gospodarczej już przyczyniły się do poprawy jakości powietrza, widocznej nawet na zdjęciach satelitarnych NASA – publikowanych w większości mediów na całym świecie. Wpływ pandemii koronawirusa na stan środowiska można zatem uznać za pozytywny.

Zmniejszenie aktywności gospodarczej, transportu lotniczego i samochodowego znacząco zmniejszyło presję działalności człowieka na środowisko przyrodnicze. Wszędzie tam, gdzie ogłoszono kwarantannę czy ograniczenia dla działalności ludzi, zmniejsza się wielkość emisji do środowiska, poprawia się stan jakości powietrza i wody. Jednak musimy mieć świadomość, że to jest wpływ krótkotrwały.

Sytuacja jest bezprecedensowa. Jakby zagrożeń dla świata było mało, może nas czekać jedna z najgorszych susz w historii Polski. Naukowcy ostrzegają, że może być to najgorsza susza od lat, a jej konsekwencje mogą okazać się równie dalekosiężne jak pandemii koronawirusa.

Zmiany klimatyczne i zagrożenia środowiskowe

Zmiany klimatyczne, zagrożenia środowiskowe, z jakimi mamy do czynienia w ostatnich latach, stwarzają potrzebę świadomego i racjonalnego przeciwdziałania tym procesom.

Znajduje to odzwierciedlenie w wielu działaniach podejmowanych przez przedsiębiorstwa, które zmierzają do zahamowania narastającej degradacji środowiska.

Działania te dotyczą nie tylko kreowania rozwiązań ekologicznych czy decyzji o charakterze organizacyjnym, ale przede wszystkim na stwarzaniu innowacyjnych rozwiązań technicznych i technologicznych oraz kształtowanie świadomości ekologicznej pracowników i otoczenia danego przedsiębiorstwa.

Edukacja, ekorozwój, świadomość ekologiczna przedsiębiorców

Wydaje się, że idea zrównoważonego rozwoju i zagadnienia związane z ochroną środowiska w coraz większym stopniu wpływają na podejmowanie działalności gospodarczej i jej dalsze funkcjonowanie.

Na przestrzeni ostatnich lat, zauważalny jest wzrost znaczenia problematyki ochrony środowiska i efektywnego wykorzystywania zasobów naturalnych przez podmioty gospodarcze, w szczególności przedsiębiorstwa meblarskie z sektora MSP.

Nie mniej jednak poziom świadomości ekologicznej rodzimych przedsiębiorstw jest stosunkowo niski. Przedsiębiorcy nie odczuwają nakazu ani konieczności do zdiagnozowania, jaki wpływ ma prowadzona przez nich działalność gospodarcza na środowisko naturalne. Niski poziom świadomości ekologicznej wynika przede wszystkim z niewystarczającej wiedzy na ten temat.

Wielu przedsiębiorcom wydaje się, że o stan środowiska powinno dbać państwo, że powinno przeznaczać na to znaczne kwoty, a branży po prostu te subwencje się należą. Tymczasem skuteczna ochrona środowiska naturalnego wymaga nie tylko wsparcia ze strony państwa, ale przede wszystkim indywidualnego zaangażowania każdego z nas, a przede wszystkim odpowiedniej wiedzy.

Dlatego przedsiębiorstwa realizując swoje strategie długoterminowe coraz częściej powinny brać pod uwagę nie tylko uwarunkowania ekonomiczne, ale czynniki środowiskowe. Wynika to z faktu zmniejszania się zasobów naturalnych i wzrastającego zanieczyszczenia środowiska na skutek prowadzenia przez nich działalności gospodarczej.

Ekoinnowacje czynnikiem zwiększającym konkurencyjność firm

Niewątpliwie znaczący wzrost zainteresowania ekoinnowacjami nastąpił w okresie ostatnich dziesięciu lat. Przyczyniło się to do zwiększenia konkurencyjności i pozycji wielu firm w globalnym rynku. Niestety nadal jest to tylko niewielki procent przedsiębiorstw rozwijających swoje biznesy w Polsce.

Na domiar złego, sytuacja na globalnym rynku związana z pandemią koronawirusa spowodowała spowolnienie, wręcz zahamowanie wielu inwestycji. Zyskało na tym środowisko, a jego znaczenie w odbudowie ekosystemów wzrosło.

Znaczenie aspektów ochrony środowiska będzie wzrastać, a spełnianie wymogów ochrony środowiska stanie się coraz bardziej kosztowne. Dlatego przedsiębiorstwa w przyjętych strategiach swojego działania, powinny uwzględniać problematykę środowiskową.

Wynika to z faktu, że utrzymanie się na konkurencyjnym rynku w dużej mierze zależeć będzie od wywiązywania się z obowiązków w zakresie ochrony środowiska, od podejmowanej przez przedsiębiorstwa działalności prośrodowiskowej m.in. poprzez zastosowanie nowych, ekoinnowacyjnych rozwiązań.

Konsument żąda, konsument wymaga

Bardzo istotny z punktu widzenia zachodzących w rynku zmian jest konsument. Konsument jest dziś bardziej świadom różnego rodzaju zagrożeń środowiskowych i bardziej wymagający, żąda produktów zorientowanych na ekologię.

Klient coraz częściej zastanawia się nad sposobem produkcji i pochodzeniem kupowanych przez siebie produktów. W ten sposób nadaje kierunek rozwojowi przedsiębiorstw, które chcąc zaspokoić rosnące oczekiwania klientów, muszą dostosować wewnętrzne metody zarządzania i produkcji.

Z całą pewnością, to klient ma bezpośredni wpływ na wzrost świadomości ekologicznej przedsiębiorców i kształtuje model produktu na miarę swoich oczekiwań. Przekłada się to również na stosowanie materiałów ekologicznych i przyjaznych dla środowiska i człowieka technologii w produkcji.

Trendy prośrodowiskowe

W dobie znacznego zanieczyszczenia środowiska coraz bardziej zauważalny jest wzrost zapotrzebowania na technologie przyjazne środowisku czy produkty ekologiczne. Stosowanie odpowiednich technologii produkcji, które spełniają określone normy techniczne i ekologiczne wpływa na ich jakość oraz poszukiwanie przez przedsiębiorstwa nowych, innowacyjnych rozwiązań, co w dłuższej perspektywie przyczynić się może do wzrostu ich konkurencyjności.

Wielu przedsiębiorców stosuje zabiegi marketingowe, kreując pośród opinii publicznej wizerunek firmy proekologicznej. I dobrze, bowiem proekologiczny wizerunek ma też coraz większe znaczenie w postrzeganiu marki. Firmy mają dziś coraz większą świadomość, że biznes deklarujący przejście na gospodarowanie w modelu ekorozwoju jest lepiej oceniany przez rynek i może liczyć na wyższe zyski. Tylko, co z tego wynika?

Większość przedsiębiorców uważa, że żyje ekologicznie. Rozumieją, że ich codzienne działania mają realny wpływ na środowisko, jednak działania te w tym zakresie sprowadzają się do tych najbardziej podstawowych, przede wszystkim o podłożu ekonomicznym.

Tymczasem poszerzenie wiedzy z zakresu ochrony środowiska, zrozumienie nieoczywistych zależności pomiędzy wyborami inwestycyjnymi i ich znaczeniem dla środowiska oraz wprowadzanie w życie odpowiednich nawyków, to kluczowe wyzwania, z jakimi muszą zmierzyć się dziś przedsiębiorcy.

Świadomość ekologiczna

W warunkach gospodarki rynkowej oraz realizacji założeń zrównoważonego rozwoju coraz większego znaczenia dla wzrostu konkurencyjności przedsiębiorstw nabiera świadomość ekologiczna, której kształtowanie uzależnione jest od poziomu wiedzy ekologicznej przedsiębiorców.

Problemy ekologiczne stanowią istotne zagadnienie odnoszące się do jakości życia człowieka i jego egzystencji. Zwiększanie środków finansowych na ochronę środowiska jest tak samo istotne, jak kształtowanie świadomości ekologicznej i edukację, która może pozwolić na stworzenie poczucia ładu i bezpieczeństwa w przyszłości oraz spójnego działania podmiotów gospodarczych w ramach idei zrównoważonego rozwoju.

Wzrost podejmowanych inicjatyw środowiskowych w rozwoju przedsiębiorstw powoduje, że coraz częściej uwzględniają one aspekty ekologiczne jako czynnika wpływającego na realizację bardziej przyjaznego postrzegania na rynku a nie rzeczywistych potrzeb środowiskowych.

Rola MŚP w oddziaływaniu na środowisko

Małe i średnie przedsiębiorstwa wywierają istotny wpływ na stan środowiska naturalnego. Dlatego powinny kierować się dążeniem do jego zachowania i poprawy, co wpływać będzie na dobrobyt społeczny, który osiągnąć można tylko przez zrównoważony rozwój.

Przedsiębiorstwa, które nastawione są tylko na wypracowanie zysku i zaspokajanie potrzeb społeczeństwa poprzez masową produkcję, jeżeli chcą pozostać konkurencyjnymi muszą racjonalnie wykorzystywać zasoby oraz uświadamiać społeczeństwu, jak ważne jest prośrodowiskowe podejście.

Bloomberg nie pozostawia złudzeń. Polska spada w rankingu innowacyjności

Posted Posted in Edukacja, Ekoinnowacje, Ekorozwój, Innowacje, Przemysł, Przemysł 4.0

Indeks innowacyjności Polski w ostatnich latach zaliczył spadek. Wyprzedzili nas w rankingu m.in. Czesi i Słoweńcy. Produktywność, poziom inwestycji w badania i rozwój czy liczba patentów to elementy, w których odstajemy od czołowych gospodarek.

Jedną z osi gospodarczej części kampanii prezydenckiej są inwestycje. Obóz opozycyjny zarzuca rządowi i prezydentowi to, że żadne z zapowiadanych wielkich inwestycji nie zostały zrealizowane. Druga strona tłumaczy to potrzebą czasu i wylicza, że w trakcie jest np. budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego czy Przekop Mierzei Wiślanej.

Niezależnie od tego jak oceniamy szybkość i rodzaj inwestycji, twarde dane pokazują, że pod względem innowacyjności (inwestycji np. w nowe technologie) ostatnie ponad 4 lata zmarnowaliśmy. Wyliczany przez Bloomberga indeks innowacyjności Polski od roku 2015 stracił na wartości. To oznacza, że cofnęliśmy się pod tym względem w rozwoju.

Indeks obecnie jest na poziomie niecałych 70 pkt., a jeszcze w 2015 roku sięgał 73,7 pkt. W nieco ponad 4 lata zanotował spadek o 5% wynika z danych uzyskanych dzięki Bloomberg Finance Lab w Akademii Leona Koźmińskiego. W tym samym czasie do przodu wyskoczyła np. Szwajcaria, Holandia czy Chiny. Zyskały np. Litwa i Węgry.

Tylko w ubiegłym roku spadliśmy w rankingu Bloomberga o trzy pozycje i w tej chwili jesteśmy na 25 miejscu. Tym samym wyprzedziła nas Islandia, Czechy oraz Słowenia, której udało się awansować m.in. naszym kosztem aż o dziesięć oczek (z 31. na 21. miejsce).

Z jednej strony można narzekać, że przed nami jest wiele krajów teoretycznie zbliżonych rozwojem, ale też wyprzedzamy ciągle np. Rosję, Węgry, a także Hiszpanię.

Pozycja Polski w rankingu Bloomberga 2020

W tegorocznym rankingu agencji Bloomberg najbardziej innowacyjnych gospodarek świata sklasyfikowanych zostało 60 krajów. Na podium kolejno znalazły się: Niemcy, Korea Południowa i Singapur.

Polska w tegorocznej edycji zajęła 25 lokatę tuż przed Czechami i Islandią. W ubiegłym roku znaleźliśmy się na 22 miejscu. A więc zaliczyliśmy spadek o 3 miejsca.

Skąd takie a nie inne wartości indeksu innowacyjności? Otóż Bloomberg bierze pod uwagę w wyliczeniach siedem wskaźników, określających m.in. wydatki na badania i rozwój, liczbę rejestrowanych patentów, zdolności produkcyjne i koncentrację spółek zaawansowanych technologicznie. Na ich podstawie powstaje zbiorcza ocena.

Pozycję Polski w rankingu Bloomberga można różnie oceniać. Nasza ocena spadła, a pewnie nasz potencjał jest większy od wielu krajów regionu. A jednocześnie 22 pozycja na świecie wydaje się być mimo wszystko całkiem niezła.

Tak jak w przypadku każdego rankingu, trzeba zwrócić uwagę na zmienne składające się na wysoką lub niską pozycję – podkreśla dr Szymon Wierciński, ekspert w dziedzinie strategii cyfrowej innowacji z Akademii Leona Koźmińskiego (ALK).

Ekspert zauważa, że dwa kraje, które są w czołówce zestawienia, całkowicie różnią się pod względem swojej innowacyjności. Korea Południowa konsekwentnie realizuje własną strategię polegającą na rozwoju gałęzi przemysłów związanych z high-tech, zaś niemiecka gospodarka bazuje dalej na mieszance biznesów budowanych od dziesięcioleci, w których inwestuje ogromne środki w badania i rozwój.

Bolączki polskiej innowacyjności

Zmienne, takie jak produktywność, poziom inwestycji w badania i rozwój, liczba patentów i naukowców zajmujących się badaniami, to są elementy, w których Polska odstaje od czołowych gospodarek świata – ocenia Wierciński.

Jeśli zdefiniujemy innowację jako pomysł lub patent, który następnie jest komercjalizowany i przynosi korzyści ekonomiczne w postaci zwiększonych przychodów lub obniżonych kosztów, to sytuacja w Polsce nie wygląda bardzo korzystnie.

Nawiązuje przy tym choćby do małego udziału rodzimych firm technologicznych i start-upów w globalnym rynku funduszy finansujących innowacyjne rozwiązania. Zaznacza, że mamy jaskółki w postaci firm, którym udało się wyjść poza granice Polski, ale to wciąż nieliczne przypadki w świecie zaawansowanych technologii.

