EkorozwójPrzemysł 4.0

Robotyzacja przemysłu – czy ludzie powinni obawiać się robotów?

Aktualna sytuacja na rynku pracy

Aktualna sytuacja na rynku pracy jest jednym z ważnych czynników motywujących przedsiębiorstwa do szukania metod automatyzacji produkcji i optymalizacji wszelkich procesów.

Automatyzacja i robotyzacja może stać się zatem bardzo ważnym elementem uzupełniającym niedobory pracowników, których coraz trudniej jest znaleźć na rynku, zwłaszcza w sektorze MŚP i poprzez zdecydowaną poprawę zdolności produkcyjnych, w zdecydowany sposób wpłynąć na zwiększenie wartości dodanej do każdej wyprodukowanej jednostki.

W roku 2016 przeprowadzono badania stopnia automatyzacji polskich firm, z których wynika, że tylko 15% krajowych zakładów produkcyjnych jest w pełni zautomatyzowanych.

W przypadku 76% fabryk występuje częściowa automatyzacja, natomiast u 9% wskazano brak automatyzacji.

Do tego niewielka część przedsiębiorstw korzysta z systemów IT do zarządzania i sterowania produkcją.

Przed polską branżą meblarską stoi zatem wyzwanie w postaci przeprowadzenia reorganizacji produkcji w taki sposób, aby wkroczenie w Przemysł 4.0 było płynne i w ogóle możliwe.

Wśród podstawowych korzyści wynikających z automatyzacji wyróżnia się obniżenie kosztów produkcji i polepszenie jakości produktów.

Redukowanie kosztów produkcji rozumiane jest zazwyczaj jako eliminacja czynnika ludzkiego. Bardziej jednak praktyczne wydaje się inne spojrzenie na korzyści automatyzacji.

Korzyści z automatyzacji

Nie jest prawdą, że główna korzyść wynikająca z automatyzacji to tylko oszczędność na pracy zatrudnionych ludzi. Bo biorąc pod uwagę koszty co poniektórych automatyzacji, oszczędności wynikające z eliminacji człowieka zwracać się będą przez lata na wielu odcinkach łańcucha produkcji.

Główne jednak argumenty przemawiające za stosowaniem automatyzacji to: właściwa rytmika pracy oraz całkowita kontrola nad przebiegiem procesu produkcyjnego, pełna i kompleksowa identyfikacja tego, co się dzieje na linii. Wiemy kiedy linia pracuje, kiedy nie lub czy pracuje wolniej.

Mamy określoną cykliczność pracy, np. 10 cykli na minutę. Gdy tego nie uzyskujemy, widzimy pełną statystykę tego, co przebiega na linii, i możemy interweniować.

Bezpośrednio z mechanizacją i automatyzacją związana jest robotyzacja, czyli zastępowanie pracy ludzkiej pracą robotów. Dziś to już trend ogólnoświatowy.

Najczęściej ma miejsce na stanowiskach, na których wykonywane są powtarzalne, monotonne czynności, również w warunkach niebezpiecznych i uciążliwych dla człowieka, a także które wymagają precyzyjnego i perfekcyjnego wykonania określonych czynności.

Wchodzimy zatem w nowy wymiar automatyzacji, w którym roboty funkcjonować będą u boku człowieka jak nigdy wcześniej, dając zwłaszcza małym i średnim przedsiębiorstwom możliwości, które dotychczas były przywilejem tylko największych graczy.

Era robotów

Znajdujemy się więc w przedsionku nowej ery, w której inteligentne roboty wyręczą ludzi w wielu mniej lub bardziej prozaicznych czynnościach, przyczyniając się do rewolucji na rynku pracy.

Z pewnością wiele stanowisk przestanie być potrzebnych, jednak eksperci przewidują, że na ich miejsce pojawią się nowe, jeszcze nieodkryte. Roboty tego typu będą w stanie wykonywać jeszcze więcej zróżnicowanych zadań, np. samoczynnie zmieniając stanowiska pracy.

Dla firm, które zdecydują się na ich zakup oznacza to spore oszczędności i co ważne obniżenie kosztów.

Poza wszystkimi aspektami robotyzacji nie można też zapomnieć o najistotniejszym czynniku, jakim jest człowiek. Pomimo że to komputery używają algorytmów uczenia maszynowego do uczenia się na przykładach i dynamicznego oprogramowywania samego siebie, to jednak człowiek jest autorem tych algorytmów.

To człowiek podejmuje kluczowe decyzje biznesowe, dostosowuje ogólne algorytmy do zastosowania ich w konkretnych sytuacjach. To człowiek jest beneficjentem tych systemów.

Dlatego to w człowieka musimy najbardziej inwestować, żeby tworzył coraz lepsze systemy usprawniające nasze życie i pracę.

Argument, że przez roboty stracimy zatrudnienie nie jest najbardziej trafiony, ponieważ sztuczna inteligencja po prostu zmieni rynek w tym zakresie tworząc zupełnie nowe zawody i zapotrzebowanie na nowe kompetencje.