Podobne wnioski płyną z opublikowanego niedawno raportu Komisji Europejskiej, z którego wynika, że w Polsce 60% firm charakteryzuje się bardzo niskim poziomem cyfryzacji, a jedynie 11% to przedsiębiorstwa w wysokim stopniu ucyfrowione. Średnia unijna to 26%.

Co ciekawe, z tych samych badań wynika, że 15 proc. ludności naszego kraju nie korzysta jeszcze z internetu, a niemal połowa społeczeństwa wciąż nie posiada podstawowych umiejętności cyfrowych, czym odstajemy od Zachodu.

Inwestycje widoczne są często po wielu latach…

Statystyki Bloomberga nie są na korzyść partii rządzącej. Pytanie tylko, na ile to jej wina, bo efekty inwestycji widoczne są często po wielu latach, a w przypadku innowacji – tylko część kończy się sukcesem.

Nie mówimy przecież o projektach centralnych – takich jak np. polski samochód elektryczny – tylko o systemowych rozwiązaniach, które mogą w dłuższym terminie sprawić, że więcej przedsiębiorców będzie mogło i chciało zająć się innowacją.

Sugeruje, że aby taki system funkcjonował prawidłowo, potrzeba w nim talentów, zasobów oraz, przede wszystkim, infrastruktury, która nie będzie zniechęcać do takich działań.

Za nami innowacje związane z upowszechnieniem internetu w latach 90. czy adaptacja urządzeń mobilnych i bezprzewodowych w latach 2010. A przed nami aktualnie kolejny etap tej ewolucji, która spowoduje w końcu połączenie świata online i offline.

W najbliższej dekadzie pojawi się mnóstwo nowych innowacyjnych produktów i usług, z których dzisiaj jeszcze nie korzystamy lub nie wiemy o tym, że za chwilę będą dla nas niezbędne. Od tego, czy wykorzystamy tę szansę, w dużej mierze zależeć będzie nasza pozycja w rankingu w dłuższej perspektywie – ocenia ekspert ALK.

Jaka jest pozycja Polski pośród innych państw OECD

Polska na tle innych państw OECD wygląda mało innowacyjnie. W zależności od sposobu oceny innowacyjności (np. struktura udziału wydatków na badania i rozwój w PKB; liczba patentów na 1 mln mieszkańców; udział eksportu High-Tech w całym eksporcie) Polska zajmuje oddalone miejsca.

Co może być tego powodem? Eksperci wskazali czynniki, które ograniczają dynamiczny wzrost innowacyjności polskiej gospodarki.

Innowacyjność, ze względu na swoją specyfikę i charakterystykę wiąże się z dużym ryzykiem i często – wysokimi kosztami nie tylko badań rozwojowych, ale także samego wejścia na rynek. Z tego też powodu tak ważne jest opracowanie i skuteczne wdrożenie systemu wsparcia, który byłby zachęta dla firm i przedsiębiorców, aby więcej inwestowali w badania i rozwój.

Nie ma jednego uniwersalnego mechanizmu, który sprawdziłby się we wszystkich krajach na świecie. Trzeba tworzyć odpowiednie otoczenie prawne i regulacyjne w oparciu o posiadane już struktury i indywidualny potencjał danego państwa – podkreślają eksperci.

Zwiększanie środków na B&R nie rozwiązuje jeszcze sprawy. Potrzebna jest zmiana regulacji, poprawa funkcjonowania instytucji wspierających innowacyjność. Problemem jest także niskie zaufanie społeczne w Polsce, i to zarówno interpersonalne, jak i do instytucji.

Z barier, które ograniczają pełne wykorzystanie potencjału innowacyjności w Polsce, eksperci wymieniają m.in. obowiązujące prawo upadłościowe (większość innowacji się nie udaje, obarczone są one wysokim ryzykiem, stąd procedury i mechanizmy wyjścia z inwestycji są tak ważne); egzekucja zobowiązań, itp.

Kluczowe jest wdrożenie regulacji, które sprawią, że lepiej być innowacyjnym, niż nie. Mogą to być zarówno zwolnienia podatkowe (dla mniejszych podmiotów), jak i polityka grantowa (większe start-upy).

Ważna jest jednak przede wszystkim przejrzysta i spójna strategia w zakresie współpracy firm z uczelniami, z administracją publiczną, z innymi przedsiębiorcami.

Współpraca w Polsce miedzy firmami i uczelniami jest bardzo ograniczona, mało projektów badawczo-rozwojowych wspólnie jest realizowanych – alarmują eksperci.

Oddzielną kwestią pozostaje rola państwa-ustawodawcy przy wsparciu innowacyjności (regulacje, dotacje, wsparcie finansowe), jak i państwa-właściciela największych spółek (kreacja innowacyjności przy największych podmiotach gospodarczych).

Przy rozwoju innowacyjności obecność państwa jest konieczna, chociaż sposób jak miałoby to wyglądać jest bardzo zróżnicowany na świecie. Pytaniem otwartym pozostaje, czy iść ścieżką Stanów Zjednoczonych i tworzyć lokalną „Dolinę Krzemową”, czy może drogą Niemiec i stawiać na innowacje skupione przy dużych koncernach.

Źródło: money.pl

Jak Europa planuje wrócić do normalnej pracy biurowej po Covid-19

Posted Posted in Ekorozwój

Po kwarantannie wszystko wróci do normy (lub jak będzie wyglądać nowa rzeczywistość). Obowiązkowe przepisy dotyczące przebywania w domu zostaną uchylone, a niektóre inne ograniczenia zostaną zniesione, co spowoduje powrót do regularnej pracy wielu pracowników w całej Europie.

Dlatego bardzo ważne jest, aby firmy przygotowały odpowiednie plany przywrócenia życia w biurze. Te plany powrotu do pracy muszą zapewniać zachęty i bezpieczeństwo pracownikom, a także rentowność przedsiębiorstw. Niezastosowanie się do tego może okazać się niebezpieczne dla zdrowia pracowników i samego przedsiębiorstwa.

Nie wszystkie firmy mogą być z zyskiem obsługiwane przez pracę zdalną, a powrót do normalności to powiew świeżości dla takich organizacji, ale jak można przejść z powrotem do życia biurowego bezpiecznym, ale produktywnym sposobom?

Sposoby powrotu do biura po kwarantannie

  • Zmiana konfiguracji biura: po wznowieniu pracy firmy nadal muszą przestrzegać zasad dystansu społecznego i higieny, które powstały podczas pandemii. Środowisko pracy musi zostać ponownie skonfigurowane i dostosowane do nowej rzeczywistości. Organizacja powierzchni biurowych będzie wymagać restrukturyzacji.

Firmy mogą rozważyć użycie przezroczystych przepierzeń do oddzielenia biurek. Ponadto oddzielenie wejść od wyjść w miejscach pracy w celu utrzymania istniejących przepisów dotyczących dystansu społecznego znacznie przyczyni się do zapewnienia bezpieczeństwa pracowników i klientów.

  • Zapewnij właściwe zarządzanie liczbą pracowników: przy obowiązujących przepisach dotyczących „odległości 6 stóp” normalne czynności biurowe nie będą takie, jak przed Covid-19. Większość miejsc pracy nie pomieści wszystkich swoich pracowników jednocześnie. Rozsądnie jest stworzyć skuteczne rozwiązanie dotyczące rotacji dni pracy pracowników.

Upewnij się, że rotacja jest wykonywana w taki sposób, że każde ramię firmy jest nadal efektywnie uruchomione, a dystans pracowników jest nadal kontrolowany. Rotacja ograniczy ryzyko rozprzestrzeniania się wirusów w miejscu pracy, ponieważ im więcej pracowników jest w biurze, tym większe są szanse zarażenia.

Oznacza to, że w biurach będzie musiało być wiele zmian. Pracownicy muszą zawsze być świadomi zmian, aby nie zakłócać działalności biznesowej. Zarządzanie liczbą pracowników może oznaczać, że niektórzy pracownicy będą musieli stracić swoją obecną pracę i będą musieli znaleźć gdzie indziej.

  • Kontynuuj pracę zdalną: po zakończeniu ograniczeń zaleca się uważne rozważenie każdego stanowiska i zdecydowanie, czy niektóre działania mogą być wykonywane zdalnie, przynajmniej przez kilka miesięcy. Niektóre firmy wolą utrzymać pracę zdalną ze względów ekonomicznych, podczas gdy inne mogą być zmuszone pracować zdalnie, szczególnie jeśli znajdują się w obszarach wysokiego zagrożenia lub jeśli pracownik nagle zaraża się wirusem.

Po dokładnym rozważeniu prace, które można wykonać zdalnie, powinny pozostać takie przez pewien czas, ponieważ przechodzenie między pracą centralną a pracą zdalną może mieć poważne konsekwencje dla firmy. Dlatego wskazane jest pozostawienie obu opcji otwartych na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Dobry system komunikacji będzie bardzo korzystny dla utrzymania płynności działania firm w tej sytuacji.

  • Przywróć motywację w miejscu pracy: wiele rzeczy uległo zmianie, gdy świat został dotknięty wirusem. Z uwagi na fakt, że wielu pracowników przebywało poza miejscem pracy od dłuższego czasu, wznowienie pracy biurowej może być nieco niepokojące. Również pracownicy mogą już nigdy nie zobaczyć niektórych swoich kolegów.

Ważne jest, aby liderzy biznesu utrzymywali atmosferę pozytywności w środowisku pracy, aby zapewnić maksymalną wydajność. Kierownictwo musi zwracać uwagę na obawy pracowników w delikatny sposób, szczególnie w tym okresie. Firmy muszą być bardziej ludzkie niż kiedykolwiek wcześniej w kontaktach z członkami zespołu, aby uzyskać od nich jak najwięcej.

Możliwe odskocznie

Sytuacja Covid-19 pomogła wielu firmom ustalić bardziej produktywne procesy pracy, a także przemyśleć ich ważność. W przypadku firm, gdzie większość pracowników może pracować zdalnie, może to pomóc w obniżeniu kosztów pozyskania dużych powierzchni biurowych i innej infrastruktury.

Kolejną rzeczą, która wywołała pandemię, było zmuszenie firm do lepszej komunikacji między pracownikami a zarządem. Znaczenie efektywnej komunikacji w pracy zostało docenione przez wielu liderów biznesu i mądrze jest nie rozluźniać jej po Covid-19. W wyniku kwarantanny wiele organizacji komunikowało się ze swoimi pracownikami znacznie częściej w ciągu ostatnich kilku miesięcy niż przed kwarantanną. Utrzymanie otwartych linii komunikacyjnych między kierownictwem a personelem zapewni większą wydajność.

Pozytywne praktyki zdrowotne zostały również wzmocnione w wielu przedsiębiorstwach w wyniku pandemii.

Jak uniknąć stresu po kwarantannie

Powrót do normalnej pracy biurowej może być bardzo stresujący, jeśli nie zostanie zachowana ostrożność. Sekretem powrotu do normalnej pracy w bezstresowy sposób jest posiadanie skutecznych krótko- i długoterminowych planów dotyczących bezpieczeństwa pracowników i wydajności organizacji. W ciągu ostatnich kilku miesięcy nauczyliśmy się wielu rzeczy i pojawiły się nowe sposoby działania. Organizacje powinny uwzględnić zdobyte doświadczenia w swoich planach powrotu do pracy.

Czy praca zdalna powinna zająć cały dzień?

Zdalna praca była jedyną opcją dla wielu firm od czasu pandemii, ale czy ta tendencja powinna się utrzymywać po zniesieniu ograniczeń? Czy praca zdalna powinna zastąpić pracę biurową? Pracę zdalną należy postrzegać jako opcję, a nie zasadę.

Dlaczego praca w biurze może być bardziej produktywna?

Istnieje wiele powodów, dla których bardziej opłacalna może być praca w biurze niż praca zdalna. Jednym z takich powodów jest poczucie wspólnoty. Praca w przestrzeni biurowej stwarza atmosferę koleżeństwa i bardzo przyczynia się do tego, aby kultura pracy organizacji pozostała zakorzeniona w pracownikach. Kiedy członkowie drużyny komunikują się tylko za pośrednictwem rozmów wideo lub czatu, tłumi to kulturę pracy i poczucie wspólnoty w wyniku fizycznego przebywania w tym samym miejscu również zostaje utracone.

Więcej zakłóceń działa zdalnie niż praca w środowisku biurowym. Z tego powodu praca, która powinna zająć dwie godziny w biurze bez zakłóceń, może zająć znacznie ponad pięć godzin, jeśli zostanie wykonana w domu z powodu różnych zakłóceń i braku nadzoru. W przypadku wielu pracowników, którzy mogą pracować wydajnie bez nadzoru, praca zdalna może nie być aż tak złą rzeczą, ale co z tymi, którzy muszą być ściśle monitorowani, zanim będą w stanie to zrobić?

Innym powodem, dla którego praca w biurze jest bardziej opłacalna niż praca zdalna, jest łatwiejsze zarządzanie pracą i lepsza ocena wydajności pracowników. Pracownicy mogą również być bardziej odpowiedzialni, jeśli pracują w biurze. Z drugiej strony praca zdalna może nie być tak łatwa w zarządzaniu, ponieważ wiele tradycyjnych strategii zarządzania nie współpracuje ze zdalnym zespołem. Trudniej jest pociągać do odpowiedzialności pracowników zdalnych.

Kwestie bezpieczeństwa są poważnym problemem, jeśli chodzi o pracę zdalną. Kradzież sprzętu firmowego i poufnych danych jest dużym źródłem zmartwień. Bardziej opłacalne może być przechowywanie poufnych informacji i sprzętu w ramach budynku biurowego, w którym są one stosunkowo bezpieczne od kradzieży fizyczną i włamaniem do Internetu.

Wniosek

Powrót do pracy w zwykłym środowisku biurowym jest absolutnie niezbędny, a fakt, że praca zdalna pomogła zarządzać niektórymi sprawami podczas kwarantanny, nie powinna oznaczać, że zwykła praca biurowa zostanie wykluczoną. Praca zdalna powinna być postrzegana jako opcja w prowadzeniu firmy, a nie zastępowanie zwykłej pracy biurowej.

Materiał przygotowany przez Jobsora.com Team

Przedsiębiorstwa w dobie pandemii koronawirusa

Posted Posted in Przemysł, Przemysł 4.0

Niepokojące dane sprawiły, że większość ekspertów spodziewa się spowolnienia.

Komisja Europejska jeszcze w lecie roku ubiegłego prognozowała wzrost PKB na poziomie 4,4% w 2019 r. i 3,6 w następnym.

Niedawno zrewidowała je do 4,1% w 2019 r. oraz 3,3% w 2020 r. Z kolei według OECD wzrost gospodarczy spowolni do 3% w r. 2021.

Spowolnienie wzrostu gospodarczego wpłynie na większość firm z sektora MŚP.

Najbardziej niepokojące są dane o spadku inwestycji, które są konieczne do zachowania konkurencyjności przedsiębiorstw.

Na razie spowolnienie przebiega powoli, dlatego firmy powinny przygotować się na spadek koniunktury.

Kolejnym wyzwaniem jest systematycznie pogarszająca się kondycja finansowa firm z sektora MŚP.

Nastroje pośród przedsiębiorców

Jak wynika z badania Diners Club Polska, co czwarty przedsiębiorca spodziewa się pogorszenia w r. 2020.

Niestety, spada także odsetek firm, które liczą na poprawę.

Gorsza kondycja finansowa nie wróży najlepiej i jest kolejnym elementem, który dodatkowo utrudni rozwój firm z sektora MŚP.

Przedsiębiorcy będą musieli zmierzyć się ze spadkiem wpływów oraz wzrostem kosztów, powodowanych między innymi sytuacją na rynku pracy, słabszą koniunkturą oraz inflacją.

Pozytywnym sygnałem jest jednak to, że część przedsiębiorców przewiduje pogorszenie z odpowiednim wyprzedzeniem, co może pozwolić im zminimalizować negatywne skutki trudniejszego okresu.

Gorsza kondycja finansowa firm i w konsekwencji problemy z płynnością mogą się przenieść także na partnerów biznesowych.

W tej sytuacji większość obserwatorów zajmie się narzekaniem.

My jednak nie traćmy czasu. Poszukajmy szans biznesowych. Zastanówmy się, jakie efekty może przynieść podwyżka płacy minimalnej.

Wydaje się, że odpowiedź jest prosta. Otóż konieczność wzrostu wynagrodzeń i zmiana struktury zawodów sprawią, że szczególnie w branży meblarskiej, opłacalne stanie się zastąpienie człowieka przez maszynę.

Kto zatem wygra, a kto straci?

Wnioski dla przedsiębiorców są oczywiste.

Należy inwestować w rozwiązania umożliwiające zastąpienie pracy człowieka w obszarach, w których wzrost kosztów pracy będzie znaczący.

Szukać zastosowań algorytmów sztucznej inteligencji czy rozwiązań z zakresu robotyki i automatyki.

A co z bezrobociem?

Pozostaje mieć nadzieję, że maszynę zastępującą pracę pięciu robotników będzie musiało obsługiwać dziesięciu inżynierów.

A nawet jeżeli nie, to i tak największym kapitałem będzie wiedza.

Jak zatem spowolnienie gospodarcze i gorsza kondycja sektora mogą wpłynąć na zmiany na rynku pracy?

Otóż proces będzie przebiegał bardzo powoli.

W r. 2020 nadal będziemy mieć do czynienia z rynkiem pracownika, który w połączeniu z pogorszeniem kondycji finansowej oraz spowolnieniem gospodarczym, może być dla części firm bardzo trudny.

Od stycznia r. 2020 małe i średnie firmy są zobligowane także do wdrażania Pracowniczych Planów Kapitałowych, co również będzie wyzwaniem dla części przedsiębiorstw.

Najbliższy rok będzie stał także pod znakiem inwestycji. W dobie silnej konkurencji, większych kosztów pracowniczych i rosnących kosztów zewnętrznych (m.in. energii elektrycznej), w trosce o swoją pozycję na rynku firmy powinny inwestować.

Niestety inwestycje nadal są daleko na liście priorytetów dla części firm.

W obecnej sytuacji, gdzie z jednej strony rosną wszystkie koszty, a konkurencja uniemożliwia podniesie cen, przedsiębiorcy w branży meblarskiej powinni inwestować w nowoczesne technologie.

Aby utrzymać się na rynku firmy muszą produkować więcej przy takich samych nakładach lub tyle samo przy niższych kosztach.

Przemysł 4.0 kluczem do rozwoju

Kluczem jest przemysł 4.0. Potrzebę inwestycji potwierdzają badania. Jak wynika z raportu „Smart Industry Polska 2019” przygotowanego przez Siemens i Ministerstwo Technologii i Przedsiębiorczości, w 31,6% polskich MŚP z branży przemysłowej są już wdrożone innowacyjne technologie oparte na koncepcji Przemysłu 4.0., a kolejne 38,3% chce je wdrożyć w ciągu najbliższych 3 lat.

Natomiast według globalnego raportu Siemens Financial Services „Countdown to The Tipping Point for Industry 4.0”, w ciągu 9-11 lat ponad połowa producentów z sektora MŚP zaadaptuje nowe technologie i przejdzie na model Przemysłu 4.0.

W przypadku dużych firm będzie to jeszcze szybciej (5-7 lat).

Przemysł 4.0 może się niektórym wydawać wizją futurologiczną.

Jednak trzeba sobie uświadomić, że czwarta rewolucja przemysłowa już dzieje się na naszych oczach.

Warto wyciągać wnioski z poprzednich trzech rewolucji: wprowadzenia maszyn parowych, następnie elektrycznych, a w minionym wieku automatyki.

Każdą rewolucję wygrywali ci, którzy szli z duchem czasu.

Dzięki inwestowaniu w XVIII wieku w maszyny parowe wyrosły fortuny, a ci, którzy wzywali do ich niszczenia w imię obrony starego świata, stanowią tylko historyczną ciekawostkę.

Era Przemysłu 4.0 nie jest modą, która przeminie, to recepta na przeskalowanie biznesu na zupełnie inny poziom.

Oferowane rozwiązania dostarczają bowiem nowych możliwości biznesowych, takich jak ekonomicznie opłacalna produkcja krótkich serii produktów, pełna kontrola nad jakością oraz wydajnością procesów również pod względem efektywności energetycznej.

Rozwiązania Przemysłu 4.0 wdrożone kompleksowo, zupełnie odmieniające fabrykę, czy też tylko wyrywkowo stosowane do niektórych procesów sprawiają, że produkcja jest bardziej efektywna.

I to pod wieloma względami: od optymalnego wykorzystania zasobów ludzkich, przez zużycie surowców, serwisowanie maszyn, po racjonalne gospodarowanie energią.

De facto to inwestycja w oszczędności, a także możliwość zagospodarowania nisz na rynku.

Warto o tym pamiętać, zwłaszcza w dobie pandemii, spowolnienia gospodarczego i rosnącej konkurencji.

EMAS jako narzędzie wspierające innowacyjny rozwój przedsiębiorstw

Posted Posted in Ekoinnowacje, Ekorozwój, Innowacje, Przemysł

Cel nadrzędny

Ekoinnowacje koncentrują się na ograniczaniu negatywnego oddziaływania na środowisko i lepszym wykorzystywaniu zasobów przy pomocy nowych rozwiązań.

Oznacza to opracowywanie nowych produktów, technik, usług, procesów, systemów lub modeli biznesowych.

Ich nadrzędnym celem jest zapewnienie korzyści dla środowiska, na przykład poprzez obniżenie presji na środowisko, efektywne wykorzystanie zasobów naturalnych lub ograniczenie emisji zanieczyszczeń.

Z drugiej strony ekoinnowacje mogą być szansą na poprawę konkurencyjności gospodarczej.

Program działań na rzecz środowiska

W programie działań na rzecz środowiska określono poprawę współpracy i partnerstwa z organizacjami jako strategiczne podejście do osiągnięcia celów środowiskowych.

Jednym z istotnych elementów tego podejścia są dobrowolne zobowiązania.

W tym kontekście niezbędne jest zachęcanie do szerszego uczestnictwa w systemie ekozarządzania i audytu w Unii Europejskiej (EMAS) oraz rozwój inicjatyw mających na celu zachęcenie organizacji do publikowania ścisłych i niezależnie zweryfikowanych sprawozdań dotyczących efektów działalności środowiskowej lub ekorozwoju.

W komunikacie Komisji z dnia 30 kwietnia roku 2007 dotyczącym średniookresowego przeglądu szóstego wspólnotowego programu działań w zakresie środowiska naturalnego uznano, że istnieje konieczność poprawy funkcjonowania dobrowolnych instrumentów przeznaczonych dla przemysłu oraz że instrumenty te mają znaczny potencjał, jednak nie zostały w pełni rozwinięte.

Takim instrumentem jest właśnie system ekozarządzania i audytu EMAS oraz inne systemy zarządzania środowiskowego.

Co to jest EMAS?

System ekozarządzania i audytu EMAS (ang. Eco Management and Audit Scheme) to unijny instrument ochrony środowiska. Jest to narzędzie zarządzania organizacją nastawione na ochronę środowiska, oszczędność energii oraz efektywne wykorzystanie zasobów, a także swoisty know-how pozwalający firmom realizować swoje cele biznesowe z uwzględnieniem odpowiedzialności za środowiskowo. Jego stosowanie może stanowić realne wsparcie dla ekoinnowacji.

EMAS to system ekozarządzania i audytu, który został wprowadzony w życie rozporządzaniem Parlamentu Europejskiego. Jest unijnym narzędziem skierowanym do wszystkich przedsiębiorstw i instytucji, które identyfikują aspekty środowiskowe oraz opracowują i realizują plany działań pozwalające sukcesywnie ograniczyć własne, negatywne oddziaływanie na środowisko.

EMAS jest czymś w rodzaju posiadania znaku firmowego, określającego dążenie organizacji do doskonałości w zakresie ekologii i polityki prośrodowiskowej.

Zasadniczym założeniem systemu EMAS jest dostrzeżenie i wyróżnienie tych organizacji, które dobrowolnie wychodzą poza zakres podstawowych wymogów określonych przepisami prawa i stale dążą do osiągania jak najlepszych wyników prowadzonych działań prośrodowiskowych.

Przystąpienie do systemu EMAS stanowi wejście do „elitarnej grupy” tych organizacji, które traktują aspekty środowiskowe na równi z innymi elementami prowadzonej działalności, oraz w sposób ciągły dążą do poprawy i minimalizacji negatywnego oddziaływania na środowisko.

O tym, że system EMAS skutecznie wspiera ekoinnowacje najlepiej świadczą dobre przykłady z całej Unii Europejskiej zbierane i nagradzane od kilku lat przez Komisję Europejską w ramach konkursu EMAS Awards.

Od dwóch lat tematem przewodnim konkursu są skuteczne ekoinnowacje wspierające poprawę działalności środowiskowej.

Systemy zarządzania środowiskowego znane są na świecie już od kilkunastu lat

Do najbardziej popularnych należą: system zarządzania środowiskowego zgodny z wymaganiami międzynarodowej normy ISO 14001 oraz system ekozarządzania i audytu EMAS wynikający z Rozporządzenia parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1221/2009 dotyczący dobrowolnego udziału przedsiębiorstwa w systemie ekozarządzania i audytu we Wspólnocie.

Pomimo, że międzynarodowa norma ISO 14001 została opublikowana trzy lata później niż wprowadzono w życie pierwsze rozporządzenie EMAS, zainteresowanie organizacji wdrażaniem systemu zarządzania środowiskowego zgodnego z wymaganiami normy ISO 14001 jest znacznie większe niż wdrażanie unijnego systemu ekozarządzania i audytu EMAS.

Charakter

Wśród przedstawicieli biznesu i nauki pojawiają się stwierdzenia, że system zarządzania środowiskowego zgodny z wymaganiami normy ISO 14001 ma charakter międzynarodowy zatem jest bardziej powszechny.

Często pojawia się jednak stwierdzenie, że system zarządzania środowiskowego oparty o wymagania zawarte w międzynarodowej normie ISO 14001 stawia mniej rygorystyczne wymagania przed przedsiębiorstwem niż wymagania zawarte w rozporządzeniu EMAS, co może skutkować postawieniem tezy, że jest on mniej wiarygodny i przynosi mniejsze efekty ekologiczne.

Pojawiają się również opinie, że system ekozarządzania i audytu EMAS stanowi element doskonalenia systemu zarządzania środowiskowego zgodnego z wymaganiami normy ISO 14001 lub też jest kolejnym krokiem w kierunku ciągłego doskonalenia systemu zarządzania środowiskowego.

Mniejsza popularność systemu ekozarządzania i audytu EMAS wynika głównie z faktu, że w rozporządzeniu dotyczącym tego systemu zarządzania zawartych jest wiele bardziej rygorystycznych wymagań, np. zapewnienie zgodności z wymaganiami prawnymi, wymagania w zakresie wykazania efektów działalności środowiskowej czy prowadzenie otwartego dialogu ze społeczeństwem.

Polityka ekologiczna Polski

Polityka ekologiczna Polski zakłada, że szczególny nacisk położony będzie na tworzeniu warunków sprzyjających wdrażaniu systemów zarządzania środowiskowego oraz kształtowaniu postaw konsumenckich w zakresie stwarzania zapotrzebowania na wyroby i usługi wytwarzane z poszanowaniem i należytą troską o jakość środowiska i jego zasoby.

Pojawia się zatem pytanie dlaczego warto wdrożyć system ekozarządzania i audytu EMAS. S

ystem ten jest najbardziej wiarygodnym systemem zarządzania środowiskowego. Już w polityce ekologicznej państwa założono, że większy nacisk będzie położony na rozwój systemu EMAS a przedsiębiorstwa posiadające rejestrację w systemie ekozarządzania i audytu EMAS będą miały obniżone opłaty za korzystanie ze środowiska.

Założono również opracowanie perspektywicznego programu działań promocyjnych skierowanych szczególnie do sektora małych i średnich przedsiębiorstw oraz administracji samorządowej szczebla lokalnego.

System ekozarządzania i audytu EMAS jest funkcjonującym w Unii Europejskiej, umocowanym prawnie narzędziem zarządzania, przeznaczonym dla różnego typu przedsiębiorstw produkcyjnych i usługowych, instytucji finansowych, placówek naukowych, szkół, urzędów administracji publicznej itd., które dobrowolnie chcą podjąć zobowiązania na rzecz ograniczania negatywnych oddziaływań na środowisko powodowanych ich działalnością.