Sztuczna inteligencja a nowe miejsca pracy

Eksperci prognozują, że w roku 2020 dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji w firmach przybędzie 2,3 mln miejsc pracy, podczas gdy zlikwidowanych zostanie 1,8 mln.

Sztuczna inteligencja, aby spełnić pokładane w niej nadzieje, musi przynosić rozwiązania, które znacznie zmniejszają koszty, zwiększają przychody i pozwalają efektywnie wykorzystywać zasoby.

Dziś cyfrowa transformacja robi krok do przodu w stronę coraz większej obecności sztucznej inteligencji i jej zastosowaniem w przemyśle drzewnym.

Czwarta rewolucja przemysłowa stała się faktem i mimo, że jesteśmy na początku tej drogi, to już odczuwamy pierwsze korzyści z wykorzystania jej możliwości.

Jednak rzeczywistość pokazuje, że jest jeszcze wiele do zrobienia. Bowiem pod względem automatyzacji produkcji Polska nie tylko odstaje od rozwiniętych gospodarek na świecie, ale również od swoich sąsiadów.

Liczba robotów na tysiąc pracowników w naszym kraju wynosi 1,05, podczas gdy w Czechach jest to 3,75, a na Słowacji 3,52. Jak więc widać świat mknie do przody, a Polska w tyle peletonu.

Automatyzacja i robotyzacja produkcji jest więc szansą dla polskich firm (czego wielu przedsiębiorców z branży nie dostrzega), nie tylko na zdobycie przewagi konkurencyjnej, ale jest także antidotum na coraz większe problemy z dostępem do siły roboczej.

Jej rozpowszechnienie zależy jednak, zarówno od czynników ekonomicznych, gospodarczych, jak i społecznych.

Raport OECD

Z najnowszego raportu OECD wynika, że średnia liczba robotów na tysiąc pracowników we wszystkich krajach OECD wynosi 6,23.

Na tym tle najbardziej wyróżniają się Niemcy ze wskaźnikiem 14,45, Japonia (27,99) oraz Korea Południowa (25,65).

Z krajów naszego regionu, oprócz Czech i Słowacji zadowalającym wskaźnikiem automatyzacji może pochwalić się jeszcze Słowenia z wynikiem 4,86 robotów na tysiąc pracowników. OEDC wyróżnia Czechy, Słowację, Słowenię oraz Węgry jako kraje, w których intensywność robotyzacji wzrosła od 2005 do 2015 roku od pięciu do sześciu razy.

Jeżeli nawet w ostatnich kilkunastu miesiącach polskie firmy zrobiły duży postęp w zakresie automatyzacji produkcji, to nadal dzieli je dystans nie tylko od liderów, ale też od najbliższych sąsiadów.

Robotyzacja a utrata miejsc pracy w przemyśle

Wg. ekspertów przyczyną utraty ok. 60% wszystkich miejsc pracy, które przestały istnieć w ciągu pierwszej dekady XXI wieku, mogła być konkurencja ze strony chińskiego importu – wynika z szacunków.

Utrata miejsc pracy w ciągu ostatniej dekady była spowodowana głownie dwoma czynnikami – recesją oraz procesami starzenia się.

Kryzys z 2009 roku doprowadził do zmniejszenia się liczby miejsc pracy oraz spowolnienia w zatrudnieniu.

Po zakończeniu recesji wskaźnik zatrudnienia osób w wieku 25-54 odbił się, ale ze względu na odejście na emerytury osób z pokolenia baby boomers, całkowity wskaźnik zatrudnienia jest niższy niż wcześniej.

Ale tylko dlatego, że prawie każdy ma pracę, nie oznacza, że ta praca jest dobra. Wielu komentatorów i polityków zwraca uwagę na spadek dobrze opłacanego zatrudnienia w przemyśle.

I choć ekonomiści wciąż nie wiedzą dokładnie, ile miejsc pracy zostało utraconych w wyniku konkurencji z Chin, to wygląda na to, że liczba ta jest całkiem duża.

Na szczęście zagrożenie chińską konkurencją zaczęło się zmniejszać wraz ze wzrostem kosztów po stronie Chin.

Tymczasem automatyzacja produkcji wciąż nie jest aż tak dużym wyzwaniem, jak sugerują to eksperci. Pozostaje więc pytanie, kiedy jak nie teraz?

Najnowsze dane GUS

Tym bardziej, że wzrost gospodarczy w trzecim kwartale spadł poniżej czterech procent – potwierdza GUS w zweryfikowanych danych. Produkt krajowy brutto rośnie już głównie dzięki transferom socjalnym i podwyżkom w budżetówce.

Według najnowszych danych GUS polska gospodarka rośnie w tempie 3,9% – najwolniejszym od trzech lat.