Dlatego system ekozarządzania i audytu EMAS może być wdrażany w każdym przedsiębiorstwie, bez względu na jego wielkość i położenie.

System ekozarządzania i audytu EMAS stanowi nowoczesną metodę zarządzania, ukierunkowaną na osiąganie celów biznesowych i ochronę środowiska.

Niewątpliwie, wdrożenie systemu ekozarządzania i audytu oraz rejestracja w systemie EMAS, daje możliwość znalezienia się w elitarnej grupie przedsiębiorstw, postrzeganych (zarówno w Polsce, jak i na całym świecie) jako przedsiębiorstwa proekologiczne, działające w zgodzie z prawem, w sposób efektywny, wiarygodny i przejrzysty.

Technologia pozwala widzieć więcej

Posted Posted in Przemysł, Przemysł 4.0

Inicjowanie stabilności standardów

Wdrożenie sprawnie działającego i przynoszącego dobre rezultaty systemu doskonałości produkcyjnej wymaga na samym początku jedynie dokładnych danych na temat przyczyn zatrzymania linii produkcyjnej i niemałego wysiłku wszystkich pracowników.

Jednak wraz z rozwojem systemu i osiąganiem coraz lepszych rezultatów, zapotrzebowanie na nowe rozwiązania technologiczne staje się coraz większe.

Bez nich nie jesteśmy w stanie zazwyczaj ponownie znacząco poprawić wyników.

Większość systemów doskonałości produkcyjnej skupia się na rozwoju pracowników, w szczególności operatorów. Wiedza na temat pracy maszyny jak i rozwiązywania problemów wzrasta z biegiem czasu co ma związek z powstaniem szeregu nowych standardów. Jednocześnie pojawia się też wyzwanie związane z wdrażaniem nowych pracowników.

Co zatem zrobić, żeby nowy operator nie musiał przyuczać się do swojego stanowiska pracy przez dwa lata, a w maksymalnie krótkim czasie osiągnął wyniki porównywalne do swoich doświadczonych kolegów?

Problemy, które często obecne są standardem, takie jak nieplanowane zatrzymania, awarie, przestają praktycznie istnieć.

Chcąc dalej kontynuować poprawę wyników należy skupić się na innych rodzajach strat, często mniej widocznych i nie tak łatwych do przeanalizowania jak standardowe problemy z maszyną.

Istnieje wiele rozwiązań, które mogą wspomóc przedsiębiorstwo w takich sytuacjach:

  • zautomatyzowany system zarządzania standardami i dokumentacją,
  • szereg rozwiązań Internet of Things,
  • system analizujący wykorzystanie mediów.

Przytłaczające standardy

Wraz z rozwojem wiedzy pracowników, konieczne staje się sformalizowanie jej w postaci standardów.

Mogą one powstawać w formie instrukcji (lekcji jedno punktowej/stronicowej) czy też szeregu innych dokumentów.

Ma to na celu wykorzystanie raz zdefiniowanych rozwiązań oraz szybką analizę przyczyn powstawania problemów.

Skupiamy się na weryfikacji czy wszystkie standardy są przestrzegane, zamiast przeprowadzania powtórnej, dogłębnej, czasochłonnej analizy technicznej.

Szczególnie istotna jest możliwość sprawnego wykorzystania standardów, które są wykonywane rzadko, np. przeprowadzenia wymiany części maszyny, która jest przewidziana raz na kilka lat czy też rozwiązania problemu/awarii która występuje rzadko.

Często można spotkać się z powiedzeniem: „Problem nie jest rozwiązany dopóki nie powstanie eliminujący go standard”.

Natomiast podążając zgodnie z powyższym stwierdzeniem w pewnym momencie stajemy przed wyzwaniem sprawnego wykorzystania całej wiedzy.

Zbierając wszystkie standardy, rozwiązania w jednym miejscu możemy stworzyć wręcz księgi dla każdej maszyny, kończy się to zniechęceniem operatorów czy też techników do ich wykorzystywania (z uwagi na czasochłonne i nieskuteczne poszukiwania).

Porządkujący system

Z pomocą przychodzą nam tutaj systemy IT. Istnieje możliwość stworzenia interaktywnej bazy danych, która będzie zawierała wszystkie łatwe do wyszukania i przeglądania standardy.

Dodatkowo, powiązany z systemem zbierania danych z maszyny, w przypadku nieplanowanego postoju, system sam będzie w stanie zarekomendować, które standardy należy zweryfikować i w jakiej kolejności.

Ponadto cały proces związany czy to z wykonywaniem przeglądów maszyny, czy też działem zespołów utrzymania ruchu może być w dużej mierze zautomatyzowany.

Listy działań byłyby generowane automatycznie i dostarczane do osób, które dane zadania miałyby wykonać.

Wdrożenie takiego systemu, z uwagi na brak osób, które mogłyby zasilić je swoją wiedzą często jest odkładane w czasie.

Dopiero szereg problemów i strat wygenerowanych przez nieprzestrzeganie standardów czy też problem z dotarciem do nich, przymusza przedsiębiorstwo do inwestycji.

Istotne jest, aby przy wdrażaniu danego systemu, przedstawiciele produkcji czynnie brali udział w pracach projektowych i zainwestowali swój czas w poprawną konfigurację systemu.

Zarazem system powinien powstać z myślą o szybkim wdrożeniu nowych pracowników.

Zastosowanie odpowiednich rozwiązań

Rozwiązania z IOT mogą znacząco wpłynąć na wyniki przedsiębiorstwa.

Na bazie sygnałów z czujników, oprogramowanie oszacuje (z założonym prawdopodobieństwem) wystąpienie zdarzenia (np. nieplanowanego zatrzymania) w najbliższych kilku minutach, zdefiniuje jakość finalną produktu na bazie aktualnych wartości parametrów procesowych ze znaczącym wyprzedzeniem zakończenia procesu, wspomoże wdrożenie Predictive Mainentance czy też umożliwia automatyczną kalibrację czujników i wykrywanie uszkodzonych.

Każde z wymienionych rozwiązań wymaga tylko trzech elementów:

  • dostępu do sygnału z czujników,
  • historycznych danych z czujników skorelowanych z pracą maszyny, jakością towaru gotowego oraz planowanymi i nieplanowanymi zatrzymaniami (na ich bazie sieć neuronowa uczy się). Najlepiej jeśli są to dane z kilku miesięcy.
  • Oprogramowania (często stworzonego na bazie sieci neuronowych), które przeanalizuje dane i wygeneruje informację dla użytkownika.

Każda linia produkcyjna składa się z szeregu czujników, które wysyłają sygnały do komputera. Jednakże użytkownicy (dział produkcyjny, techniczny, inżynieryjny) zazwyczaj śledzą jedynie kilka kluczowych parametrów. Większość danych wykorzystywana jest przez oprogramowanie maszyny w celu zapewnienia jej płynnej pracy.

Często w celu zaimplementowania rozwiązań IOT nie jest konieczne dodawanie czujników lub jest, ale w znikomej ilości, dzięki czemu samo wdrożenie jest stosunkowo nisko kosztowe i szybko się zwraca.

Głównymi problemami napotykanymi przy wdrażaniu rozwiązań są:

  • stare maszyny pracujące na niedostępnych na rynku niestandardowych PLC,
  • wewnętrzne standardy cyberbezpieczeństwa (np. brak zgody na „wpięcie” się w maszynę w celu pobrania sygnałów),
  • brak zgody producentów maszyn na jakiekolwiek modyfikacje (utrata gwarancji),
  • brak osób w fabryce które są w stanie zrozumieć sposób działania przyszłego systemu i korzyści z niego płynące.

Każde z powyższych wyzwań ma wspólną cechę, mianowicie brak wiedzy w przedsiębiorstwie na temat najnowszych rozwiązań. Konieczne jest zatem zainwestowanie w dokształcenie wybranych osób (na różnych poziomach przedsiębiorstwa) w celu jak najwcześniejszego wykorzystania najnowszych zdobyczy techniki.

System do analizy zużycia mediów

Jest on coraz częściej spotykany. Nadzwyczaj często zużycie oraz koszt mediów śledzony jest w fabrykach jedynie na poziomie fabrycznym czy też działów.

Natomiast równie dobrze można zejść kilka poziomów niżej, czy to do poziomu linii produkcyjnych, czy też poszczególnych stacji.

Posiadając dokładne informacje na temat zużycia i kosztów, łącząc je z danymi produkcyjnymi (SKU, który jest produkowany) jesteśmy w stanie nie tylko wcześnie wyłapać psujące się elementy (których objawem będzie np. wyższe zużycie prądu – Predictive Maintenance) czy też nieszczelności (większe zużycie sprężonego powietrza wiąże się z wyższym poborem prądu przez sprężarki), ale również np. sytuacje, w których dochodzi do ciągłego zużycia sprężonego powietrza pomimo wyłączenia maszyny.

W przypadku wdrożenia danego rozwiązania we wszystkich fabrykach w przedsiębiorstwie, istnieje możliwość porównania wydatków i wydajności poszczególnych fabryk, działów oraz maszyn.

Dzięki temu można wygenerować szereg projektów oszczędnościowych. Dodatkowym plusem zbierania tak dokładnych danych i ich korelacji z procesem produkcyjnym jest dokładne i rzeczywiste wyliczenie kosztów produkcji każdego SKU.

Powyższe rozwiązanie wiąże się jednak z inwestycją (szereg nowych czujników) oraz zakupem lub stworzeniem oprogramowania generującego zrozumiałe raporty.

Kluczowe jest też, aby dane rozwiązanie nie pozostało w rękach działu technicznego (i było wykorzystywane z niską częstotliwością), a było przekazane zespołom produkcyjnym, które codziennie będą analizowały dane raporty.

Występują trzy podstawowe warunki, które należy rozważyć przed wdrożeniem systemu analizy zużycia mediów:

  • znaczące wydatki związane z wykorzystaniem mediów w fabryce, często sugerowaną granicą opłacalności wdrożenia są wydatki minimalne na poziomie kilku milionów złotych rocznie w przypadku wdrożenia systemu w całej fabryce. Za każdym razem dolna granica opłacalności inwestycji powinna być zdefiniowana,
  • linie produkcyjne powinny pracować bez częstych nieplanowanych zatrzymań. Dlaczego? Otóż pracownicy działu produkcji będą w pierwszej kolejności skupieni na wyeliminowaniu przyczyn występowania danych zatrzymań (brak czasu na analizę i akcje naprawcze związane z wykorzystywaniem mediów). Dodatkowo częste zatrzymania mogą znacząco utrudnić analizę spływających z czujników danych, przez co raporty mogą nie być w pełni (lub też w ogóle) wykorzystywane,
  • zapewnienie wykorzystania systemu przez pracowników działu produkcyjnego w przyszłości wiąże się przeważnie tylko z modyfikacją procesów (np. porannych spotkań produkcyjnych), ale także z zapewnieniem szkoleń, dostępu do samego systemu, jak i powiązania efektów pracy z systemem kar i nagród.

Zastosowanie rozwiązań IOT, czy system do analizy zużycia mediów, to rozwiązania, które mogą nie tylko znacznie pomóc w rozwiązywaniu szeregu problemów i zmniejszeniu kosztów, ale także w zwiększeniu atrakcyjności pracy w zakładzie (co jest tym bardziej istotne biorąc pod uwagę obecne trudności z zapełnieniem wakatów i rotacją roczną pracowników na poziomie 6-20%).

Niezależnie od wybranego rozwiązania, istotne jest zaangażowanie szeregu pracowników w stworzenie oprogramowania, które rzeczywiście ułatwi pracę, a nie spowoduje kolejne trudności.

Nierzadko spotykaną praktyką jest rozpoczęcie wdrożenia od tzw. Proof of Concept, a następnie rozwinięcie oprogramowania o kluczowe maszyny.

Dopiero z czasem, kiedy osiągane są coraz lepsze rezultaty, oprogramowanie wdrażane jest także w mniej kluczowych obszarach.

Cyfryzacja nowym motorem wzrostu dla przedsiębiorstw, dla kraju i regionu

Posted Posted in Innowacje, Przemysł 4.0

Dzięki pełnemu wykorzystaniu potencjału cyfryzacji PKB Polski może być wyższe aż o 64 mld euro do r. 2025.

Umożliwiłoby to w Polsce zwiększenie konkurencyjności na globalnych rynkach, poprawę sytuacji ekonomicznej 38 mln obywateli, a nawet awans do grona najbardziej zaawansowanych cyfrowo gospodarek w Europie.

Dotychczasowe motory wzrostu polskiej gospodarki słabną

Przez ostatnie trzy dekady Polska notowała wysokie tempo rozwoju. Lokomotywami wzrostu były tradycyjne sektory gospodarki, dynamiczny eksport, inwestycje zagraniczne, rosnąca siła robocza przy stosunkowo niskich kosztach pracy oraz środki z Unii Europejskiej. Jednak wiele z tych czynników zaczyna wygasać.

Zmagając się m.in. z problemem relatywnego niedostatku kapitału, polska gospodarka stoi również przed wyzwaniami na rynku pracy, bowiem przy rekordowo niskim bezrobociu, siła robocza staje się coraz droższa.

Zatem jeśli Polska chce pozostawać na ścieżce szybkiego rozwoju gospodarki i wzrostu zamożności społeczeństwa, musi ponownie zdefiniować strategię rozwoju i poszukać nowych źródeł wzrostu.

Ścieżki cyfrowego rozwoju

Według wielu analiz przyspieszenie cyfryzacji i oparcie gospodarki na nowych technologiach mogłoby stać się nowym motorem wzrostu, którego Polska tak pilnie potrzebuje.

Przyspieszenie rozwoju gospodarki cyfrowej może nie tylko przynieść Polsce dodatkowe miliardy euro, ale też pozwolić całkowicie zniwelować dystans do najbardziej zaawansowanych cyfrowo gospodarek Europy.

Wykorzystanie tego potencjału będzie zależeć od tego, czy w nadchodzących latach wszystkie zainteresowane strony postawią na technologie cyfrową.

Dla firm oznacza to wykorzystanie rozwiązań umożliwiających wzrost sprzedaży kanałami cyfrowymi, w tym zwiększenie ich możliwości eksportowych.

Z całą pewnością będzie to wiązało się z poprawą efektywności działania dzięki integracji automatyki i integracji rozwiązań.

Z kolei dla obywateli będzie to oznaczało inwestowanie w rozwój umiejętności potrzebnych w gospodarce cyfrowej.

Alternatywny scenariusz, zakładający utrzymanie obecnego kierunku rozwoju oznaczałby wzrost gospodarki cyfrowej.

W tym scenariuszu Polska pozostałaby daleko w tyle za cyfrowymi liderami z Europy.

Współpraca administracji publicznej z biznesem

Aby ambitny scenariusz cyfryzacji w Polsce został zrealizowany, niezbędne są działania wszystkich podmiotów mających wpływ na gospodarkę.

Firmy powinny dokładnie przeanalizować, jakie nowe możliwości daje im cyfryzacja gospodarki i jak je wykorzystać, m.in. wdrażając więcej narzędzi cyfrowych.

Pozwoli im to dalej zwiększać produktywność, znaleźć nowych klientów i łatwiej prowadzić ekspansję na globalnych rynkach.

Także sektor publiczny mógłby bardziej wykorzystywać technologie, które pozwoliłyby zwiększyć wydajność pracy i jakość świadczonych na rzecz firm usług.

Z kolei mieszkańcy w kontekście nadchodzących zmian na rynku pracy powodowanych przez automatyzację powinni inwestować w kształcenie ustawiczne, które ułatwi im przekwalifikowanie się i zdobycie nowych umiejętności wymaganych przez pracodawców.

Proces ten powinien się odbywać przy jednoczesnym promowaniu przez decydentów wykorzystywania nowych technologii i ich wdrażania.

Powinni oni także wspierać programy przekwalifikowywania się i powiększania kompetencji pracowników oraz działać na rzecz wzmocnienia ekosystemu wsparcia dla start-upów.

Należy działać już teraz

Aby w pełni wykorzystać cyfrową transformację, należy dostrzec unikalna szansę i działać natychmiast.

To bowiem dobry moment m.in. dlatego, że obecnie polska gospodarka rozwija się bardzo szybko.

Jednak powszechnie wiadomo, że okresy dobrej koniunktury nie trwają wiecznie, o czym coraz bardziej zaczynają przypominać eksperci wieszcząc spowolnienie gospodarcze.

Już teraz widać pierwsze oznaki, że dotychczasowe motory wzrostu zaczynają hamować.

Dodatkowo technologia może gruntownie przekształcić polski rynek pracy.

Wielu ekspertów podkreśla, że nawet 49% czasu pracy w Polsce może zostać zautomatyzowane do roku 2030 przy wykorzystaniu już istniejących technologii.

Oznacza to z jednej strony szansę na wzrost produktywności, z drugiej zaś wyzwania związane z dostosowaniem siły roboczej do nowego rynku pracy.

Dlatego niezbędne jest szybkie działanie.

Jednak przede wszystkim to właśnie teraz kształtują się nowe zasady globalnej cyfrowej rozgrywki.

Aby więc skutecznie przejść transformację cyfrową i wykorzystać jej pełny potencjał, koniecznie trzeba stworzyć jasną i szczegółową strategię działania.

Cyfrowy PKB per capita w Polsce stanowi nieco ponad 1/5 średniej dla cyfrowych liderów i 1/6 dla Szwecji.

Co jednak istotne, Polska notuje szybsze tempo wzrostu gospodarki cyfrowej niż kraje Wielkiej Piątki UE.

Polska dogania pod tym względem nawet cyfrowych liderów.

To pozytywny sygnał, jednak wiele obszarów warto jeszcze poprawić.

Np. Szwecja, mimo startu z wyższego poziomu, w latach 2012 – 2016 była w stanie zwiększać wielkość gospodarki cyfrowej o 9,9% rocznie.

Dzięki dodatkowym wysiłkom Polska mogłaby przyspieszyć tempo wzrostu gospodarki cyfrowej i dogonić lub nawet wyprzedzić niektórych cyfrowych liderów.

Cyfryzacja w wymiarze globalnym

Minione dekady przyzwyczaiły nas do tego, że najlepszym sposobem na zwiększenie wymiany towarów i usług jest znoszenie barier handlowych.

Otwieranie rynków miało sprzyjać nie tylko wzrostowi gospodarczemu, ale i wyrównywaniu szans rozwojowych.

Protekcjonizm, dla odmiany, był tego zaprzeczeniem.

Cyfryzacja wydaje się jednak kierować inną logiką.

Przynosi bowiem trzy wykluczające się nawzajem postulaty: wolność gospodarczą, ochronę prywatności oraz interesy bezpieczeństwa państwa.

Znalezienie „złotego środka”, który równoważyłby te sprzeczne elementy w skali globalnej może okazać się bardzo trudne, niekiedy wręcz niemożliwe.

Czy tak się stanie – czas pokaże.

Czy w obliczu walki z pandemią koronawirusa przemysł drzewny czeka trzęsienie ziemi?

Posted Posted in Przemysł

Przedsiębiorcy obawiają się kryzysu gospodarczego

Od dłuższego już czasu serwisy informacyjne zdominowały informacje o wpływie koronawirusa na polską gospodarkę.

Wskazuje się, że podjęte wskutek epidemii ograniczenia najbardziej dotkną branżę turystyczną, transport, przewoźników lotniczych, gastronomię, organizatorów imprez masowych, teatry, kina, branżę fashion, branżę szkoleniową, galerie handlowe oraz przemysł farmaceutyczny i wielu, wielu innych. Okazuje się, że wyliczać można by długo.

Pozostaje więc pytanie, co dalej?

Prognozy

Blisko 70% firm planuje zwolnienia, wynika z badań Konfederacji Lewiatan wśród 800 przedsiębiorców.

Więcej niż co druga firma bardzo poważne odczuła skutki pandemii dla swoich biznesów.

Kryzys dotknął jednak niemal każdego (95%) z 800 przedsiębiorców badanych przez Konfederację Lewiatan.

„Im mniejsza firma tym sytuacja jest gorsza.

Wśród mikrofirm (do 9 pracowników) w bardzo poważnej sytuacji znajduje się 63% badanych” – czytamy w raporcie.

Z badania wynika, że sytuacja firm jest bardzo trudna i od szybkości uruchomienia instrumentów pomocy dla przedsiębiorstw zależeć będą decyzje jakie decyzje biznes podejmie.

Wnioski dla rządzących są następujące. Po pierwsze, im szybsze i bardziej dostępne będą dobrze zaplanowane formy pomocy, tym mniejsze będą negatywne skutki gospodarcze i społeczne tego niespotykanego w takiej skali i formie kryzysu.

Po drugie, im więcej firm i miejsc pracy obejmiemy pomocą, tym łatwiej będzie poradzić sobie z wychodzeniem z tej sytuacji i powrotem do normalności. Problemy przedsiębiorstw odbiją się bowiem na pracownikach.

Jak wskazuje Lewiatan, aż 69% pytanych firm zadeklarowało, że planuje redukcje zatrudnienia.

Najgorsza sytuacja jest w tych małych (71% planuje redukcje) i średnich (80%).

„W sumie, w ciągu najbliższych 2 miesięcy, 54% pytanych firm planuje zwolnić od 20% do 50% załogi” – wynika z raportu.

Czasu na reakcję jest więc niewiele.

Niemal co druga firma na pomoc państwa może zaczekać najdalej 3-4 tygodnie, po tym czasie zaczną się zwolnienia.

Wpływ koronawirusa na przemysł drzewny

Pierwszym symptomem wpływu koronawirusa na przemysł drzewny są odwoływane międzynarodowe targi i wydarzenia.

W ostatnich dniach poinformowano o odwołaniu terminów tak ważnych wydarzeń jak targi mebli Salone del Mobile w Mediolanie (Włochy), targi przemysłu drzewnego i leśnego FIMMA – Maderalia w Walencji (Hiszpania) czy targów rzemiosła drzewnego Holz-Handwerk oraz targów stolarki budowlanej Fensterbau Frontale w Norymberdze (Niemcy).

Kolejnym problemem może okazać się zastój, jaki powstał w chińskich portach.

Tysiące metrów sześciennych drewna zalegają nie tylko na portowych składach, ale również w ładowniach statków oczekujących na rozładunek.

Oczywiście krajowy eksport do Chin nie stanowi poziomu, który wpłynąć może na działalność całej branży, jednak dla poszczególnych firm, zwłaszcza zajmujących się eksportem surowca drzewnego lub tarcicy do Kraju Środka, może stanowić nie lada problem.

Z jednej strony to potencjalna utrata wartości sprzedaży związana z postojami i opóźnieniami dostaw do chińskich klientów.

Z drugiej strony możliwość opóźnień w płatnościach za wysłany już towar.

Z zaskakującym problemem spotkać mogą się z kolei zakłady zajmujące się dalszym przerobem drewna i produkcją mebli.

Zgodnie z prawem, w produkcji drzewnej jednym z elementów niezbędnego wyposażenia, które pracownikowi musi zapewnić pracodawca, są maseczki ochronne.

Tymczasem oferujące je polskie hurtownie świecą pustkami. Ceny tego typu produktów rosną, a producenci nie nadążają z realizacją zamówień.

Z surowcem na krajowym rynku też nie jest najlepiej. W związku z trudną i dynamicznie zmieniającą się się na rynku sytuacją, w połowie marca Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego wystąpiła do Lasów Państwowych z postulatami dotyczącymi uelastycznienia zasad zakupów surowca drzewnego.

Dyrekcja Generalna niemal w całości odrzuciła nasze postulaty, twierdząc, że jest za wcześnie aby już dziś decydować o zmianach – czytamy w komunikacie zamieszczonym w witrynie internetowej Izby.

W związku z powyższym PIGPD wespół z Polskim Komitetem Narodowym EPAL oraz Stowarzyszeniem Przemysłu Tartacznego skierowała pismo do Minister Rozwoju Jadwigi Emilewicz o interwencję w Lasach Państwowych. Z jakim skutkiem? – czas pokaże.

Poniżej pełna treść pisma skierowanego do minister Jadwigi Emilewicz:

Poznań, dn. 25.03.2020r. 

Znak: IG/……./03/202

Szanowna Pani Jadwiga Emilewicz
Minister Rozwoju

W naszym piśmie z dnia 13. marca br. (pismo oraz odp. Lasów Państwowych w załączniku), zwracaliśmy się do Dyrektora Generalnego LP Andrzeja Koniecznego z naszymi prośbami, w sprawie ułatwienia wzajemnej współpracy, w obliczu pierwszych sygnałów załamania produkcji w zakładach drzewnych, a co za tym idzie braku możliwości realizowania umów podpisanych na początku roku.

Dyrekcja Generalna niemal w całości odrzuciła nasze postulaty, twierdząc, że jest za wcześnie aby już dziś decydować o zmianach. W dniu wczorajszym Rzecznik LP Krzysztof Trębski w odpowiedzi na artykuł w Pulsie Biznesu stwierdził, że LP realizują w pełni umowy, przedsiębiorcy kupują drewno, a harmonogramy dostaw można modyfikować.

Jest to zaprzeczenie tego co obecnie dzieje się na rynku drzewnym. Wiele zakładów już stanęło z produkcją np. Stelmet, Meble Forte. Prawie wszystkie zakłady ograniczają produkcję swoich wyrobów, magazyny są, lub też za chwilę będą pełne.

Pani Minister,

W imieniu Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego, Polskiego Komitetu Narodowego EPAL, Stowarzyszenia Przemysłu Tartacznego, prosimy o interwencję w LP w sprawie wydłużenia terminów płatności powyżej trzydziestu dni, maksymalnie do dziewięćdziesięciu, bez naliczania karnych odsetek.

Dyrekcja Generalna w swoim piśmie oraz zarządzeniu z dnia 19 marca 2020 roku zgadza się na wydłużenie terminów płatności, ale będzie naliczać odsetki za płatność, która zostanie zrealizowania powyżej terminu trzydziestodniowego. Jest absolutnie niedopuszczalnym aby w obecnej sytuacji dodatkowo karać firmy.

Przed wielkim problemem stanęły firmy, które do tej pory kupowały drewno na zasadach przedpłaty. Jeżeli firma wystąpi o termin płatności, będzie zmuszona do wprowadzenia gwarancji bankowych, co może zakończyć się całkowitym odstąpieniem od realizowania umowy.

Proponujemy wprowadzenie dla tych firm maksymalnego, sześćdziesięciodniowego terminu płatności bez koniecznych gwarancji bankowych.

Lasy Państwowe jako zabezpieczenie należności żądają np. wspomnianych gwarancji bankowych, które opiewają bardzo często na miliony złotych.

W obecnych realiach nie ma możliwości, aby przy wydłużonym terminie płatności (oprócz grożących kar) dodatkowo żądać zwiększonych gwarancji bankowych.

To zamrożenie gotówki, która dziś jest tak bardzo potrzebna na bieżącą działalność, jak choćby wypłaty dla pracowników naszych zakładów.

Kolejną sprawą, którą należy wyjaśnić jest naliczanie kar umownych w wysokości 10% za rezygnację z zakupu części surowca lub za nie realizowanie harmonogramu odbiorów drewna.

Jak zostało wspomniane wyżej, firmy zatrzymują lub ograniczają produkcję.

W swoich pismach do Nadleśnictw informowali o braku możliwości odbioru drewna.

Występują przypadki, że Nadleśnictwo wystawia karę 40, 70 lub 100 EUR za kilkudniowe opóźnienie w zapłacie faktury, a są przedsiębiorstwa, które mają kilkadziesiąt czy też kilkaset faktur, co dodatkowo i tak komplikuje trudną sytuację finansową danego przedsiębiorcy.

Według Lasów Państwowych nie ma mowy o wystąpieniu siły wyższej, co – zgodnie z zapisami w umowach – umożliwiałoby rezygnację z całości lub części przedmiotu umowy, bez naliczania kar umownych przez Nadleśnictwa.

Byłaby to przynajmniej pewna forma pomocy przedsiębiorstwom drzewnym.