W danych GUS najgorsze jest to, że wzrost w trzecim kwartale opierał się prawie wyłącznie na konsumpcji. Spożycie gospodarstw domowych to +2,2 punktu procentowego we wzroście 3,9 proc., a spożycie publiczne +0,8 punktu procentowego (czytaj: podwyżki nauczycieli i pielęgniarek).

Popyt inwestycyjny dodał +0,8 pkt. proc. (kwartał wcześniej +1,5 pkt. proc.), ale jednocześnie malały środki obrotowe firm (w tym zapasy) i w rezultacie tzw. akumulacja brutto dodała do wzrostu PKB zaledwie +0,1 pkt. proc. wobec +1,3 pkt. proc. w kwartale drugim. Można to więc nazwać marazmem w firmach.

Czy spowolnienie widać w przemyśle

Spowolnienie widać już niestety w przemyśle – wartość dodana wzrosła o 3,4% i to najwolniejsze tempo od drugiego kwartału 2017.

Widać je też w budownictwie – wartość dodana wzrosła o 3,6%, czyli najwolniej od pierwszego kwartału 2017.

Bardzo wysokiego tempa wzrostu nie utrzymała branża finansowa i teraz ma już tylko „wysokie” – 9,2 proc. wzrostu rok do roku.

Spowolnienie widać też po stronie inwestycji, spowolnienie o ostrzejszym przebiegu niż prognozowano. W omawianym okresie inwestycje ogółem wzrosły zaledwie o 4,7% r/r, a spodziewano się nawet ponad 6% dynamiki.

Częściowo jest to zasługa hamowania inwestycji publicznych, wśród których na pierwszy plan wysuwają się inwestycje samorządów (ok. 10% r/r), ale nie jest to całość historii.

Szacujemy, że od początku roku wkład pozostałej części popytu inwestycyjnego obniżył się z 13,2 do 8,1 pkt proc.

W dużej mierze odpowiada to obserwowanemu spowolnieniu inwestycji przedsiębiorstw, napędzanemu przez wyraźnie hamujące inwestycje w budynki i budowle, przy jednoczesnej stabilizacji dynamiki nakładów na maszyny i urządzenia – wskazują eksperci.

Inwestycja w Fabryce Mebli FORTE

Dobitnym tego przykładem jest sytuacja w Fabryce Mebli FORTE. Otóż, jak donosi portal drewno.pl, Fabryki Mebli Forte SA poinformowały o wstrzymaniu na czas nieokreślony inwestycji związanej z budową nowej fabryki mebli w Suwałkach.

Spółka wstrzymała też rozmowy z Grupą Homag dotyczące umowy na wyposażenie fabryki.

Homag miał być odpowiedzialny za całość wyposażenia technologicznego służącego do produkcji, którego wartość szacowano na 60 mln euro.

Linia produkcyjna, której wydajność tygodniowa sięgnąć miała 106 tys. paczek zawierających meble do samodzielnego montażu, składać się miała z około 20 komórek (w sumie ok. 80 pojedynczych maszyn).

Dostarczone przez Homag inteligentne rozwiązania kontroli produkcji, miały pozwolić fabryce na powiązanie masowej produkcji z jednoczesnym wysokim zindywidualizowaniem produktów zgodnie z zamówieniami klientów.

Decyzja zarządu spółki związana jest z wysokim poziomem niepewności co do przyszłej sytuacji makroekonomicznej w Europie oraz stale rosnącymi kosztami działalności spółki, w szczególności dotyczącymi wzrostu kosztów energii i kosztów pracy.

Spółka wskazuje również, że istotny wpływ na ekonomiczną opłacalność przedsięwzięcia mogą mieć ograniczenia dostępu do siły roboczej.

Pozytywnie do wzrostu gospodarczego w kraju dokłada się na szczęście handel zagraniczny.

Tak zwany eksport netto dodał aż +0,8 pkt. proc. do wzrostu PKB w porównaniu do +0,2 pkt. proc. kwartał wcześniej. Eksport wyniósł 314 mld zł, a import 289 mld zł. Różnica między nimi jest o 8 mld zł wyższa rok do roku.

GUS nowymi danymi o PKB potwierdza obawy o spowolnienie polskiej gospodarki

Zatem, aby efektywnie przygotować się do spowolnienia, przedsiębiorcy powinni skupić się tu i teraz na transformacji swoich przedsiębiorstw, zmianie modeli biznesowych, wdrożeniu innowacyjnej myśli technologicznej.

Choćby poprzez udział i wzmocnienie roli stowarzyszeń, izb, instytucji klastrowych, polepszenie sieci bezpieczeństwa socjalnego oraz promocję polskiego przemysłu drzewnego i technologii z nim związanych.

Instytut Rozwoju Myśli Ekologicznej zaprasza przedstawicieli przemysłu drzewnego i przemysłów bezpośrednio i pośrednio z nim związanych do członkostwa i bezpośredniej współpracy w ramach nowotworzonego Ogólnopolskiego Klastra Innowacyjności Dla Przemysłu Drzewnego.

Więcej informacji w zakładce KLASTER