To co obecnie dzieje się na rynku drzewnym jest prawdziwym tsunami i z pewnością część firm tego nie przetrzyma.
Pani Minister,

Wobec powyższego oraz biorąc pod uwagę wszystkie aspekty gospodarcze i finansowe prowadzenia działalności gospodarczej w tak trudnych czasach, liczymy na współpracę oraz znaczący wpływ Ministerstwa Rozwoju na osiągnięcie satysfakcjonujących i dających możliwość przetrwania i dalszego rozwoju przemysłu w miejmy nadzieję niedalekiej przyszłości.

Z poważaniem:
Marek Kubiak – Prezydent PIGPD
Roman Malicki – Prezes PKN EPAL
Longin Graczkowski – Prezes SPT

Branża meblarska wobec pandemii koronawirusa

Wedle szacunków 180 000 pracowników może stracić pracę z powodu upadku firm meblowych – alarmują producenci mebli i proszą o wsparcie.

Kryzys, spowodowany epidemią koronawirusa, i przestój w produkcji może spowodować upadek krajowych producentów mebli.

Prezesi 5 największych polskich szacują, że może to oznaczać spadek PKB o nawet 2%. 90 proc. polskiej produkcji przeznaczane jest na eksport, głównie do Europy.

A ponieważ wszystkie europejskie sieci handlowe zostały zamknięte, popyt na meble spadł praktycznie do zera.

Jak informują prezesi największych producentów, najbliższe tygodnie bez pomocy będą dla większości firm oznaczały konieczność przeprowadzenia zwolnień grupowych.

Rządowa tzw. tarcza antykryzysowa, zdaniem producentów mebli, nie wystarczy, by ocalić branżę.

Kluczowe jest, aby pomoc nie różnicowała polskich firm np. ze względu na ich wielkość.

Prezesi firm apelują o odstąpienie od różnicowania pomocy dla firm w zależności od ich wielkości.

Chcą też, by wysokość zasiłku wypłacanego pracownikom w czasie przestoju wyniosła minimum 80% minimalnego wynagrodzenia lub 40% wysokości wynagrodzenia średniego, niezależnie od zajmowanego stanowiska.

Domagają się też 6-miesięcznego zwolnienia ze składek ZUS.

Niezwłoczne wprowadzenie wymienionych działań jest szansą na utrzymanie polskiej branży meblarskiej w obliczu poważnego kryzysu, którego pierwsze symptomy już odczuwamy, a który w dalszej kolejności może mieć bardzo znaczące skutki dla polskiej gospodarki, w tym odczuwalny spadek PKB i widoczny wzrost bezrobocia.

Najwięksi już liczą straty

Pięć zakładów polskiego producenta mebli Forte stanie na co najmniej dwa tygodnie.

Zarząd spółki ogłosił, że praca została wstrzymana od 24 marca.

W oficjalnym komunikacie zarząd wskazał, że czasowe wstrzymanie produkcji dotyczy wszystkich zakładów produkcyjnych Forte.

Są zlokalizowane w Ostrowi Mazowieckiej, Suwałkach, Białymstoku oraz w Hajnówce. Całkowita powierzchnia produkcyjna fabryk wynosi 143 tys. metrów kwadratowych.

Na razie wstrzymanie produkcji będzie obowiązywać od 24 marca do 6 kwietnia z możliwością przedłużenia tej decyzji o kolejny okres.”

Spółka pragnie podkreślić, że nadal realizuje zamówienia i dostawy do odbiorców, którzy wyrazili gotowość odbioru swoich zamówień oraz prowadzi działalność sprzedażową w takim zakresie, na jaki pozwalają aktualnie obowiązujące regulacje prawne” – czytamy w komunikacie.

Spółka wyjaśnia, że decyzja zarządu o okresowym wstrzymaniu produkcji podyktowana jest troską o bezpieczeństwo i zdrowie pracowników spółki, partnerów biznesowych i kontrahentów oraz ograniczeniami wynikającymi z regulacji rządów poszczególnych państw w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.

Forte zastrzegło, że z uwagi na dynamicznie zmieniającą się aktualną sytuacje dot. rozprzestrzeniania się koronawirusa COVID-19, wstrzymanie produkcji będzie mieć negatywny wpływ na wyniki spółki, jednak zarząd nie jest w stanie oszacować rozmiaru jej wpływu na sytuację finansową i operacyjną grupy kapitałowej Forte.

Spółka analizuje sytuację na bieżąco i w zależności od okoliczności i potrzeb, jest przygotowana, aby wznowić produkcję w najkrótszym możliwym terminie – podsumowano.

Spowolnienie gospodarcze, kryzys, a może coś więcej?

Eksperci przewidują, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy większość polskich producentów mebli i sieci handlowych popadnie w gigantyczne kłopoty, a niektóre będą musiały ogłosić upadłość – apelują prezesi pięciu największych polskich firm meblowych w liście otwartym.

Czarny scenariusz – ich zdaniem – oznacza trwałe pozbawienie pracy około 180 tys. ludzi i spadek PKB Polski o co najmniej 2%.

Pod apelem do rządu o podjęcie radykalnych działań podpisali się szefowie firm: Agata Meble, Black Red White, Forte, Meble Wójcik i Grupa Meblowa Szynaka.

Prezesi największych firm meblowych piszą, że zostali zmuszeni do wstrzymania produkcji i ogłoszenia przestoju.

Przedstawiciele branży meblowej w swoim apelu przedstawili propozycje konkretnych rozwiązań wzorowanych na działaniach podjętych w Europie Zachodniej.

Obecny stan to stan nadzwyczajny i nie można stosować środków, które sprawdzają się w czasie normalnego funkcjonowania gospodarki.

Tu trzeba szybkich i radykalnych kroków uważają przedstawiciele sektora.

Głos w sprawie zabrała też Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli

Obecny kryzys może okazać się ponad siły bardzo wielu przedsiębiorstw branży meblarskiej, stąd konieczne jest jej systemowe wsparcie obejmujące swoim zasięgiem wszystkie grupy przedsiębiorstw – uważa Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli, która w obliczu epidemii COVID-19 apeluje do władz państwa o podjęcie radykalnych działań bezwzględnie koniecznych dla utrzymania nie tylko miejsc pracy w tej gałęzi przemysłu, ale przede wszystkim całej branży w obecnym kształcie.

Pismo w tej sprawie skierowane do: Prezydenta RP Andrzeja Dudy, Premiera RP Mateusza Morawieckiego, Ministra Rozwoju Jadwigi Emilewicz oraz Prezesa PFR Pawła Borysa podpisali: Jan Szynka – Prezes Grupy Meblowej Szynaka, pełniący funkcję Prezesa OIGPM, Maciej Formanowicz – Prezes Forte S.A., Grzegorz Przondziono – Prezes Agata S.A, Piotr Wójcik – Prezes Meble Wójcik Sp. z o.o. oraz Dariusz Formela – Prezes Black Red White S.A.

Polska branża meblarska w obliczu kryzysu

Polska branża meblarska może w tym roku stracić co najmniej 17 miliardów złotych czyli 35% wartości produkcji sprzedanej w ubiegłym roku.

Firmy produkujące meble zapowiadają likwidację 40 tys. miejsc pracy.

Eksportowa wizytówka przemysłu stoi nad przepaścią.

Warto przypomnieć, że jeszcze kilka tygodni temu polska branża meblarska świętowała rekordową sprzedaż i awans w rankingu największych eksporterów na świecie.

Według wstępnych szacunków w r. 2019 produkcja sprzedana mebli sięgnęła rekordowego poziomu 50,5 mld zł, a z wartością eksportu 11,2 mld euro Polska zajęła pierwsze m miejsce w Europa (wyprzedzając Niemcy) i drugie na świecie (za Chinami).

Po optymistycznych planach na r. 2020 nie zostało nic.

Jak informuje B+R Studio, powodem kryzysu w branży meblarskiej jest brak popytu wynikający z zakazu handlu, zaleceń pozostania w domach i nagłym spadku wskaźników ufności konsumenckiej.

Drugim w hierarchii ważności problemem są zatory płatnicze.

Nie są problemem w tym momencie absencje spowodowane koronawirusem, zaopatrzenie czy zapasy – żaden z tych aspektów nie został wskazany jako istotny problem.

Bez zwolnień się nie obejdzie

Pierwsze zwolnienia pracowników w firmach już mają miejsce. Na początek zredukowane zostały etaty obsadzane przez pracowników agencyjnych.

Przedsiębiorstwa zapowiadają, że dalsze decyzje będą podejmować w zależności od rozwoju sytuacji.

Największa grupa ankietowanych wskazuje, że masowe zwolnienia rozpoczną się najdalej za miesiąc.

Zaledwie 15% uczestników ankiety zadeklarowało, że są w stanie przetrwać bez dużych zmian w obecnych warunkach.

Inne sektory przemysłu drzewnego też dotknie kryzys

Zatrzymanie produkcji przez producentów mebli oznacza poważne kłopoty dla innych sektorów przemysłu drzewnego.

Fabryki mebli są głównym odbiorcą produkowanych w Polsce płyt drewnopochodnych są również strategicznym klientem wielu tartaków.

Przedstawiciele tartaków wskazują na spadającą liczbę nowych zamówień i wycofywanie lub wstrzymywanie zamówień wcześniej złożonych.

Na kłopoty tarcza antykryzysowa

Tarcza antykryzysowa będzie gigantycznym wsparciem państwa dla polskiego biznesu – zarówno tego dużego, jak i małego.

Trudno już teraz oceniać, jakie ostatecznie przyniesie efekty.

Faktem jest, że trzeba chronić miejsca pracy, które znikną, jeśli przez sektor przedsiębiorstw przemysłu drzewnego przepłynie fala upadłości.

Jednak skoro tak, to razem z tarczą antykryzysową należy wprowadzić pakiet pokryzysowych zmian, które udaremnią polskiemu biznesowi wyżej opisane przypadki, za które obecnie zapłacimy wszyscy, niektórzy nawet zdrowiem lub życiem, gdy zabraknie dla nich miejsca w szpitalu.  

Rynek pracy

Wedle wszelkich szacunków zatrudnienie może stracić nawet 800 mln ludzi.

Sytuacji nie polepsza także pandemia koronawirusa.

Blisko 70% firm już planuje zwolnienia z jego powodu.

Rozwiązaniem może być branża IT, której specyfika pozwala na nieprzerwane działanie nawet w dobie pandemii.

Kształt rynku IT w przyszłości mogą ustalać specjaliści zajmujący się nowymi technologiami informatycznymi, w tym m.in. rozwojem systemów sztucznej inteligencji.

Według analiz World Economic Forum zawody informatyczne nadal będą zyskiwały na popularności.

Szacuje się, że tylko w ciągu najbliższych dwóch lat dzięki rozwojowi nowych technologii na rynku pojawi się 133 mln nowych miejsc pracy w zawodach m.in. programistów czy analityków danych.

Z kolei Ministerstwo Cyfryzacji szacuje, że do r. 2025 w Polsce powstanie co najmniej 200 tys. stanowisk skupionych wokół rozwiązań z branży IT.

Wynika więc z tego, że czeka nas swoista rewolucja na rynku pracy i klasyfikacji zawodów przyszłości.

Pytanie, na ile skorzysta na tym przemysł drzewny wydaje się dziś bez odpowiedzi.

Wszystko bowiem zależy od przedsiębiorców i stanu percepcji kadry zarządzającej.

Według danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, od 24 marca aż 11 tysięcy przedsiębiorstw złożyło wniosek o zawieszenie działalności, a tysiąc zrezygnowało.

Jednocześnie liczba rejestrowanych firm była dużo mniejsza, co oznacza, że Polska gospodarka działa na maksymalnie spowolnionych obrotach, a skutki ekonomiczne będą prawdopodobnie coraz poważniejsze.

Niewątpliwie koronawirus zmienia nasz świat

Za trzy, cztery miesiące obudzimy się w innej rzeczywistości, ale firmy, przedsiębiorstwa, już teraz muszą zacząć się zmienić, aby przetrwać.

Muszą wypracować nowe nawyki zarządzania, wprowadzania nowych modeli biznesowych i nowe sposoby komunikacji z potencjalnym klientem.

Sukces w erze po koronawirusie zależał będzie od tego, jakie teraz wprowadzą zmiany w sposobie i metodach pozyskiwania nowych klientów oraz metodyce zarządzania, produkcji i sprzedaży.

Wykorzystajmy ten czas dobrze. Analizując bieżącą sytuację nie zapominajmy o dniu jutrzejszym.

Powodzenia!

Komunikat Zarządu IRME w obliczu pandemii koronawirusa

Posted Posted in Bez kategorii
Koronawirus

Zarząd Fundacji Instytut Rozwoju Myśli Ekologicznej wydał komunikat w sprawie działalności Fundacji w obliczu pandemii koronawirusa.

W związku z rozszerzającą się pandemią koronawirusa, rosnącym zagrożeniem epidemiologicznym w kraju, Zarząd Instytutu Rozwoju Myśli Ekologicznej podjął następujące decyzje:

  • odwołuje się wszelkie wydarzenia własne z bezpośrednim udziałem publiczności,
  • odwołuje się udział w planowanych wydarzeniach z bezpośrednim udziałem publiczności,
  • odwołuje się wszelkie prace zmierzające do powołania Ogólnopolskiego Klastra Innowacyjności Dla Przemysłu Drzewnego,
  • z dniem wydania niniejszego komunikatu, wszelka aktywność Fundacji Instytut Rozwoju Myśli Ekologicznej będzie miała miejsce tylko w sieci internetowej,
  • Partnerów Instytutu, a także osoby zainteresowane współpracą prosi się o kontakt telefoniczny, lub mailowy.

Powyższa decyzja obowiązuje do odwołania.

Przedsiębiorstwa powinny inwestować w komunikację cyfrową

Posted Posted in Innowacje, Przemysł 4.0

Nieuchronnie interakcje z klientami stają się coraz bardziej skoncentrowane na kanałach cyfrowych.

Ta zmiana staje się coraz głębsza wraz z rozwojem technologii, przenoszeniem coraz większej liczby usług z offline do online, a także – co najważniejsze – ze zmianą, jaka zaszła w samych konsumentach.

Rynek konsumpcyjny już wkrótce będzie należał do „digital natives”, czyli tzw. cyfrowych tubylców.

To przedstawiciele końca pokolenia Y i cała generacja Z, czyli osoby dorastające w realiach internetu, nastawione na komunikację tekstową, treści wideo i życie w wirtualnych społecznościach.

Komunikacja z markami

„Digital natives” oczekują obsługi tu i teraz, spersonalizowanej pod kątem ich preferencji i wcześniejszego doświadczenia. W komunikacji z markami cenią sobie szybkość i autentyczność.

Chcą też mieć realny wpływ na swoje ulubione produkty, chętnie angażują się w ich promowanie.

Marki muszą zatem dostosować się do nowej rzeczywistości.

Stopniowa „digitalizacja” obsługi klienta oznacza przenoszenie „customer service” z tradycyjnych kanałów (infolinia, punkty obsługi, poczta tradycyjna) do internetu.

Szacuje się, że już teraz kanały cyfrowe przejęły ok. 40% interakcji z konsumentami.

Detaliści rozwijają obsługę klienta wszędzie tam, gdzie pojawiają się konsumenci oraz informacje na temat marek, tj. w serwisach społecznościowych, na forach internetowych, blogach czy stronach www.

Ci z kolei chcą, oczekują i wymagają, aby kontakt z markami był możliwy i satysfakcjonujący na każdym etapie ścieżki zakupowej – od szukania in-formacji o produkcie, po jego wybór, finalizację zakupu oraz opiekę posprzedażową.

Media społecznościowe ważnym kanałem komunikacji

Niebagatelną rolę na linii marka-konsumenci odegrały media społecznościowe ze swoim ogromnym potencjałem zarówno do budowania, jak i niszczenia marek.

Rozwój social media wpłynął na każdy aspekt komunikacji konsumenckiej – jej formę, treść, jakość i szybkość.

Nigdy wcześniej marki nie były tak blisko swoich klientów, a same praktyki biznesowe – tak transparentne.

W skali globalnej własnego fanpage’a posiada 60 milionów firm, zaś 4 miliony przedsiębiorstw aktywnie reklamuje się na Facebooku.

W r. 2017 wartość polskiego rynku social media wyniosła 600 milionów złotych, z indeksem wzrostu na poziomie 25% rok do roku.

Niezmiennie najpopularniejszym i najbardziej angażującym serwisem pozostaje Facebook, z którego pod koniec 2018 r. korzystało 76% polskich internautów.

W tym miejscu nie można też nie wspomnieć o roli, jaką odegrała rewolucja mobilna.

W ciągu kilkunastu lat od wynalezienia pierwszego telefonu z ekranem dotykowym, smartfon stał się najbardziej osobistym urządzeniem, z powodzeniem agregującym czy nawet powoli zastępującym inne.

Dzięki rozpowszechnieniu urządzeń mobilnych (telefony komórkowe ma w tej chwili 94% Polaków) oraz praktycznie pełnemu zasięgowi sieci mobilnej i planowanej na rok 2023 pełnej dostępności inter-netu szerokopasmowego dla wszystkich gospodarstw domowych, mamy do czynienia z sytuacją, w której każdy dorosły Polak będzie mógł mieć równy dostęp do narzędzi komunikacji, informacji oraz szeregu usług komercyjnych i publicznych4.

Jak prognozują eksperci, z internetem za pomocą urządzeń mobilnych łączy się w Polsce ponad 22 mln internautów, w tym zdecydowana większość wybiera do tego celu smartfon.

Należy przy tym podkreślić, że aż 4 mln internautów można zaklasyfikować do grupy „mobile only”, tj. korzystających z internetu wyłącznie za pośrednictwem urządzenia mobilnego.

Urządzenia mobilne posiadamy w zasięgu ręki niemal przez cały czas.

To ustawia smartfon jako najbardziej zaufane i ważne urządzenie konsumenckie.

Jak pokazu-ją wyniki badań, już teraz 35% konsumentów dokonało zakupu przez telefon6, zaś sklepy stacjonarne jako ulubione miejsce zakupu uznaje tylko 32% badanych.

Transakcje bezgotówkowe

Eksperci szacują, że do końca 2020 r. aż 85% transakcji ma się odbywać bez udziału gotówki, co wymaga rozwoju płatności mobilnych8.

Smartfon jest także ważnym „asystentem zakupowym” – w przypadku dowolnej wątpliwości, użytkownik szybciej zweryfikuje informacje o produkcie, sprawdzając je na telefonie, niż na jakimkolwiek innym urządzeniu.

Jak wynika z badań, aktywności około zakupowe dotyczą ponad 90% konsumentów mobilnych, a aż 36% konsumentów posiadających więcej niż jedno urządzenie zaczyna zakupy od poszukiwania inspiracji na smartfonie.

Myślenie o zakupach jako nie o pojedynczej czynności a całym procesie, który angażuje różne kanały cyfrowe, implikuje nowe podejście do komunikacji konsumenckiej oraz „customer service”.

Podróż klienta może się rozpocząć i zakończyć na wiele sposobów.

Od odwiedzenia fanpage’a marki, przez wysłanie zapytania za pomocą Facebook Messengera, po wizytę na stronie www i rozmowę z agentem poprzez live chat.

Przy dużej liczbie kanałów cyfrowych, klienci mogą przemieszczać się między nimi, próbując znaleźć optymalny sposób kontaktu z marką i zdobycia potrzebnych informacji czy uzyskania opieki serwisowej.

Na każdym etapie tej drogi ważna jest jakość obsługi i unikalne doświadczenie marki.

Potrzeby konsumenckie i widoczne oddalanie się klientów w kierunku online

W odpowiedzi na tak postawione potrzeby konsumenckie i widoczne oddalanie się klientów w kierunku online, firmy coraz śmielej inwestują w najnowsze rozwiązania technologiczne i rozwiązania automatyzujące „customer service”.

Jednym z popularniejszych jest live chat – prosty komunikator umieszczony na stronie internetowej, który umożliwia użytkownikom kontakt z konsultantem w czasie rzeczywistym.

Dzięki tej usłudze markę od klienta dzieli tylko jedno kliknięcie.

Nigdy wcześniej marki nie były tak blisko klienta w najbardziej sprzyjającym do tego kontaktu miejscu, tj. na firmowej stronie lub w trakcie zakupów online.

W przypadku sklepów online, opcja rozmowy z konsultantem w czasie rzeczywistym pozwala do minimum skrócić czas reakcji na zapytanie o dany produkt.

Konsultant może także służyć pomocą na kolejnych etapach finalizacji zakupu – przy wypełnieniu formularza zamówienia, płatności lub ustaleniu formy dostawy.

O tym jak ważne jest to rozwiązanie dla handlu internetowego przekonują wyniki badania firmy Forrester – zdaniem 44% konsumentów kontakt z konsultantem w trakcie zakupów online to jedna z najważniejszych zalet, które marka może zaoferować.

Na tym nie koniec – aż 78% firm planuje do 2020 r. wdrożyć rozwiązania wirtualnej rzeczywistości (VR) w obsłudze klienta, a 80% będzie obsługiwać klientów za pośrednictwem chatbotów10.

Użycie tego typu rozwiązań może sprzyjać większemu zaangażowaniu na linii marka-użytkownik oraz poprawie procesów obsługi klienta, o ile firmy zadbają o tworzenie unikalnych i spersonalizowanych doświadczeń, będących wynikiem współpracy między maszyną a człowiekiem.

Marketing i komunikacja z klientem

O marketingu i komunikacji z klientami najlepiej mówić na bazie doświadczeń, bo wnioski z nich dają najlepszy obraz obecnej sytuacji.

Wyniki badania potwierdzają to, co widzimy w zachowaniach i preferencjach konsumentów.

Klient korzystający z kanałów komunikacji internetowej w pierwszej kolejności oczekuje szybkiej odpowiedzi. To właśnie krótki czas reakcji marki wpływa na jej dobre postrzeganie.

Drugi element to jakość informacji, które klient otrzymuje w tych kanałach.

O ile pierwszy kontakt może nie zakończyć się rozwiązaniem problemu czy udzieleniem odpowiedzi na bardziej zawiłe pytanie, to przy drugim konsument musi otrzymać prawidłową i konkretną odpowiedź.

Do tego czas pomiędzy pierwszym a drugim kontaktem nie może wynosić więcej niż kilka godzin, chyba że wyraźnie został on wcześniej określony.

Co więcej, odpowiedź powinna nadejść od firmy, a klient nie powinien się o nią upominać.

Taki proces bardzo podnosi wiarygodność marki w oczach konsumenta, który ma poczucie odpowiedzialności marki za załatwienie jego sprawy.

Trzecim ważnym doświadczeniem płynącym z komunikacji z klientami jest spójność tej komunikacji. Informacje, które klient otrzyma w kanale online, muszą być spójne z tym, co usłyszy w offline i na odwrót.

Nie ma nic gorszego, jak brak komunikacji między tymi światami.

Dlatego jeśli, myślimy poważnie o obsłudze klientów i budowaniu z nimi relacji, a przez to o sprzedaży, to inwestycja w spójny system CRM, który da wszystkim osobom zaangażowanym w komunikację wgląd do całej relacji z klientem, jest niezbędna.

Czy internet przejmie komunikację?

Oczywiście, że nie. Konsument, zwłaszcza w Polsce, nadal lubi obejrzeć i dotknąć pro-dukt przed jego zakupem, jeśli tylko jest to możliwe.

Nasze preferencje zmieniają się szybko, ale nie na tyle, aby w wartkim tempie wyeliminować detaliczną sieć sprzedaży.

Obecne, komercyjne rozwiązania nie są w stanie obsłużyć większości spraw, z którymi dzwonią do nasi klienci.

Tu musimy jeszcze poczekać na rozwój sztucznej inteligencji.

Wyzwanie, jakie stoi więc przed działami komunikacji i sprzedaży, to opracowanie spójnego systemu komunikacji między światem online i offline. Ma to kluczowy wpływ na wizerunek marki i sprzedaż produktów.

Kanały służące promocji

Media społecznościowe na czele z Facebookiem tradycyjnie uznawane były przez marki za kanały służące promocji – budowaniu świadomości i wizerunku, ewentualnie jako masowe medium reklamowe.

Ma to nadal odzwierciedlenie w fakcie, że za obsługę tych kanałów odpowiedzialne są najczęściej zespoły marketingowe.

Tymczasem dla konsumentów Facebook i Messenger, które w Polsce mają już odpowiednio 17 i 13 milionów użytkowników, stają się naturalnymi kanałami do kontaktu z firmą w przypadku jakichkolwiek pytań, problemów czy reklamacji, zastępując tym samym kontakt telefoniczny czy mailowy.

Wybierając ten kanał komunikacji konsumenci oczekują szybkiej reakcji i taką też zwykle uzyskują.

Jednak, jak pokazuje raport, jakość odpowiedzi uzyskiwanych przez social media jest najniższa spośród wszystkich analizowanych kanałów.

Trudno się temu dziwić, gdyż dział marketingu lub obsługująca daną markę agencja marketingowa nie są tymi, którzy na co dzień odpowiedzialni są za obsługę klienta, a w takiej właśnie roli są stawiani, gdy cały ciężar obsługi profili społecznościowych spada na nich.

Na szczęście wśród firm korzystających z naszej aplikacji, między innymi służącej do moderowania profili społecznościowych, obserwujemy coraz wyraźniejszy trend włączania w ten proces osób lub nawet całych działów obsługi klienta.

Wydaje się więc, że w niedalekiej przyszłości nie tylko szybkość, ale także poziom obsługi klienta poprzez media społecznościowe zostaną docenione znacznie wyżej niż obecnie.

Przy wchodzeniu w interakcję z marką błyskawiczna odpowiedź przestaje być wyróżnikiem, jak miało to miejsce jeszcze kilka lat temu.

Konsumenci oczekują odpowiedzi w trybie niemal natychmiastowym, traktując social media i e-mail w sposób analogiczny do infolinii.

Stąd konieczność cyfryzacji działów obsługi klienta, które nie mogą być już traktowane jako „tradycyjne” infolinie – niezależnie od kanału, z które-go korzysta konsument, odpowiedź powinna nie tylko być natychmiastowa, ale i satysfakcjonująca.

Proces obsługi konsumenta mogą usprawnić boty oparte o „uczące się” algorytmy, ale choć widać wzrost aktywności i eksperymentów w tym temacie, nadal trudno o w pełni satysfakcjonujące rezultaty.

Inteligentne technologie

Wydaje się więc, że twórcy tych rozwiązań nadal opierają je o wystandaryzowane ścieżki, a algorytmy często nie umieją sobie poradzić z niestandardowymi zapytaniami.

Najlepszym wyjściem wydaje się być model hybrydowy, który zautomatyzuje procesy dla najczęstszych zapytań, a w przypadku mniej typowych problemów pozwoli na kontakt z pracownikiem działu obsługi klienta.

Tak czy inaczej, wbrew powszechnym oczekiwaniom, czynnik ludzki z procesu obsługi klienta nie zostanie wyłączony jeszcze przez długi czas.

Za najbardziej inteligentną technologią nadal muszą stać inteligentni ludzie.

Oczekiwanie natychmiastowego kontaktu ze strony marki nie może nas dziwić.

Przenoszenie biznesu do internetu skraca dystans na linii konsument – dostawca usług.

Skoro marketing prowadzimy w czasie rzeczywistym, to klient oczekuje, że również w czasie rzeczywistym będzie się kontaktował z marką.

Niezależnie od tego, czy chciałby złożyć reklamację, czy zapytać o jakiś produkt.

To zasługa mediów społecznościowych, które przyzwyczaiły nas do tego, że reakcję na to, co piszemy, otrzymujemy natychmiast.

I wydaje się, że z tego powinniśmy wyciągnąć daleko idące wnioski, bowiem jest to jeden z priorytetów dla wszystkich firm poważnie planujących utrzymanie się na rynku.

Innowacyjne rozwiązania w sprzedaży internetowej

Posted Posted in Innowacje

Czas na kreowanie marki i sprzedaż produktów w serwisie internetowym

O innowacja w przemyśle, wdrażaniu nowych modeli biznesowych już pisaliśmy.

Czas na kreowanie marki i sprzedaż produktów w serwisie internetowym.

Nie ulega wątpliwości, że z roku na rok rynek online w przypadku sprzedaży i zakupów, będzie rósł i się umacniał, a tracić będą Ci, których w tym medium nie będzie.

Smartfon to dziś nowy sklep, swoisty showroom, w którym użytkownik ogląda i selekcjonuje produkt, choć nadal transakcje finalizuje na desktopie.

Ten trend będzie ewaluował na korzyść mobile’a, a wraz z rozwojem płatności mobilnych czy elektronicznych portfeli, upowszechniał się.

Tym samym interfejs stron mobilnych będzie dążył do uproszczenia tak, aby użytkownicy chętniej korzystali z tego kanału. Serwisy tzw. mobile friendly nie tylko są oceniane lepiej przez userów.

Wpływ ma to także na ich pozycjonowanie w wyszukiwarkach www, gdyż boty śledzące znacznie wyżej klasyfikują strony posiadajace dobrze rozbudowane wersje mobilne.

Takie działania spowodowane są ogłoszoną przez Google’a strategią Mobile First Index.

Do tej pory posiadanie wersji mobilnej strony było tylko jednym z wielu czynników rankingowych.

Teraz to wymóg i Google wyraźnie to komunikuje.

W ten sposób indeksuje już ponad 50% stron i nie wygląda, żeby zamierzał się z tej polityki wycofać.

Nowinki technologiczne to domena młodszych pokoleń

Świetnie odnajdują się w niej Millenialsi czy generacja Z.

Liczba użytkowników, którzy korzystają z wersji mobilnych czy aplikacji podczas codziennych aktywności nieustannie rośnie. Mobile jest dla userów wygodny, szybki i nieskrępowany.

Możemy wyszukać interesujące nas produkty i dodać do koszyka, będąc w podróży, na spacerze czy odpoczywając na kanapie.

Wersja mobilna to wyjście naprzeciw oczekiwaniom użytkowników a to przecież jest kluczowym czynnikiem i najszybszą drogą do do sukcesu.

Ale bardzo istotnym faktem jest pozyskanie i utrzymanie uwagi usera, a to w dzisiejszych czasach do najłatwiejszych nie należy.

Aby móc mierzyć się w wyścigu ofertowym należy pamiętać o kilku podstawowych rzeczach, do których należą:

* jakość: przekazu i zdjęć. Pamiętajmy, że decydując się na fotografie na stronie mobilnej musimy założyć, że użytkownik będzie chciał je rotować lub powiększyć. Dajmy mu więc taką możliwość, aby jeszcze chętniej przeglądał stronę sklepu. To również wartość dla samych właścicieli sklepów, warto monitorować jak zachowuje się user, czy chce powiększać zdjęcia oraz co dzieje się z osobą, która ogląda fotografie.

* rekomendacja: tutaj zdecydowanie warto testować różne wymiary rekomendacji, od podobieństwa produktów na zdjęciach, aż po ten sam brand, kolor, styl czy zakres cenowy.

* okazje: do marki i sklepu użytkownika przywiązują okazje. Należą do nich bezsprzecznie kody rabatowe. Istotnym jest aby intuicyjnie pokierować konsumenta przez ścieżkę dodania takiego „gratisu”. Czytelność kodu oraz jego lokalizacji zwiększa prawdopodobieństwo skorzystania z okazji. Dodatkowym wsparciem są nagłówki i bannery na stronach głównych, które przypominają użytkownikowi o możliwości zakupu zrabatowanego.

* uproszczenia: jeśli zbieramy dane o użytkownikach lub informacje odnośnie transakcji zasadnym jest ułatwienie użytkownikowi żmudnej operacji wklepywania treści związanych z adresem i kontaktem. Tutaj pomocnym jest autorefill/prefill, które za pomocą jednego kliknięcia pozwolą na zautomatyzowanie procesu, co znacznie skraca ścieżkę zakupową. W pewnym sensie jest to więc komunikacja i promowanie marki w internecie.

Komunikacja i promocja marki w internecie

Chociaż rola Facebooka będzie się marginalizować, to jeszcze przez długie lata pozostanie on najskuteczniejszym kanałem promowania marek.

Pod warunkiem, że biznes nadąży za trendami. A te w social mediach zmieniają się szybciej, niż nastroje konsumentów.

Nie ulega wątpliwości, że media społecznościowe z punktu widzenia firmy powinno się traktować, jako jeden z bardziej skutecznych kanałów marketingowych.

Cały problem w tym, że znaczna część polskich firm nie planuje obecności w SM, uwzględniając trendy w sieci. Tymczasem to właśnie odpowiedzi na mody decydują o jakości komunikacji z rynkiem.

Dzięki internetowi i jego narzędziom konsumenci zyskują nie tylko większe możliwości komunikacji i wymiany doświadczeń, ale także szanse samoorganizacji i wspólnego podejmowania działań.

Strategia rozwoju serwisu internetowego

Bycie mobile friendly powinno być wpisane w strategię rozwoju każdego serwisu internetowego.

I tak jak telefony komórkowe z powodzeniem zdetronizowały przewodowe telefony, tak dziś smartfony wysuwają się na prowadzenie, pozbawiając pierwszeństwa tradycyjne urządzenia desktopowe.

Towarzyszące nam niemal na każdym kroku telefony komórkowe stanowią przyszłość, w którą warto inwestować już dziś, wdrażając odpowiednie zmiany w serwisie.

Strategia przystosowania do trendu Mobile First Index to jedyna droga ku lepszym wynikom, zarówno e-commerce’owym, jak i wizerunkowym.

Działanie oznacza ryzyko, czyli mądry Polak po szkodzie

Posted Posted in Przemysł

Każda działalność gospodarcza wiąże się z ryzykiem.

Zakasając rękawy i biorąc się do pracy powinniśmy być świadomi, że coś może pójść nie tak.

Czy warto się zamartwiać niepewną przyszłością, czy może rozsądnie pomyśleć o zmniejszeniu skutków zagrożeń zawczasu?

Wypadki chodzą po firmach

Przygotowujemy się, tworząc biznesplan na dobrą i słabą koniunkturę, gromadzimy kapitał na inwestycje, szykujemy zapasy na wypadek przestojów w dostawach.

Szukamy nowych rynków zbytu dla naszych produktów, śledzimy zmieniające się trendy, by nie zostać z zalegającym w magazynie towarem.

Niestety, patrząc na zagrożenia wpisane w profil naszej działalności, zapominamy czasem o tym, że istnieje duża grupa zagrożeń ogólnych. Wypadki losowe, przestępczość, siły natury i niesłowni kontrahenci.

Mogą dotknąć wszystkich, nie tylko przedsiębiorców, ale to właśnie właściciele firm w ich wyniku tracą najwięcej.

Jak zabezpieczyć przedsiębiorstwo?

Rozwiązania są w zasadzie trzy. Zgromadzić kapitał, posiadać w banku otwartą linię kredytową lub ubezpieczyć się.

Każde z tych rozwiązań ma swoje wady i zalety.

Zgromadzona gotówka z upływającym czasem traci na wartości i ogranicza nasze możliwości rozwinięcia biznesu poprzez inwestycje.

Linia kredytowa jest obciążona kosztami dwukrotnie: najpierw w formie opłaty za udostępnienie przez bank limitu kredytowego, a później w postaci odsetek od pobranego kredytu.

Koszty jej prowadzenia są zależne od ryzyka ponoszonego w naszym obszarze biznesowym.

Bank może uznać, że w obecnej sytuacji rynkowej nasz biznes jest zbyt ryzykowny i odmówić otwarcia linii kredytowej.

Oferta może być zbyt droga lub opiewać na za mała sumę, by była dla nas korzystna.

Ostatnią możliwością jest wykupienie ubezpieczenia.

Tylko co to właściwie znaczy ubezpieczyć się w przemyśle drzewnym.

Kilka słów o przyszłości i prawdopodobieństwie

Ubezpieczenie jest to przeniesienie ryzyka związanego ze zdarzeniem losowym, które może negatywnie wpłynąć na sytuację ekonomiczną przedsiębiorstwa.

Pod tą definicją kryje się istota ubezpieczenia. Dotyczy ono tylko zdarzeń i wypadków w przyszłości.

Nie możemy ubezpieczyć się od zdarzeń i ich skutków, gdy wydarzyły się one w przeszłości.

Nie płacimy składki emerytalnej, gdy z powodu wieku zaprzestaliśmy pracy zarobkowej.

Nie ubezpieczymy od pożaru już spalonego magazynu, czy hali fabrycznej.

Z perspektywy ubezpieczenia te zdarzenia są losowe.

Nikt nie może być pewny, że dożyje do emerytury, nawet podpalacz nie może być w stu procentach pewny, że podpalony budynek zajmie się ogniem.

Stąd w ubezpieczeniach pojawia się pojęcie ryzyka, czyli prawdopodobieństwa wystąpienia danego zdarzenia.

Gdy obstawiamy rzut monetą, prawdopodobieństwo wypadnięcia orła na złotówce wynosi 50%, co daje 50% ryzyka wypadnięcia reszki.

Ale gdy powtórzymy rzut dziesięciokrotnie, wypadnięcie reszki w dziesięciu rzutach pod rząd wynosi jedynie 0,098%.

Dzięki temu, że wraz z ilością zdarzeń prawdopodobieństwo ich, a zanim ryzyko, maleje, możemy ubezpieczyć się na spore sumy za ułamek ich wartości, o czym bardzo często zapomina bardzo wielu z nas.

Co można dobrowolnie ubezpieczyć?

To, co jest ważne w profilu naszej działalności. Inaczej do sprawy powinien podejść przedsiębiorca posiadający fabrykę mebli, pierwiastkowy przerób drewna, hurtownik czy magazyn.

Nie ma ubezpieczenia uniwersalnego, rolą pośrednika ubezpieczeniowego (agenta, brokera) jest pomóc przedsiębiorcy prowadzącemu daną działalność ocenić ryzyka z nią związane.

Otóż wyobraźmy sobie zakład w którym produkuje się meble.

Nieustanna wrzawa, dziesiątki osób, przemieszczające się elementy.

Dziesiątki zagrożeń! Od drobnych skaleczeń operatorów maszyn, przez upadki elementów z podajników, zanieczyszczenie powietrza, ubrań, aż po burzę zrywającą dach i zalewającą maszyny.

Dokonując oceny ukazuje się przed nami ścieżka, którą trzeba podążyć by się mądrze ubezpieczyć.

Jaką formę ubezpieczenia wybrać?

Znając ryzyka, jakie mogą dotknąć nasze przedsiębiorstwo, przystępujemy do wyboru oferty ubezpieczenia.

Wybrać możemy spośród gotowych pakietów negocjując z agentem zakładu ubezpieczeń lub powierzając zawarcie ubezpieczenia w naszym imieniu brokerowi.

W każdym przypadku musimy pamiętać, że język ubezpieczeń jest odmianą języka prawniczego i niektóre stwierdzenia, choć potocznie wymienne, mają w nim ściśle określone znaczenia.

Przykładem jest rabunek i kradzież.

W języku ubezpieczeń rabunek to działanie z użyciem siły, na przykład wyłamanie drzwi do naszego magazynu i zabranie materiałów, komponentów, bądź gotowych produktów, bądź w skrajnych wypadkach wymuszenie przemocą wydania towarów.

Natomiast kradzież zwykła to zdarzenie, , gdy ktoś wyniesie coś z zakładu w godzinach jego pracy lub któryś z pracowników wyniesie towar z magazynu, nie uszkadzając zabezpieczeń zakładu.

Niepewność przyszłości

Sama świadomość zagrożeń nie ochroni naszego biznesu. Siłą ubezpieczenia jest rozłożenie ryzyka na dużą ilość podmiotów i osób.

Pozwala to redukować obciążenie związane z usuwaniem szkód wynikłych z nagłego zdarzenia do postaci akceptowalnej składki.

I choć jest to pewne stałe obciążenie dla finansów firmy, to w warunkach nieznanej przyszłości, pozwala na intensywne inwestycje w rozwój przedsiębiorstwa, bez konieczności gromadzenia gigantycznych środków na tzw. czarną godzinę.

Można wtedy skupić się na tym, co dla nas jest najważniejsze, tj. dostarczaniu odbiorcom innowacyjnych produktów, bowiem nieprawdziwy opis rzeczywistości prowadzi do błędnych ocen, a te do błędnych decyzji.

Wszyscy znamy powiedzenie, że mądry Polak po szkodzie.

Czy kiedyś zerwiemy z tą tradycją?

Oby jak najszybciej…

Powołanie Ogólnopolskiego Klastra Innowacyjności Dla Przemysłu Drzewnego staje się faktem

Posted Posted in Przemysł

Dnia 20 stycznia r. 2020 z inicjatywy Przemysława Karlika – Prezesa Zarządu naszego Instytutu odbyło się spotkanie organizacyjne związane z powołaniem Ogólnopolskiego Klastra Innowacyjności Dla Przemysłu Drzewnego (skrót: OKIDPD ).

Spotkanie odbyło się w Ministerstwie Rozwoju w Warszawie.

Celem spotkania było omówienie całokształtu funkcjonowania klastra, ze szczególnym uwzględnieniem jego misji, strategii, celów, kierunków i dróg, którymi będzie podążał.

W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele różnych branż przemysłu drzewnego, przedstawiciele instytutów naukowych, naukowo-badawczych, szkół wyższych oraz innych przemysłów bezpośrednio i pośrednio z nim związanych.

Pośród prelegentów znalazły się takie osoby, jak: prof. Jerzy Smardzewski z UP w Poznaniu, Beata Lubos – z-ca dyrektora Departamentu Innowacyjności w Ministerstwie Rozwoju, Sebastian Rynkiewicz – Prezes Zarządu Klastra Obróbki Metali, dr. Marta Mackiewicz – Departament Innowacyjności w Ministerstwie Rozwoju oraz Arkadiusz Gronowski – Prezes Zarządu SODRA Polska Sp. z o.o.

Spotkanie prowadził Przemysław Karlik – Prezes Zarządu naszego Instytutu.

Więcej informacji n/t klastra znajduje się w niniejszej witrynie – zakładka KLASTER i podstrony